Kazimierz, ja i Konrad Gaca
O książce kilka słów już Wam pisałam więc nie będę się powtarzać. Opowiem jak wyglądał blogerski weekend w pięknym Kazimierzu. Hotel Gaca Spa, dawniej Berberys, mieści się jakieś 10-15 min. spacerkiem od rynku w odświeżonym pensjonacie. Położony u wylotu malowniczego wąwozu przywitał nas bardzo miło przestronnymi pokojami i sympatyczną obsługą. Byliśmy pierwszymi gośćmi po remoncie i na nas odbywały się "testy". Drobne niedociągnięcia wyjaśniane były i poprawiane od razu ku zadowoleniu obu stron.
W takim miejscu jedzenie jest bardzo ważne bo będą tam przebywały przeważnie osoby będące na specjalnej diecie lub tuż po niej. Nie spodziewaliśmy się więc szału kulinarnego, ale prawie wszystkie dania jakie nam zaproponowano smakowały. Ciekawostką jest, że kuchnia nie używa zupełnie soli i cukru. Jedynym odstępstwem jest słodzik podawany do kawy czy herbaty dla tych, którzy nie znoszą gorzkiego. Specjalnie dla naszej grupy zrobiono jeszcze jedno ustępstwo podając wino do kolacji.
Niestety, nie mogliśmy skorzystać z żadnych zabiegów pielęgnacyjnych jakie będzie oferowało Spa. Do dyspozycji były jednak urządzenia treningowe, jaccuzi i zorganizowano nam sesję zdjęciową z profesjonalnym fotografem, do której umalowały nas specjalnie panie makijarzystki. Bawiliśmy się świetnie i pensjonat rozbrzmiewał radosnym śmiechem przez całe popołudnie. Jak wypadłam możecie zobaczyć na pierwszym i ostatnim zdjęciu.
bankiecik i rozmowy z Konradem Gacą |
Wieczorem spotkaliśmy się z Konradem Gacą oraz kilkoma osobami, które odchudzały się pod jego kierunkiem z bardzo dobrym skutkiem. Przyznam, że w niektóre przemiany i opowieści trudno uwierzyć, ale widzieliśmy tych ludzi na własne oczy i mogliśmy zapytać o różne rzeczy.
Co się działo późnym wieczorem nie zdradzę, ale wiadomo jak to jest na takich wyjazdach. Integracja, ploteczki, nocne polaków rozmowy i tylko tyle Wam zdradzę. Dość powiedzieć, że spaliśmy niewiele.
A skąd się wzięły koguty w Kazimierzu ? Posłuchaj legendy
Niedziela powitała nas śniegiem. Po śniadaniu bryczki zaprzężone w żwawe konie powiozły nas do Piekarni Sarzyński gdzie każdy z nas zrobił swojego własnego koguta kazimierskiego. Zabawy było co niemiara i daję słowo, że lepienie wcale nie jest takie proste. My, blogerzy, jednak zdolni bardzo więc wszystkie ptaszyska wyszły piękne.
Po robótkach ręcznych poszliśmy na spacer i zwiedzanie Kazimierza. Czasu niestety było mało więc weszliśmy tylko na wzgórze zamkowe, obejrzeliśmy ruiny zamku oraz basztę a wracając zajrzeliśmy jeszcze do kościoła farnego. To był krótki, ale wesoły i intensywny weekend, z którego wróciłam co prawda głodna, ale z różnym przemyśleniami.
Nie byłabym sobą gdyby choć na chwilę nie polazła w jakieś krzaki i nie poszukała grzybów czy innych ciekawostek. Dieta dietą a jeść trzeba więc zawsze warto wiedzieć co rośnie w pobliżu, prawda ? A mimo, że jest zima to znaleźć można jadalne grzyby i roślinki a oczy nacieszyć już pierwszymi oznakami wiosny.
Jak widać na zdjęciach atrakcji było dużo i bawiliśmy się doskonale w sprzyjających okolicznościach przyrody i dzięki uprzejmości goszczącego nas Konrada Gacy. Dziękuję wszystkim za ten miły weekend.
szukając wiosny w jarze znalazłam różności - małe grzybki trąbki, pniarka obrzeżonego i czyrenia dębowego |
rozszczepka pospolita |
Dodaj napis |
śliczne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńciekawa jestem jak przemyślenia po wyjeździe :-)
Super wycieczka! Uwielbiam Kazimierz, a już tak dawno nie byłam że zatęskniło mi się oglądając Twoje fotki. No a zdjęcie z sesji zdjęciowej rewelacja, nie poznałabym Cię Iza. Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńsama jestem ciakwa tek książki. Super wypad mieliście
OdpowiedzUsuńciakwa....hm...ale napisałam :) ciekawa oczywiście miało być . A może jestem ciakwa? kto wie. Iza, dodam jeszcze tyle, że w Twoim przypadku: żebyś nie wiem jak eleganckie ciuchy założyła, makijaż wymalowała i fajny fryz zrobiła- zawsze masz wariata w oczach :)
UsuńJa rowniez jestem ciekawa tych przemyslen;-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!!!a i przeżycia też nie zapomniane:-)
OdpowiedzUsuńZdjęcia super. Kazimierz jak zawsze piękny.
OdpowiedzUsuńPowiem tak... Konrad Gaca mało elegancki. A Pani? Jak z Dynastii!
OdpowiedzUsuńGaca sam grubas, antyreklama. I widzę Igę Sarzyńską na zdjeciu:) Ja miałam przyjemnośc uczyc się robienia kogutów pod okiem jej ojca.
OdpowiedzUsuń