Jadalny prezent. Marmoladki jabłkowe
Robicie jadalne prezenty dla bliskich i przyjaciół? Jeśli nie chcecie kupować gotowych rzeczy albo nie macie pomysłu czym kogoś obdarować to taki jadalny prezent będzie bardzo mile widziany! Ze słodkich marmoladek jabłkowych ucieszy się zarówno dziecko jak i dorosły obdarowany.
Jadalnym prezentem może być wiele rzeczy. Jeśli latem i jesienią sami robicie przetwory to w prezencie można ofiarować słoik domowej konfitury czy marynowanych grzybów. Dorośli na pewno ucieszą się z butelki domowej nalewki lub likieru własnej roboty. Można też upiec pierniczki albo jakieś pyszne ciasteczka i też będą doskonałym prezentem. Trzeba pamiętać o ładnym zapakowaniu takiego prezentu, ale zadbać też o to żeby nie uszkodził się podczas transportu. Szczególnie trzeba zadbać o ciasteczka i takie jak dziś marmoladki bo to wyroby delikatne.
Domowe marmoladki lepsze niż kupne cukierki?
Ależ oczywiście! Takie domowe marmoladki są słodziutkie i pyszne, a jednocześnie dobrze wiecie co w nich jest i sami decydujecie czym je doprawicie, jak mocno dosłodzicie. Mimo dodatku cukru są też zdrowe, bo składają się przede wszystkim z owoców. Nie są też twarde więc lepsze dla zębów, szczególnie dziecięcych.
Jabłka to owoce zawierające dużo pektyn i właśnie dlatego można z nich zrobić marmoladki bez dodawania żelatyny czy innych zagęstników. Najwięcej pektyn mają owoce nie w pełni dojrzałe, ale teraz takich nie ma. To jednak nie problem, bo marmoladki można zrobić z każdych jabłek. Słodycz masy reguluje się ilością dodawanego cukru i soku z cytryny lub kwasku cytrynowego. Oba dodatki służą też przedłużeniu trwałości marmoladek.
Do zrobienia swoich marmoladek użyłam pięknie wybarwionych Jabłek Grójeckich odmiany Red Jonaprince. Upiekłam je razem ze skórką, co pozwoliło uzyskać masę o ładnym kolorze. Te jabłka są słodkie, słodko kwaskowe, więc nie musiałam dodawać dużo cukru, a marmoladki udały wspaniale. O właściwościach i zaletach Jabłek Grójeckich pisałam więcej przy przepisie na jabłka pieczone (klik,klik)
czas przygotowania: 2-3 dni
składniki:
Jabłka umyłam dokładnie i osuszyłam. Pokroiłam na mniejsze kawałki. Można jabłka obrać ze skórki, ale ja tego nie robiłam, bo według mnie szkoda na to czasu. Kawałki jabłek przełożyłam do naczynia żaroodpornego z pokrywką. Wlałam 3 łyżki wody, zakryłam i wstawiłam do zimnego piekarnika, włączyłam nastawiając na 180 st.C. Piekłam ok. 1,5 godziny aż jabłka zupełnie zmiękły.
Upieczonym jabłkom pozwoliłam przestygnąć, a następnie przetarłam je przez gęste sito. Przyda się tu przecierak do pomidorów, ale jeśli takiego nie macie to można przecierać owoce drewnianą pałką lub łyżką po prostu opierając zwykłe sitko na garnku.
Przetartą masę przełożyłam do rondla z grubym dnem. Wlałam sok cytrynowy. Można zamiast cytryny dosypać trochę kwasku cytrynowego. Gotowałam, a właściwie smażyłam jabłka na małym ogniu, aż masa odparowała, mocno zgęstniała i zmniejszyła swoją objętość o mniej więcej połowę. Trzeba mieszać i uważać, bo masa bulgocąc pryska, szczególnie na początku. Im gęstsza tym łatwiej o przypalenie więc mieszanie jest konieczne. Niestety, odparowywanie trwa dość długo. Czas zależy od soczystości jabłek, ale tu trzeba wykazać się dużą dozą cierpliwości i trzeba liczyć jakieś 2-3 godziny. Można też masę wstawić do piekarnika, nagrzanego do 120 st. C i piec, oczywiście w naczyniu żaroodpornym, tym razem bez pokrywki, aż masa odparuje, ale też trzeba ją co 10-15 minut dobrze przemieszać.
Kiedy masa była już naprawdę bardzo gęsta, a ślad po przeciągnięciu łyżką po powierzchni nie zlewał się, do musu dosypałam cukier. Radzę zacząć od 200 g, bo ilość dodawanego cukru zależy od tego jak słodkich jabłek użyjecie i jak słodkie marmoladki chcecie uzyskać. Można też na tym etapie dodać więcej soku z cytryny lub kwasku. Po prostu trzeba spróbować masy, ale najpierw należy wylać jej niewielką ilość na zimny talerzyk i próbować kiedy ostygnie.
Masę jabłkową można zabarwić dodając do niej kilka łyżek przecieru z innych owoców np. wiśni, aronii, jagód. Zyska wtedy bardziej czerwony lub fioletowy kolor. Ale jak widzicie na zdjęciach masa z mocno czerwonych jabłek, upieczonych ze skórką, ma też ładny kolor.
Gotową masę przelałam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Rozsmarowałam na prostokąt grubości 1 cm. Blachę wstawiłam do piekarnika i suszyłam w temp. 50 st.C przez jakieś 10 godzin. Drzwiczki piekarnika zostawiłam uchylone władając między nie a obudowę drewnianą łyżkę. Po 10ciu godzinach przykryłam masę drugim arkuszem papieru do pieczenia i pomagając sobie drugą blachą przewróciłam na drugą stronę. Zdjęłam papier z wierzchu i suszyłam jeszcze kolejnych kilka godzin. Kiedyś taką masę jabłkową rozsmarowywano na płótnie rozciągniętym na specjalnej ramie i suszono na świeżym powietrzu.
Cały proces może się Wam wydać bardzo skomplikowany czy pracochłonny, ale tak naprawdę najgorsze jest mieszanie czyli początkowe odparowywanie. Potem masa suszy się sama. Trzeba jednak dać jej czas i dobrze obsuszyć, bo od tego zależy konsystencja i trwałość marmoladek. Gotowa masa powinna być jak żelka - dość sztywna, ale sprężysta i dająca się zwinąć w rulon.
Obsuszoną dobrze masę przełożyłam razem z papierem z na blat. Można ją pokroić po prostu ostrym nożem na dowolne kawałki. Ale można też wykroić z niej kształty przy pomocy małej foremki. Ja zrobiłam kwiatki, starając się wycinać je tak żeby okrawków było jak najmniej. Te okrawki też są oczywiście do zjedzenia, ale wiadomo, że nie zapakuję ich na prezent. Jeśli podczas wycinania stwierdzicie, że masa jest jeszcze zbyt mało wysuszona to można wycięte marmoladki wsadzić z powrotem do piekarnika i jeszcze dosuszyć.
Gotowe marmoladki układałam w szczelnie zamykanym pojemniku przekładając każdą warstwę pergaminem i tak mogą poleżeć w chłodnym miejscu przynajmniej kilka tygodni. Przed zapakowaniem na prezent, albo przed podaniem, można je dodatkowo obtoczyć w cukrze, ale według mnie wcale nie jest to konieczne. Poza tym po obtoczeniu i zamknięciu ich w pudełku cukier może zacząć się rozpuszczać.
Smaczna Pyza poleca!
Co jadalnego można dać w prezencie?
Jadalnym prezentem może być wiele rzeczy. Jeśli latem i jesienią sami robicie przetwory to w prezencie można ofiarować słoik domowej konfitury czy marynowanych grzybów. Dorośli na pewno ucieszą się z butelki domowej nalewki lub likieru własnej roboty. Można też upiec pierniczki albo jakieś pyszne ciasteczka i też będą doskonałym prezentem. Trzeba pamiętać o ładnym zapakowaniu takiego prezentu, ale zadbać też o to żeby nie uszkodził się podczas transportu. Szczególnie trzeba zadbać o ciasteczka i takie jak dziś marmoladki bo to wyroby delikatne.
Domowe marmoladki lepsze niż kupne cukierki?
Ależ oczywiście! Takie domowe marmoladki są słodziutkie i pyszne, a jednocześnie dobrze wiecie co w nich jest i sami decydujecie czym je doprawicie, jak mocno dosłodzicie. Mimo dodatku cukru są też zdrowe, bo składają się przede wszystkim z owoców. Nie są też twarde więc lepsze dla zębów, szczególnie dziecięcych.
Jakich jabłek użyć na marmoladki?
Jabłka to owoce zawierające dużo pektyn i właśnie dlatego można z nich zrobić marmoladki bez dodawania żelatyny czy innych zagęstników. Najwięcej pektyn mają owoce nie w pełni dojrzałe, ale teraz takich nie ma. To jednak nie problem, bo marmoladki można zrobić z każdych jabłek. Słodycz masy reguluje się ilością dodawanego cukru i soku z cytryny lub kwasku cytrynowego. Oba dodatki służą też przedłużeniu trwałości marmoladek.
Do zrobienia swoich marmoladek użyłam pięknie wybarwionych Jabłek Grójeckich odmiany Red Jonaprince. Upiekłam je razem ze skórką, co pozwoliło uzyskać masę o ładnym kolorze. Te jabłka są słodkie, słodko kwaskowe, więc nie musiałam dodawać dużo cukru, a marmoladki udały wspaniale. O właściwościach i zaletach Jabłek Grójeckich pisałam więcej przy przepisie na jabłka pieczone (klik,klik)
Marmoladki z jabłek
czas przygotowania: 2-3 dni
składniki:
- 2 kg Jabłek Grójeckich - użyłam owoców odmiany Red Jonaprince
- 0,2-0,5 kg cukru
- sok z 2 cytryn albo 1/2-3/4 łyżeczki kwasku cytrynowego
- ew. cukier do obtoczenia marmoladek
Jak zrobić marmoladki z jabłek?
Jabłka umyłam dokładnie i osuszyłam. Pokroiłam na mniejsze kawałki. Można jabłka obrać ze skórki, ale ja tego nie robiłam, bo według mnie szkoda na to czasu. Kawałki jabłek przełożyłam do naczynia żaroodpornego z pokrywką. Wlałam 3 łyżki wody, zakryłam i wstawiłam do zimnego piekarnika, włączyłam nastawiając na 180 st.C. Piekłam ok. 1,5 godziny aż jabłka zupełnie zmiękły.
Upieczonym jabłkom pozwoliłam przestygnąć, a następnie przetarłam je przez gęste sito. Przyda się tu przecierak do pomidorów, ale jeśli takiego nie macie to można przecierać owoce drewnianą pałką lub łyżką po prostu opierając zwykłe sitko na garnku.
Przetartą masę przełożyłam do rondla z grubym dnem. Wlałam sok cytrynowy. Można zamiast cytryny dosypać trochę kwasku cytrynowego. Gotowałam, a właściwie smażyłam jabłka na małym ogniu, aż masa odparowała, mocno zgęstniała i zmniejszyła swoją objętość o mniej więcej połowę. Trzeba mieszać i uważać, bo masa bulgocąc pryska, szczególnie na początku. Im gęstsza tym łatwiej o przypalenie więc mieszanie jest konieczne. Niestety, odparowywanie trwa dość długo. Czas zależy od soczystości jabłek, ale tu trzeba wykazać się dużą dozą cierpliwości i trzeba liczyć jakieś 2-3 godziny. Można też masę wstawić do piekarnika, nagrzanego do 120 st. C i piec, oczywiście w naczyniu żaroodpornym, tym razem bez pokrywki, aż masa odparuje, ale też trzeba ją co 10-15 minut dobrze przemieszać.
Kiedy masa była już naprawdę bardzo gęsta, a ślad po przeciągnięciu łyżką po powierzchni nie zlewał się, do musu dosypałam cukier. Radzę zacząć od 200 g, bo ilość dodawanego cukru zależy od tego jak słodkich jabłek użyjecie i jak słodkie marmoladki chcecie uzyskać. Można też na tym etapie dodać więcej soku z cytryny lub kwasku. Po prostu trzeba spróbować masy, ale najpierw należy wylać jej niewielką ilość na zimny talerzyk i próbować kiedy ostygnie.
Masę jabłkową można zabarwić dodając do niej kilka łyżek przecieru z innych owoców np. wiśni, aronii, jagód. Zyska wtedy bardziej czerwony lub fioletowy kolor. Ale jak widzicie na zdjęciach masa z mocno czerwonych jabłek, upieczonych ze skórką, ma też ładny kolor.
Gotową masę przelałam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Rozsmarowałam na prostokąt grubości 1 cm. Blachę wstawiłam do piekarnika i suszyłam w temp. 50 st.C przez jakieś 10 godzin. Drzwiczki piekarnika zostawiłam uchylone władając między nie a obudowę drewnianą łyżkę. Po 10ciu godzinach przykryłam masę drugim arkuszem papieru do pieczenia i pomagając sobie drugą blachą przewróciłam na drugą stronę. Zdjęłam papier z wierzchu i suszyłam jeszcze kolejnych kilka godzin. Kiedyś taką masę jabłkową rozsmarowywano na płótnie rozciągniętym na specjalnej ramie i suszono na świeżym powietrzu.
Cały proces może się Wam wydać bardzo skomplikowany czy pracochłonny, ale tak naprawdę najgorsze jest mieszanie czyli początkowe odparowywanie. Potem masa suszy się sama. Trzeba jednak dać jej czas i dobrze obsuszyć, bo od tego zależy konsystencja i trwałość marmoladek. Gotowa masa powinna być jak żelka - dość sztywna, ale sprężysta i dająca się zwinąć w rulon.
Obsuszoną dobrze masę przełożyłam razem z papierem z na blat. Można ją pokroić po prostu ostrym nożem na dowolne kawałki. Ale można też wykroić z niej kształty przy pomocy małej foremki. Ja zrobiłam kwiatki, starając się wycinać je tak żeby okrawków było jak najmniej. Te okrawki też są oczywiście do zjedzenia, ale wiadomo, że nie zapakuję ich na prezent. Jeśli podczas wycinania stwierdzicie, że masa jest jeszcze zbyt mało wysuszona to można wycięte marmoladki wsadzić z powrotem do piekarnika i jeszcze dosuszyć.
Gotowe marmoladki układałam w szczelnie zamykanym pojemniku przekładając każdą warstwę pergaminem i tak mogą poleżeć w chłodnym miejscu przynajmniej kilka tygodni. Przed zapakowaniem na prezent, albo przed podaniem, można je dodatkowo obtoczyć w cukrze, ale według mnie wcale nie jest to konieczne. Poza tym po obtoczeniu i zamknięciu ich w pudełku cukier może zacząć się rozpuszczać.
Smaczna Pyza poleca!
Ileż to prądu zmarnowane pani Pyzo...
OdpowiedzUsuńlatem można suszyć na słońcu, a teraz też bez przesady - więcej zżerają niepotrzebnie pozapalane żarówki w domu, bo dobrej jakości piekarnik na niskiej temperaturze wcale dużo prądu nie pobiera
UsuńWygląda to naprawdę smakowicie! Pewnie na te święta już nie zdążę tego zrobić, bo obowiązków naprawdę dużo ! Ale na pewno przetestuję ;) Dzięki za fajny przepis kolejny raz!
OdpowiedzUsuńTakie marmoladki można zrobić nie tylko na Święta
UsuńJestem na etapie wkładu do suszenia i zastanawiam się czy suszymy z termoobiegiem, czy nie? Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńJestem na etapie wkładu do suszenia i zastanawiam się czy suszymy z termoobiegiem, czy nie? Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńJa suszyłam bez, ale można włączyć termoobieg, radzę tylko częściej zaglądać i kontrolować żeby marmoladki za bardzo nie wyschły
Usuń