Co robi bloger kulinarny kiedy ma wolne ?
Co robi bloger kulinarny kiedy ma wolny dzień, nic nie musi a na dodatek może wyrwać się z domu ? Oczywiście umawia się z innymi takimi wariatami i razem miesza w garach !!!
Kilka dni temu pewien sympatyczny mężczyzna zaprosił mnie do swojej prywatnej kuchni na wspólne gotowanie w gronie kilku blogerów. Każda z osób miała zaproponować jakieś danie, które chciałaby ugotować na spotkaniu żebyśmy mogli potem razem wszystkiego popróbować. Kuchnia niby nieduża, ale zmieściliśmy się bez większego problemu i doskonale sobie poradziliśmy. Miał być luz i dobra zabawa - tak też było !
Pyza we własnej obszernej osobie jak zwykle świntuszyła więc powstały prosiaczki o bogatym wnętrzu - nieźle nadziane warzywami, serem feta i ziołami. Przepis na ciasto znajdziecie na blogu, ale farsz to była totalna improwizacja :) Zresztą takie świnki można nadziewać przeróżnie więc zachęcam do własnych kombinacji.
Marcin usmażył kotleciki z ciecierzycy i soczewicy, dobrze doprawione ziołami a na koniec jeszcze czekoladową niespodziankę, ale tej nie zdążyłam sfotografować.
Hania przygotowała bogatą w przeróżne składniki tajską zupę. Były w niej świeże warzywa, kurczak, krewetki i mnóstwo innych dobroci.
Agnieszka zadbała żeby chili con carne było pełne smaku. Razem z Asią przygotowała też kukurydziane nachosy.
Asia zajęła się przekąskami i zrobiła smakowity hummus, guacamole oraz salsę/sałatkę z mango.
Marlena upiekła pyszne ciasto marchewkowe.
Przyznam, że bawiłam się świetnie gotując, gadając, żartując a potem sprzątając czyli przez ładnych kilka wspólnie spędzonych godzin. Mogliśmy nawzajem podpatrywać co robią inni, podpytywać o różne sztuczki i wymieniać się doświadczeniami. Nie wszystko może wyszło doskonale, ale kto by się tym przejmował ? Jeśli moje prosiaki rzeczywiście smakowały tak jak wszyscy mówili to nie warto pamiętać, że pękały podczas pieczenia :D Dobre jedzenie, miłe towarzystwo, trochę wina - to jest to co tygryski baaardzo lubią :)
Strat w ludziach nie było. Żadnych ran ciętych czy szarpanych nie odnotowano, ale zaginęła 1 łyżka i niestety zdemolowano drzwiczki kuchenki gospodarza. Ze skruchą i ogromnym żalem przyznaję się, żem ja to uczyniła co odpokutuję jakoś w niedalekiej przyszłości... Cóż, Pyza jak to Pyza, zawsze coś narozrabia....
Część produktów przywieźliśmy sobie sami, ale część dostaliśmy do dyspozycji dzięki uprzejmości różnych firm za co serdecznie dziękujemy :) Mąkę i makarony dostarczyła Lubella. Zestaw warzyw konserwowych zapewniło Bonduelle. Wszystko doprawiliśmy smacznie dzięki producentowi przypraw Kamis, Na zakończenie, do ciasta, napiliśmy się aromatycznej herbaty Teekanne.
Mam nadzieję, że wkrótce wymyślimy jeszcze jakieś podobne wspólne pichcenie bo bardzo mi taka formuła spotkania odpowiada :) Było pysznie i bardzo miło. Dziękuję wszystkim za bardzo miły dzień :) Fajnie tak razem coś tworzyć a potem biesiadować przy wspólnych stole.
Kilka dni temu pewien sympatyczny mężczyzna zaprosił mnie do swojej prywatnej kuchni na wspólne gotowanie w gronie kilku blogerów. Każda z osób miała zaproponować jakieś danie, które chciałaby ugotować na spotkaniu żebyśmy mogli potem razem wszystkiego popróbować. Kuchnia niby nieduża, ale zmieściliśmy się bez większego problemu i doskonale sobie poradziliśmy. Miał być luz i dobra zabawa - tak też było !
Pyza we własnej obszernej osobie jak zwykle świntuszyła więc powstały prosiaczki o bogatym wnętrzu - nieźle nadziane warzywami, serem feta i ziołami. Przepis na ciasto znajdziecie na blogu, ale farsz to była totalna improwizacja :) Zresztą takie świnki można nadziewać przeróżnie więc zachęcam do własnych kombinacji.
Marcin usmażył kotleciki z ciecierzycy i soczewicy, dobrze doprawione ziołami a na koniec jeszcze czekoladową niespodziankę, ale tej nie zdążyłam sfotografować.
Hania przygotowała bogatą w przeróżne składniki tajską zupę. Były w niej świeże warzywa, kurczak, krewetki i mnóstwo innych dobroci.
Agnieszka zadbała żeby chili con carne było pełne smaku. Razem z Asią przygotowała też kukurydziane nachosy.
Asia zajęła się przekąskami i zrobiła smakowity hummus, guacamole oraz salsę/sałatkę z mango.
Marlena upiekła pyszne ciasto marchewkowe.
Przyznam, że bawiłam się świetnie gotując, gadając, żartując a potem sprzątając czyli przez ładnych kilka wspólnie spędzonych godzin. Mogliśmy nawzajem podpatrywać co robią inni, podpytywać o różne sztuczki i wymieniać się doświadczeniami. Nie wszystko może wyszło doskonale, ale kto by się tym przejmował ? Jeśli moje prosiaki rzeczywiście smakowały tak jak wszyscy mówili to nie warto pamiętać, że pękały podczas pieczenia :D Dobre jedzenie, miłe towarzystwo, trochę wina - to jest to co tygryski baaardzo lubią :)
Strat w ludziach nie było. Żadnych ran ciętych czy szarpanych nie odnotowano, ale zaginęła 1 łyżka i niestety zdemolowano drzwiczki kuchenki gospodarza. Ze skruchą i ogromnym żalem przyznaję się, żem ja to uczyniła co odpokutuję jakoś w niedalekiej przyszłości... Cóż, Pyza jak to Pyza, zawsze coś narozrabia....
Część produktów przywieźliśmy sobie sami, ale część dostaliśmy do dyspozycji dzięki uprzejmości różnych firm za co serdecznie dziękujemy :) Mąkę i makarony dostarczyła Lubella. Zestaw warzyw konserwowych zapewniło Bonduelle. Wszystko doprawiliśmy smacznie dzięki producentowi przypraw Kamis, Na zakończenie, do ciasta, napiliśmy się aromatycznej herbaty Teekanne.
Mam nadzieję, że wkrótce wymyślimy jeszcze jakieś podobne wspólne pichcenie bo bardzo mi taka formuła spotkania odpowiada :) Było pysznie i bardzo miło. Dziękuję wszystkim za bardzo miły dzień :) Fajnie tak razem coś tworzyć a potem biesiadować przy wspólnych stole.
ależ smaczna opowieść...
OdpowiedzUsuńLaura, bo to było bardzo smaczne spotkanie :)
Usuńmniam.. i ślinka cieknie
OdpowiedzUsuńniestety, to czego nie daliśmy rady zjeść zostało rozdysponowane między uczestników :)
UsuńIza, u nas w krakowskim uczestniczymy w foodingach! dalej od stolicy, a jak światowo :) Miło wspominam wspólne gotowanie w kuchni i ogrodzie Uli, oczywiście dom był na wzgórzu :)
UsuńGosiu, wiem, czytam czasami o tych Waszych spotkaniach i zazdroszczę po cichutku :) to bardzo miłe spotkać się tak z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, pogotować, pogadać...
Usuńpozdrawiam :), miło było zobaczyć Cię w Krk
Usuńwzajemnie :) pojechałam właściwie nie tyle na konferencję co żeby właśnie zobaczyć się ze znajomymi blogerkami :)
UsuńSuper spotkanie można pogotować i pojeść a w dodatku z fajnymi ludźmi :)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak - wspólne gotowanie to bardzo przyjemne spędzanie czasu :)
UsuńFajne spotkanie, a te prosiaczki cudne...
OdpowiedzUsuńElu, nie są trudne - zrób sobie takie !
UsuńRewelacyjny event :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńto prawda - polecam tego rodzaju spotkania ! wystarczy umówić się z kilkorgiem znajomych i zrobić coś pysznego :)
UsuńŚwietny pomysł na dzień wolny - nie ma to jak aktywność kuchenna, w dodatku w doskonałym towarzystwie :)
OdpowiedzUsuńto prawda - to był bardzo miło spędzony czas :)
UsuńStrona na grubości :) Zapraszam również do siebie.
OdpowiedzUsuńAlso visit my homepage dodaj strone