Gruszewnik. Podlaski kompot wigilijny
Podczas ostatniego pobytu na Podlasiu, o którym postaram się wkrótce coś więcej napisać, w rozmowie ze znajomymi wspomniano gruszewnik jako podlaską potrawę wigilijną. Gruszewnik to kompot z suszonych owoców a właściwie z samych gruszek.
Kompoty z suszu lubię bardzo, ale zwykle robię je z mieszanki owocowej. Jednak gruszka niejedno ma imię więc ugotowałam moją wersję aromatycznego, pysznego gruszewnika. Dodałam do niego, poza zwykłym i wędzonym suszem gruszkowym, suszone owoce dzikiej, podlaskiej gruszy i tajemny, ziołowy składnik, także rodem z Podlasia. To był strzał w dziesiątkę. Bardzo aromatyczny kompot stoi już sobie na balkonie, a ja bardzo się pilnuję żeby go nie wypić zanim nadejdą święta.
Smaczna Pyza jest mazowiecka, ale jedną nóżką Kurpianka ze mnie, a sercem, albo w poprzednim wcieleniu, tułałam się po bardziej wschodnich ścieżkach bo Podlasie kocham bardzo od zawsze. Podlaskie smaki i klimaty są mi bardzo bliskie, chociaż wiele z nich dopiero powoli odkrywam. Na Podlasiu zawsze dobrze się czuję i spotykam wielu dobrych ludzi. Kto wie, może kiedyś stamtąd nie wrócę?
Kompot z suszonych gruszek, z żubrówką
czas przygotowania: 3 godziny + czas moczenia owoców + czas chłodzenia
składniki:
Jak zrobić gruszewnik?
Wszystkie owoce opłukałam pod bieżącą wodą, osączyłam i wrzuciłam do garnka - suszone ulęgałki pokrojone na połówki, gruszki suszone w plasterkach i całe owoce gruszek wędzonych. Wlałam zimną wodę i odstawiłam przykryty garnek na kilkanaście godzin żeby owoce się namoczyły. Najlepiej zostawić to na noc.
Następnego dnia dodałam cynamon, goździki i kilka źdźbeł trawy żubrowej. Garnek przykryłam i gotowałam zawartość powolutku, na małym ogniu, przez ok. 3 godziny. Po tym czasie należy spróbować i ew. jeżeli dla kogoś kompot będzie za mało słodki to dosłodzić go do smaku niewielką ilością miodu lub cukru. Garnek z kompotem zdjęłam z ognia i zostawiłam do całkowitego ostudzenia. Dopiero zimny zlałam odcedzając owoce.
Owoce z kompotu można zjeść albo dobrze odcisnąć i wyrzucić.
Kompoty z suszu lubię bardzo, ale zwykle robię je z mieszanki owocowej. Jednak gruszka niejedno ma imię więc ugotowałam moją wersję aromatycznego, pysznego gruszewnika. Dodałam do niego, poza zwykłym i wędzonym suszem gruszkowym, suszone owoce dzikiej, podlaskiej gruszy i tajemny, ziołowy składnik, także rodem z Podlasia. To był strzał w dziesiątkę. Bardzo aromatyczny kompot stoi już sobie na balkonie, a ja bardzo się pilnuję żeby go nie wypić zanim nadejdą święta.
Smaczna Pyza jest mazowiecka, ale jedną nóżką Kurpianka ze mnie, a sercem, albo w poprzednim wcieleniu, tułałam się po bardziej wschodnich ścieżkach bo Podlasie kocham bardzo od zawsze. Podlaskie smaki i klimaty są mi bardzo bliskie, chociaż wiele z nich dopiero powoli odkrywam. Na Podlasiu zawsze dobrze się czuję i spotykam wielu dobrych ludzi. Kto wie, może kiedyś stamtąd nie wrócę?
Kompot z suszonych gruszek, z żubrówką
czas przygotowania: 3 godziny + czas moczenia owoców + czas chłodzenia
składniki:
- 3 gruszki wędzone
- 250 g gruszek suszonych
- 250 g ulęgałek suszonych (dzika gruszka)
- 4 l zimnej wody
- kawałek kory cynamonu, ok. 5 cm
- 6 goździków
- kilka źdźbeł suszonej turówki wonnej - trawy żubrowej
- ew. kilka łyżeczek miodu albo cukru
Przy "mojej" podlaskiej rezydencji rośnie dzika grusza. Owocuje obficie co dwa lata |
Dzikie gruszki można suszyć i zimą gotować z nich kompot |
Trawa żubrowa - turówka wonna, jest bardzo aromatycznym zielem. Doskonale pasuje jako dodatek do kompotu z owoców suszonych |
Gruszewnik - kompot z suszonych gruszek. Podlasie ma smak! |
Jak zrobić gruszewnik?
Wszystkie owoce opłukałam pod bieżącą wodą, osączyłam i wrzuciłam do garnka - suszone ulęgałki pokrojone na połówki, gruszki suszone w plasterkach i całe owoce gruszek wędzonych. Wlałam zimną wodę i odstawiłam przykryty garnek na kilkanaście godzin żeby owoce się namoczyły. Najlepiej zostawić to na noc.
Następnego dnia dodałam cynamon, goździki i kilka źdźbeł trawy żubrowej. Garnek przykryłam i gotowałam zawartość powolutku, na małym ogniu, przez ok. 3 godziny. Po tym czasie należy spróbować i ew. jeżeli dla kogoś kompot będzie za mało słodki to dosłodzić go do smaku niewielką ilością miodu lub cukru. Garnek z kompotem zdjęłam z ognia i zostawiłam do całkowitego ostudzenia. Dopiero zimny zlałam odcedzając owoce.
Owoce z kompotu można zjeść albo dobrze odcisnąć i wyrzucić.
Świetny pomysł! :-)
OdpowiedzUsuńKompot z suszu musi być oczywiście .Nie było u nas tradycji ale teraz ja gotuję z mieszanego suszu,tak na czuja:)Cudne to zdjęcie z ulęgałkami ,kiedyś na wsiach było dużo takich drzew przydrożnych i cały rów usypany ulęgałkami.Jadlam czasem te cierpkie ale i słodkie ulęgałki.Wesołych Świąt !!
OdpowiedzUsuńA to ciekawostka kompocik ..tak pięknie piszesz o Podlasiu ...byłam ,podziwiłam te tereny ,tradycję ,ludzi...i to prawda .Pozdrawiam Izo i pełnych ciepła Świąt życzę.Jadzia.
OdpowiedzUsuńJadziu, to piękne okolice , dużo ciekawych zakątków i wspaniałych ludzi. Lubię 5am wracać. Życzę Ci spokojnych i smacznych Świąt! Pozdrawiam 😊
UsuńDziękuję Izo ,pozdrawiam Jadzia.
UsuńWitam Pani Izo! Super przepis na wspaniały kompot. Sama uwielbiam wigilijny kompot z suszu. W tym roku tylko szklaneczkę wypiłam. Zamieszanie, dzieci, prezenty :) Miło mi było przeczytać o wspomnianych przez Panią ulęgałkach. Zbierało się kiedyś, właśnie na podlasiu, te gruszeczki i widoki takie pamiętam. Pole rozległe, i jedna grusza na nim, samotna lecz piękna, dumna..i ten smak...Pani Izo, jestem Podlasianką, jedną nóżką Kurpianką:) urodziłam się w Kolnie:) Mieszkam w Gdyni:) Kocham Podlasie, tego roku byłam i najadłam się wspaniałości. Pysznych ziemniaków Irga, buraczkową jadłam trzy dni z rzędu, bo buraki tak pyszne, że nigdzie lepszych nie ma. Chleb pyszności, i cudowne przetwory mojej cioci. Gofry z dżemem truskawkowym poezja jedzone codziennie...kałduny-niebo w gębie:) Kałduny napisałam celowo, mówi się właśnie ''kałduny'' nie ''kołduny'':) Może zna Pani takie miejscowości jak Ławsk, Szczuczyn, Grajewo między Ełkiem a Grajewem. Właśnie tam spędzam wakacje, i nie wyobrażam sobie, że mogłabym je spędzać gdzie indziej. A Nadvory- 2 km od Biebrzy. Cudne miejsce:)Kiedy jadę na Podlasie i patrzę na tamte widoki, coś aż w sercu mnie ścisak, jakby żal ale to chyba żal, że nie moge tam zostać na zawsze...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwidzę, że mamy podobny gust - w kwestii kompotu i miłości do Podlasia :) pozdrawiam serdecznie!
UsuńMatko kochana! Ale błędów narobiłam! Również pozdrawiam:)
Usuń