Szczaw siekany do słoików i zupa szczawiowa
Bardzo lubię szczawiową, najlepiej z jajeczkiem na twardo i oddzielnie ugotowanymi albo podsmażonymi ziemniakami - pycha !
I lubię ją sobie zrobić np. w środku zimy jak mnie najdzie. Wiosną jest świeży, ale później nie miałam nigdy szczęścia do kupienia przyzwoitego szczawiu, takiego gotowego w słoiczku - albo jest zmiksowany na breję a takiego nie lubię.... albo w zębach zgrzyta piasek bo zielsko źle wypłukano.... Kilka lat temu postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i teraz robię już sama zapas szczawiu na swoje potrzeby. Wystarczy wiosenna wycieczka za miasto, na czystą łąkę, i można samemu nazbierać kwaśnych listków. Z części od razu powstaje świeża zupa a resztę pakuję w słoiki..
Na 4 słoiczki potrzeba:
Szczaw zbieramy w bezdeszczowy dzień, w ogrodzie albo na łące z dala od szos i zakładów przemysłowych. Zrywamy same listki, tylko bardzo młode razem z ogonkami. W domu dokładnie przebieramy usuwając liście nadpsute, resztki trawy i innych roślin. Dokładnie płuczemy z zimnej wodzie, najlepiej kilkakrotnie ją zmieniając aby pozbyć się ew. drobinek piasku i owadów. Zostawiamy na sicie aby obciekł a potem kroimy nożem w paseczki. Można zemleć w maszynce do mięsa, ale ja lubię kawałeczki listków w zupie. Szczaw bardzo zmniejsza swoją objętość pod wpływem temperatury, trzeba więc nazbierać i naszykować go sporo. Do rondla wlewamy kilka łyżek wody i partiami dorzucamy szczaw mieszając. Kiedy już całość się zagotuje, dodajemy sól i jeszcze gotujemy chwilę, dosłownie minutę. Wrzący nakładamy do wyparzonych słoików, zakręcamy i odstawiamy do wystygnięcia odwracając do góry dnem. Tak przygotowany szczaw wystarczy zimą dołożyć do wywaru mięsno-jarzynowego, zabielić śmietaną, dodać jajko na twardo i pyszna zupa gotowa. Ja używam małych słoiczków po koncentracie pomidorowym, takich poj. 150 - 200 ml. Można szczaw zbierać także latem, ale gdy listki są już większe i bardziej twarde trzeba usuwać dokładnie łykowate łodyżki i nerwy.
Zupa szczawiowa
składniki:
sposób przygotowania: Szczaw płuczemy kilkakrotnie w zimnej wodzie, siekamy w paseczki. W rondelku roztapiamy masło, dodajemy szczaw i dusimy kilka minut. Śmietanę rozrabiamy dokładnie z mąką i szczypta soli aby nie było grudek, wlewamy do wywaru, zagotowujemy, doprawiamy solą i cukrem. Dodajemy uduszony szczaw albo zawartość słoiczka. Podajemy z jajkami ugotowanymi na twardo i pokrojonymi w cząstki, posypaną posiekanym szczypiorkiem. Można do zupy dodać pokrojone w kostkę ziemniaki, ale trzeba je ugotować w wywarze przed dodaniem szczawiu. Śmietanę zawsze dodaję przed szczawiem i zagotowuję, w ten sposób unikam jej zważenia w zetknięciu z kwasem szczawiowym.
I lubię ją sobie zrobić np. w środku zimy jak mnie najdzie. Wiosną jest świeży, ale później nie miałam nigdy szczęścia do kupienia przyzwoitego szczawiu, takiego gotowego w słoiczku - albo jest zmiksowany na breję a takiego nie lubię.... albo w zębach zgrzyta piasek bo zielsko źle wypłukano.... Kilka lat temu postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i teraz robię już sama zapas szczawiu na swoje potrzeby. Wystarczy wiosenna wycieczka za miasto, na czystą łąkę, i można samemu nazbierać kwaśnych listków. Z części od razu powstaje świeża zupa a resztę pakuję w słoiki..
Na 4 słoiczki potrzeba:
- ok. 1 kg szczawiu
- 1 łyżeczka soli
- kilka łyżek wody
Szczaw zbieramy w bezdeszczowy dzień, w ogrodzie albo na łące z dala od szos i zakładów przemysłowych. Zrywamy same listki, tylko bardzo młode razem z ogonkami. W domu dokładnie przebieramy usuwając liście nadpsute, resztki trawy i innych roślin. Dokładnie płuczemy z zimnej wodzie, najlepiej kilkakrotnie ją zmieniając aby pozbyć się ew. drobinek piasku i owadów. Zostawiamy na sicie aby obciekł a potem kroimy nożem w paseczki. Można zemleć w maszynce do mięsa, ale ja lubię kawałeczki listków w zupie. Szczaw bardzo zmniejsza swoją objętość pod wpływem temperatury, trzeba więc nazbierać i naszykować go sporo. Do rondla wlewamy kilka łyżek wody i partiami dorzucamy szczaw mieszając. Kiedy już całość się zagotuje, dodajemy sól i jeszcze gotujemy chwilę, dosłownie minutę. Wrzący nakładamy do wyparzonych słoików, zakręcamy i odstawiamy do wystygnięcia odwracając do góry dnem. Tak przygotowany szczaw wystarczy zimą dołożyć do wywaru mięsno-jarzynowego, zabielić śmietaną, dodać jajko na twardo i pyszna zupa gotowa. Ja używam małych słoiczków po koncentracie pomidorowym, takich poj. 150 - 200 ml. Można szczaw zbierać także latem, ale gdy listki są już większe i bardziej twarde trzeba usuwać dokładnie łykowate łodyżki i nerwy.
Zupa szczawiowa
składniki:
- kilka dużych garści młodego, świeżego szczawiu albo 1 słoiczek przygotowany j / w
- 1 łyżeczka masła
- 1 litr wywaru z warzyw i cielęciny albo drobiu
- 5 dużych łyżek gęstej śmietany (ja używam 22%)
- pół łyżeczki mąki
- do smaku: sól i odrobinka cukru
- kilka jajek ugotowanych na twardo
- garść posiekanego, cienkiego szczypiorku
- ew. kilka ziemniaków pokrojonych w kostkę
sposób przygotowania: Szczaw płuczemy kilkakrotnie w zimnej wodzie, siekamy w paseczki. W rondelku roztapiamy masło, dodajemy szczaw i dusimy kilka minut. Śmietanę rozrabiamy dokładnie z mąką i szczypta soli aby nie było grudek, wlewamy do wywaru, zagotowujemy, doprawiamy solą i cukrem. Dodajemy uduszony szczaw albo zawartość słoiczka. Podajemy z jajkami ugotowanymi na twardo i pokrojonymi w cząstki, posypaną posiekanym szczypiorkiem. Można do zupy dodać pokrojone w kostkę ziemniaki, ale trzeba je ugotować w wywarze przed dodaniem szczawiu. Śmietanę zawsze dodaję przed szczawiem i zagotowuję, w ten sposób unikam jej zważenia w zetknięciu z kwasem szczawiowym.
Mój koncentrat robię podobnie, tyle, że smażę pokrojony na oliwie, potem do słoja i nie wekuję już :)
OdpowiedzUsuńprzyznam, że nie lubię potem oczek oliwy w zupie, ale to tylko kwestia gustu :)
UsuńTak szybko znika, że nie widać tych oczek ;)
OdpowiedzUsuńpewnie masz rację - w przyszłym roku spróbuję :)
UsuńSuper zupka mi wyszła, jak u mamy ! Tylko jajka surowe wrzucam bezpośrednio do zupy :) Super blog.
OdpowiedzUsuńmożna i tak :)
Usuńuznanie ze az tyle przepisów jest, można poszaleć
OdpowiedzUsuńZapraszam więc do częstszego szaleństwa ze mną!
Usuń