Podczas orawskich wakacji miałam okazję przyjrzeć się z bliska pracy prawdziwego kowala. Ramziaty, koń Dorotki, był uprzejmy zgubić podkowę a nawet dwie i trzeba było zawezwać fachowca. Dla takiego mieszczucha jak ja przyglądanie się całemu procesowi podkuwania koni to była duża atrakcja. Zaopatrzona z aparat i zgodę pana Jacka towarzyszyłam mu przez kilka godzin pracy. Do podkucia była także Latona i oba konie dostały po nowym komplecie końskich butków.
Na Orawę pojechałam jednak w zupełnie innym celu -
na grzybobranie !
Uwaga - dużo zdjęć !
|
dwie stare podkowy Ramziatego, dla mnie i Żarłoczka na szczęście ! |
Kiedyś koni na wsiach było dużo, przynajmniej jeden w gospodarstwie. W związku z tym były też kuźnie i kowale. Teraz bardziej potrzebni są mechanicy naprawiający traktory i kombajny a fachowca od podkuwania koni nie łatwo znaleźć. Dorota umówiła na kucie pana Jacka. To człowiek, który nauczył się fachu z miłości do koni będąc już mocno dorosłym człowiekiem - nie przejął warsztatu po ojcu czy dziadku jak to w przypadku rzemieślników najczęściej bywa. Sam jeździ konno i uczestniczy w pokazach rycerskich grup rekonstrukcyjnych. Podczas pracy dużo opowiadał o miłośnikach dawnych czasów, husarii i
swoich zainteresowaniach.
Kowal teraz nie ma stacjonarnej kuźni w centrum wsi. Swój warsztat wozi na pace samochodu. Ma tam wszystko czego mu trzeba - strój ochronny z grubej skóry, narzędzia a nawet mały piec do wypalenia podków przed formowaniem. Co zobaczyłam pokażę także Wam i mam nadzieję, że dla Was to także będzie ciekawe.
|
zdarte podkowy do wymiany wiec trzeba je najpierw zdjąć |
|
kopyto trzeba dobrze oczyścić |
|
i przyciąć pazurki bo przecież urosły |
|
po przycięciu w ruch idzie pilniczek żeby było gładko i równo |
|
pierwsza przymiarka nowej podkowy zanim ta trafi do pieca |
|
po zaledwie kilku chwilach rozgrzana do czerwoności podkowa nadaje się do dokładnego uformowania |
|
no to zaczynamy ... |
|
najpierw z jednej strony.... |
|
stuku puku, stuku puku... |
|
trochę to trwa, ale musi być dokładnie... | |
|
|
|
|
|
|
|
|
jeszcze tylko kąpiel we wiaderku żeby schłodzić ... |
|
podkowa gotowa - można przybijać do kopyta |
|
podkowę mocuje się specjalnymi gwoździami - hufnalami |
|
wystające końcówki trzeba przyciąć |
|
i spiłować .... |
|
a potem następne kopytko na warsztat |
|
ślicznie, prawda ? żadna klacz mi się nie oprze ! |
|
stara podkowa - na szczęście ? |
Świetny fotoreportaż:)
OdpowiedzUsuńSuper reportaż foto;)
OdpowiedzUsuń