Powidła śliwkowe, tradycyjne, jak u Babci
Powidła śliwkowe to kolejny smak dzieciństwa. Jak zrobić takie najlepsze i jednocześnie najprostsze opiszę Wam właśnie dzisiaj.
Babcia nie robiła zbyt wielu przetworów, ale powidła z późnojesiennych, słodkich węgierek musiały znaleźć się w małej piwniczce. Najbardziej lubiłam smarować nimi świeży chleb z dodatkiem białego sera albo po prostu wyjadać łyżeczką prosto ze słoiczka. Babci dawno z nami nie ma, ale smażąc powidła zawsze o Niej myślę :)
czas przygotowania : 3 dni
składniki :
sposób przygotowania : jak widzicie lista składników jest oszałamiająca bo poza śliwkami właściwie nic więcej, poza sprzętem do smażenia, nie potrzeba. Śliwki, właśnie zwykłe węgierki, powinny być takie mocno dojrzałe i już marszczące się od strony ogonka. Najlepsze są takie z jak najpóźniejszych zbiorów bo są najsłodsze i najmniej soczyste. Ja nie dodaję ani grama cukru bo dobre powidła wcale go nie potrzebują.
A jak zrobić dobre powidła śliwkowe ? Bardzo łatwo ! Śliwki umyłam - w moim garze mieści się 4 kg więc tyle właśnie ich było. Przebrałam je usuwając resztki liści i ogonki. Każdą przecięłam na pół, wyrzuciłam pestki a kawałki owoców przełożyłam do gara. Tenże gar powinien być duży, szeroki - to ważne żeby była duża powierzchnia parowania - o grubym dnie i/albo nieprzywierającej powierzchni. Ponieważ śliwki były już mało soczyste więc wlałam kilka łyżek wody. Garnek przykryłam i postawiłam na małym ogniu. Powoli dusiłam owoce ok. 30-60 minut aż puściły nieco soku. Wtedy zdjęłam pokrywkę i zaczęło się smażenie. Trwało jakoś 3 - 4 godziny, cały czas na dość małym ogniu, z mieszaniem drewnianą łychą co jakiś czas. Po tym czasie śliwki już się nieco rozgotowały a ja wyłączyłam ogień i zostawiłam je na noc - bez przykrycia żeby sobie odparowywały.
Następnego dnia znów zaczęłam podgrzewać, na malutkim ogniu, i smażyłam kolejne 4 godziny. Częstość mieszania nieco się zwiększyła w miarę gęstnienia masy śliwkowej. Mieszanie jest ważne bo podczas niego miękkie śliwki ulegają rozdrobnieniu a poza tym kontrolujemy czy nic się nie przypala. Gdyby, niestety, coś zaczęło przywierać do dna to należy przełożyć śliwki do innego garnka, delikatnie żeby nie zebrać tej przypalonej warstwy a potem smażyć dalej. Po mniej więcej 4 godzinach znów wyłączyłam ogień i odstawiłam garnek tak jak pierwszego dnia.
Dnia trzeciego znowu zaczęłam podgrzewanie - im masa gęściejsza tym częściej mieszałam i tak przez kolejne godziny, aż do uzyskania właściwej konsystencji czyli do momentu kiedy powidła nabrane łyżką będą spadać z niej płatami a nie spływać.
Trwa to wszystko długo, ale uwierzcie, że warto bo na koniec uzyskujemy słodziutkie, pyszne powidła. Jeszcze jednym mankamentem jest to, że masy znacznie ubywa w trakcie smażenia - mniej więcej o połowę pierwotnej objętości, czasami nawet więcej. Ale zostaje to co najlepsze. Moim śliwkom wystarczyły 3 dni, ale jeśli będziecie mieli bardziej soczyste owoce to można smażyć powidła dłużej.
Usmażone powidła, wrzące, przełożyłam do słoików, zakręciłam. Słoiki odstawiłam do góry dnem, do ostudzenia. Z 4 kg owoców otrzymałam 6 słoików powideł - słoiki poj. 0,3 l .
Babcia nie robiła zbyt wielu przetworów, ale powidła z późnojesiennych, słodkich węgierek musiały znaleźć się w małej piwniczce. Najbardziej lubiłam smarować nimi świeży chleb z dodatkiem białego sera albo po prostu wyjadać łyżeczką prosto ze słoiczka. Babci dawno z nami nie ma, ale smażąc powidła zawsze o Niej myślę :)
czas przygotowania : 3 dni
składniki :
- kilka kg śliwek węgierek
- troszkę wody
- duży szeroki garnek
- duża drewniana łyżka
- dużo cierpliwości i nic więcej !
sposób przygotowania : jak widzicie lista składników jest oszałamiająca bo poza śliwkami właściwie nic więcej, poza sprzętem do smażenia, nie potrzeba. Śliwki, właśnie zwykłe węgierki, powinny być takie mocno dojrzałe i już marszczące się od strony ogonka. Najlepsze są takie z jak najpóźniejszych zbiorów bo są najsłodsze i najmniej soczyste. Ja nie dodaję ani grama cukru bo dobre powidła wcale go nie potrzebują.
A jak zrobić dobre powidła śliwkowe ? Bardzo łatwo ! Śliwki umyłam - w moim garze mieści się 4 kg więc tyle właśnie ich było. Przebrałam je usuwając resztki liści i ogonki. Każdą przecięłam na pół, wyrzuciłam pestki a kawałki owoców przełożyłam do gara. Tenże gar powinien być duży, szeroki - to ważne żeby była duża powierzchnia parowania - o grubym dnie i/albo nieprzywierającej powierzchni. Ponieważ śliwki były już mało soczyste więc wlałam kilka łyżek wody. Garnek przykryłam i postawiłam na małym ogniu. Powoli dusiłam owoce ok. 30-60 minut aż puściły nieco soku. Wtedy zdjęłam pokrywkę i zaczęło się smażenie. Trwało jakoś 3 - 4 godziny, cały czas na dość małym ogniu, z mieszaniem drewnianą łychą co jakiś czas. Po tym czasie śliwki już się nieco rozgotowały a ja wyłączyłam ogień i zostawiłam je na noc - bez przykrycia żeby sobie odparowywały.
Następnego dnia znów zaczęłam podgrzewać, na malutkim ogniu, i smażyłam kolejne 4 godziny. Częstość mieszania nieco się zwiększyła w miarę gęstnienia masy śliwkowej. Mieszanie jest ważne bo podczas niego miękkie śliwki ulegają rozdrobnieniu a poza tym kontrolujemy czy nic się nie przypala. Gdyby, niestety, coś zaczęło przywierać do dna to należy przełożyć śliwki do innego garnka, delikatnie żeby nie zebrać tej przypalonej warstwy a potem smażyć dalej. Po mniej więcej 4 godzinach znów wyłączyłam ogień i odstawiłam garnek tak jak pierwszego dnia.
Dnia trzeciego znowu zaczęłam podgrzewanie - im masa gęściejsza tym częściej mieszałam i tak przez kolejne godziny, aż do uzyskania właściwej konsystencji czyli do momentu kiedy powidła nabrane łyżką będą spadać z niej płatami a nie spływać.
Trwa to wszystko długo, ale uwierzcie, że warto bo na koniec uzyskujemy słodziutkie, pyszne powidła. Jeszcze jednym mankamentem jest to, że masy znacznie ubywa w trakcie smażenia - mniej więcej o połowę pierwotnej objętości, czasami nawet więcej. Ale zostaje to co najlepsze. Moim śliwkom wystarczyły 3 dni, ale jeśli będziecie mieli bardziej soczyste owoce to można smażyć powidła dłużej.
Usmażone powidła, wrzące, przełożyłam do słoików, zakręciłam. Słoiki odstawiłam do góry dnem, do ostudzenia. Z 4 kg owoców otrzymałam 6 słoików powideł - słoiki poj. 0,3 l .
moja Babcia robi w ten sam sposób. są to najlepsze powidła na świecie :]
OdpowiedzUsuńdokładnie ! mam nadzieję, że moje wnuki też tak kiedyś powiedzą :D
UsuńNo niestety moje wnuki tak nie powiedzą poniewaz ich rodzice dają im wode jabłkową lub inną smakową ,a moje kompoty to stoją w piewnicy.
Usuńto pozornie najprostsze powidła z owoców polskich sadów,ale i najznakomitsze ; podstawa to klasyczne węgierki ; po usunięciu pestek należy je prażyć na wolnym ogniu aż do zadowalającego zagęszczenia,z 10kg wydrylowanych węgierek uzyskuję 10-12 słoiczków 0,4-0,5 litra ; nigdy nie dodaje do tak prażonych śliwek żadnych dodatków typu cukier,cynamon czy goździk,pod żadnym pozorem - węgierki mają w sobie tyle znakomitego smaku że nie wolno ich "ulepszać" ; ja,wbrew panującym zwyczajom przetwórstwa węgierek,ZAWSZE używam owoce nie do końca dojrzałe czyli twarde i dość kwaśne - dlaczego ? ano dlatego że to właśnie naturalny kwas w tych doskonałych owocach jest tak lubiany przez nas wszystkich - przejrzałe węgierki są słodkim ulepkiem nie wyróżniającym się od innych deserowych odmian owoców ; żeby powidła przechowywały się kilka lat w słoiczkach,zawsze prażę je dwa trzy dni a potem po zamknięciu pasteryzuje około 2 godzin ; po wystygnięciu takie cenne słoiczki wędrują do szafy w piwnicy gdzie w ciemności i suchej atmosferze przebywają sobie czasem i 6-7 lat,co wynika z faktu że długotrwałe ich przechowywanie dopełnia doskonałości ich smaku ; robię ich prawie co roku i nigdy nie miałem "reklamacji" z powodu ich zapleśnienia czy fermentacji - podkreślam BEZ DODAWANIA CUKRU !!!
UsuńTeż uważam, że prawdziwe powidła śliwkowe to bez cukru i z węgierek, ale czasami pozwalam sobie coś do części z nich dodać - a to przyprawy korzennej, a to pomarańczy, i dzięki temu mam różne smaczki
UsuńTeż uważam, że prawdziwe powidła śliwkowe to bez cukru i z węgierek, ale czasami pozwalam sobie coś do części z nich dodać - a to przyprawy korzennej, a to pomarańczy, i dzięki temu mam różne smaczki
UsuńPrzekonał mnie twój przepis wypróbuję go bo jest prosty w wykonaniu .
Usuńtylko trzeba pilnować żeby nie przypalić
UsuńWitam i znowu pyszności,zresztą jak zawsze na twoim blogu.Ja niestety w tym roku nie robiłam powideł ze śliwek ale moja córcia uwielbia z białym serem ( w przyszłym roku muszę nadrobić).Pysznie wyglądają i zachęcająco. Pozdrawiam Katarzyna
OdpowiedzUsuńu nas jeszcze dużo śliwek na straganach więc może następną porcję wysmażę ? też bardzo lubię właśnie z białym serem :)
UsuńUwielbiam powidła śliwkowe. Domowej roboty najlepsze.
OdpowiedzUsuńRównież robiłam jakiś czas tego :)
P.S. jestem zafascynowania Twoim blogiem, jest piękny.
Klaudia, bardzo dziękuję za miłe słowa :)
UsuńAle bosko dojrzale:)taka skorka pomarszczona to, takie na powidła sa najlepsze.)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsłodziutkie jak miód !
UsuńWiedziałam, że tu znajdę najlepszy przepis na powidła :D
OdpowiedzUsuńJuż zakupione, więc.....
Anna :)
Moja mama doradziła mi z kolei, by na samym końcu smażenia dodać 1-2 łyżki ciemnego kakao, genialnie poprawia smak :) Spróbowałam i polecam:D
OdpowiedzUsuńZgadza się, kakao poprawia smak powideł ale również polecam dodać zmielonych orzechów włoskich w proporcji 25 dkg/kg śliwek
UsuńRaczej zmienia smak a z orzechami to już zupełnie inne powidła, pyszne ale inne
UsuńA czy inne śliwki niż węgierki również nadają się do robienia powideł? Czy można je smażyć w dużej głębokiej patelni-takiej do duszenia mięsa,z pokrywką? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, inne śliwki też można wykorzystać na powidła chociaż późne węgierki są najlepsze bo nie trzeba dodawać cukru i mają mało wody. Przy innych śliwkach trzeba będzie być może smażyć dłużej aż odparuje nadmiar soku i ew. dosłodzić na koniec do smaku. Można smażyć na głębokiej patelni, trzeba po prostu uważać żeby nic się nie przypaliło i często mieszać
UsuńJeszcze lepsze wychodzą gdy są smażone na ognisku na drzewie olchowym.
OdpowiedzUsuńwchodzisz na olchę ? a może na drewnie olchowym?
UsuńCzy pozniej nie trzeba juz pasteryzowac tych powidel w sloikach,ja w tamtym roku pozakrecalam i odstawilam do gory dnem a jednak do kilku sloikow wdala sie plesn :((
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie pasteryzowałam i nic ssiwy nie psuło, ale jeśli masz przykre doświadczenia to możesz zapasteryzować. Najważniejsze to wcześniej porządnie wysterylizować słoiki
Usuńi ja dzisiaj robię powidełka z bardzo dojrzałych śliwek :) przepis na który tu się natknęłam jest taki jak zamierzałam sama zrobić a więc upewniła mnie pani ze jest on najlepszy na świecie, pozdrawiam i dziękuję za to że mogłam znaleźć potwierdzenie mojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś zrobiłam powidła według Pani przepisu:)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis -dziękuję :-) My też dziś zaczęliśmy smażyć powidła. Śliwki przyjechały specjalnie z zagłębia sadownictwa okolic Grójca, lecz niestety w tym roku urodzaju na nie nie ma. Obrodziły za to gruszki i są przepyszne- może jakiś prosty przepis?Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa już drugi dzień smażę powidła-pierwszy raz w życiu bo zawsze robiła je moja mama ,były pyszne,do dziś pamiętam ich smak. Pani przepis jest taki sam więc myślę ,że i mnie się uda. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa po raz pierwszy w tym roku zrobiłam prócz powideł śliwkowych dżem z owoców tarniny, (do tej pory robiłam z niej nalewkę) przepięknie w tym roku obrodziła, jest kwaskowy, lekko cierpki idealny do sera i mięs, na 1 kg owoców ok. 25dkg - 30 dkg cukru, polecam jeżeli ktoś ma dostęp do tych owoców, ja zbieram je w moich górach- Jamna k. Zakliczyna powiat tarnowski, polecam i zapraszam serdecznie w nasze strony.
OdpowiedzUsuńMaria
Maria
przepis bardzo prosty, faktycznie powidełka wychodzą super, moja babcia robiła dokładnie takie same z tym, że na koniec dodawała troszkę cukru:)
OdpowiedzUsuńja powidła smażę późną jesienią kiedy węgierki są bardzo słodkie więc nie ma potrzeby dodawania cukru do powideł z takich śliwek
UsuńBiorę się do roboty.Jest 4 kg i będą powidła .Przepis jest SUPER.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMasz świetne przepisy. Lubię zaglądać na Twoją stronę , kiedy gotuję.
OdpowiedzUsuńRobię teraz powidła śliwkowe . Chciałam dodać trochę cukru waniliowego i cynamonu. Co o tym myslisz?
Mam pytanie. Jak się używa laski cynamonu. nie mogę zetrzeć na tarce bo za twardy.
cukier waniliowy i cynamon do śliwek to dobry pomysł :) możesz kupić już zmielony cynamon chociaż na dobrej tarce da się zetrzeć. Możesz też wrzucić cały duży kawałek kory do śliwek i smażyć powidła z nim a pod koniec po prostu go wyłowić
UsuńA co ze skórkami? Czy nie trzeba pierwszego dnia przetrzeć powideł przez sito, żeby się ich pozbyć? W zeszłym roku zrobiłam powidła ze skórkami i mimo smażenia przez 3 dni skórki pozostały pozwijane w rulony :(
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie przecierałam bo nam kawałeczki rozgotowanych skórek nie przeszkadzają, jak się długo smaży powidła to skórki z dojrzałych owoców powinny się prawie rozpaść
UsuńZ kolei ja nie dokładam nic do powideł .To są węgierki i taki maja przecudny smak,że szkoda mi czyms doprawiac.W zeszłym rok€ skusiłam sie na czekolade za radą sąsiadki i juz nie był to smak węgierek . Natomiast po włożeniu do słoików i po lekkim ostygnięciu zagotowuje przez około 20 minut
OdpowiedzUsuńRenata
Właśnie powidła z Twojego przepisu się robią - już są pyszne! Jutro wędrują do słoików :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przełożyłam do słoików swoje pierwsze powiodła :) Są pyszne. Prawdziwe nie potrzebują żadnych dodatków, ani grama cukru tylko czasu i cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńDobrze jest dodac do sliwek ze dwie lyzki 5% octu, zachowaja przez to ladny sliwkowy kolor a octu na koncu gotowania nie bedzie wogole czuc !!!
OdpowiedzUsuńDla mnie to fenomen - tylko 2 składniki i takie pyszne powidło.. ;) świetna alternatywa dla sklepowych dżemów...
OdpowiedzUsuńCzy można użyć innych śliwek niż węgierki? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMożna, ale najlepsze są powidła z późnych, już nieco marszczących się prawdziwych węgierek. Są słodkie i mają mało wody, nie trzeba do nich dodawać cukru. Wcześniejsze, inne śliwki są bardziej soczyste i smażenie powideł trwa jeszcze dłużej.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńZrobiłam powidla z innych śliwek, ciocia ma drzewo owocowe, nie wie jaka to odmiana, na pewno nie węgierki. Spróbowałam i są lekko kwaśne. Mnie to nie przeszkadza, lubię. U mnie wszyscy takie wola jak słodki ulepek...tylko zastanawiam się czy wytrzymają w piwnicy?(raczej ciepła)czy jednak powinnam dodać cukru? Jak myślisz?
Jeśli dobrze wysmażysz śliwki i wrzące powidła nałożysz do słoików to po odwróceniu zakrętów powinna sama się zacząć i wytrzymają. Możesz też zapasteryzować je dla pewności
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedź:)
OdpowiedzUsuńTe powidła muszą być pyszne. Ale wsystko zeleży od śliwek, trzeba poczekać na koniec lata wtedy się pojawiają najlepsze węgierki. Zrobiłam ogórki kiszone wg. Pani przepisu są pyszne, ale nie jestem pewna czy przezimują gdyż słoiki nie zassały i są tylko lekko zkręcone.
OdpowiedzUsuńDziękuję za te świetne przepisy.
Radzę dokręcić zakrętki
UsuńWlaWłaś dzisiaj zrobiłam powidła wyszly super o to mi chodziło dziękuje super przepis 😙
OdpowiedzUsuńWitaj Pyzo ,
OdpowiedzUsuńzwykle jak robię przetwory sprawdzam kilka przepisów , ale zawsze wracam do Twoich .Robiłem już ogórki konserwowe po warszawsku , paprykę konserwową,grzybki marynowane ,sałatkę szwedzką , a przy wielu innych potrawach zawsze sprawdzam u Ciebie jak to się robi .przetwory wychodzą wspaniałe , ogórki konserwowe po warszawsku jem już drugi rok i są pyszne .W tej chwili robię powidła z węgierek .Dziś zerwałem jedno wiadro za parę dni następne i tak do końca sezonu mam zamiar zrobić zapas powideł na dwa lata , bo moje dwie śliwki owocują co dwa lata.Dziękuję za wszystkie przepisy są naprawdę super
Krzysztof
Wstawiam tylko te przepisy, które sprawdziłam i wiem, że śmiało mogę je polecać. Ja z powidłami z węgierek poczekam na te późniejsze, bo kiedy są mocno dojrzałe, aż takie pomarszczone na końcach, to są słodkie i mają mało wody więc dobrze się smażą, nie trzeba też do nich dodawać cukru :)
UsuńDzisiaj zebrałam śliwki kirki mocno już dojrzałe i będę robić powidła wg pani przepisu, pierwszy raz więc mam nadzieję że wyjdą . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPowidła z samych węgierek to poezja, ale czasami lubimy je urozmaicić np. dodając trochę cynamonu lub lawendy. Najlepiej laski/suche kwiaty zawinąć w gazę i gotować razem z powidłami, a na końcu wycisnąć i wyrzucić gazę z zawartością. Lawendowe są pysznie pachnące :-) Jeżeli ktoś lubi mocniej cynamonowe, to jednak radzę dodać zmielonego cynamonu do gotujących się powideł.
OdpowiedzUsuńja też robię wersję korzenną, ale za lawendę podziękuję, za bardzo kojarzy mi się z mydłem
Usuńopieracie się na niby babcinych przepisach ale albo wy jesteście młode albo babcie. ja jestem już w wieku prawie emerytalnym i pamiętam że moja babcia robiła najlepsze powidła ze śliwek które nazywali "domastyna" Pestki nie odchodziły tak łatwo jak u "węgierek" ale smak powidła był o niebo lepszy. teraz już od dawna nie spotykam tych śliwek
OdpowiedzUsuńnie rozumiem o co pretensje - o odmianę śliwek, która być może znikła czy o wiek?
UsuńNajlepsze, bo niezawodne, są najprostsze smaki, a więc żadnych dodatków i tyle w temacie powideł ;)Lubię ten czas smażenia powideł, gdy pomieszczenia przepełnia słodki armat smażonych śliwek. A więc jesień tuż tuż ;)
OdpowiedzUsuńteż takie najbardziej lubię, ale jeśli smażę kilka porcji, z różnych śliwek, to czasami dodaję np. przyprawy korzennej albo migdały i takie z dodatkami też lubię, bo są trochę inne
UsuńCzy powidła mają być tak bardzo gęste? Czy jak gotowałam pierwszego dnia 4h, drugiego 2,5, trzeciego 1,5h + pasteryzowalam słoiki 20 min od momentu zagotowania, to nie splesnieją mi po kilku miesiącach?
OdpowiedzUsuńzapasteryzowanane nie powinny się popsuć
Usuń