Risotto z gruszką i gorgonzolą
Pamiętacie pewnie jak kilka dni temu chwaliłam się swoim pierwszym risotto z kurkami ? Wtedy Koleżanki podały kilka dobrych rad dotyczących przygotowywania tego dania a ja wszystko notowałam żeby wykorzystać przy okazji. Taka nadarzyła się szybko bo Kasia z Kuchni Prezydentowej zaproponowała wspólne gotowania właśnie risotta w/g sprawdzonego swojego przepisu. Dołączyła jeszcze Aleksandra i ustaliłyśmy, że we wtorek, czyli dzisiaj, każda z nas pichci swoją wersję na podstawie przepisu Prezydentowej. Słowo "wspólne" oznacza w naszym przypadku, że gotujemy to samo tego samego dnia, ale każda w swojej kuchni. Dostałam mailem listę składników, zrobiłam zakupy i stanęłam dzisiaj przy kuchni aby przygotować . . .
Risotto z gruszką i gorgonzolą
składniki:
Migdały zalałam wrzątkiem na kilka minut a potem obrałam z łupinek, pokroiłam na ćwiartki i zrumieniłam na suchej patelni. Wywar jarzynowy ugotowałam na dużej porcji włoszczyzny bez kapusty.
Cebulę pokroiłam w drobną kostkę, selera posiekałam. Gruszki nie obierałam bo miała bardzo ładną żółtą skórkę. Wykroiłam tylko gniazdo nasienne i jedną połówkę pokroiłam w dużą kostkę a drugą drobniej.
Na patelni rozpuściłam 1 łyżeczkę masła, podsmażyłam przez chwilę większe kawałki gruszki - tylko tyle żeby straciły surowość, przełożyłam na talerzyk. Na tę samą patelnię dodałam resztę masła i oliwę a kiedy tłuszcz się rozgrzał wrzuciłam cebulę, posiekaną resztę gruszkę i selera, smażyłam aż cebula się zeszkliła. Dosypałam suchy ryż, smażyłam mieszając aż ziarenka zaczęły robić się lekko przeźroczyste. Wlałam wino a właściwie chlusnęłam całkiem sporo bo przeszło pół szklanki, ale część szybko wchłonął ryż, część odparowała więc wtedy wlałam już 1 chochelkę gorącego wywaru jarzynowego. Już nie stałam kołkiem nad patelnią jak poprzednim razem, ale nie wychodziłam z kuchni i co chwilę mieszałam potrawę. Gdy ryż wchłonął płyn dolewałam kolejno po porcji wywaru. To powolne gotowanie trwa ok. 20 - 30 min..
Kiedy ryż był już miękki i zużyłam cały wywar dodałam do risotto pokrojony w kosteczkę ser, który natychmiast zaczął się roztapiać nadając daniu taką wspaniałą kremowość. Dodałam też podsmażone kawałki gruszki, część migdałów i część posiekanych liści selera. Doprawiłam dość obficie świeżo zmielonym pieprzem - z braku białego użyłam zwykłego czarnego. Zostawiłam danie na 3 - 4 minutki w spokoju po czym nałożyłam na talerze ozdabiając resztą naci, migdałów i plasterkami dodatkowo podsmażonej drugiej gruszki. Do tego szklaneczka schłodzonego wina i pyszny posiłek gotowy.
Właściwie to zrobiłam wszystko z takiej jak napisałam ilości składników czyli połowy w/g przepisu oryginalnego. Poza tym Prezydentowa podała w swoim przepisie orzechy włoskie, które ja zastąpiłam migdałami i natkę pietruszki, ale ja miałam takie śliczne, młode liście selera, że postanowiłam to je właśnie wykorzystać. Znaczenie ma też pewnie wino - u mnie półsłodkie fajnie zgrało się z gruszką i danie wcale nie miało jakiejś dziwnej nadmiernej słodyczy, ale każdy doda sobie takie jakie ma albo jakie lubi.
Bardzo mi się podobało takie "wspólne" gotowanie i chętnie coś takiego powtórzę :-) Oczywiście, jeśli znajdą się chętni.
Risotto z gruszką i gorgonzolą
składniki:
- 200 g ryżu arborio
- 1/2 cebuli
- 1 duża gruszka - twarda
- 2 niezbyt grube łodyżki selera naciowego
- 4 łyżki drobno posiekanych młodych listków tegoż selera
- 2 łyżki oliwy
- 2 łyżeczki masła
- 100 g sera gorgonzola, u mnie wersja picante
- ok. 150 ml białego wina - u mnie półsłodkie chilijskie Tenta
- ok. 750 ml wywaru jarzynowego
- 2 garści migdałów
- do smaku: świeżo mielony pieprz
Migdały zalałam wrzątkiem na kilka minut a potem obrałam z łupinek, pokroiłam na ćwiartki i zrumieniłam na suchej patelni. Wywar jarzynowy ugotowałam na dużej porcji włoszczyzny bez kapusty.
Cebulę pokroiłam w drobną kostkę, selera posiekałam. Gruszki nie obierałam bo miała bardzo ładną żółtą skórkę. Wykroiłam tylko gniazdo nasienne i jedną połówkę pokroiłam w dużą kostkę a drugą drobniej.
Na patelni rozpuściłam 1 łyżeczkę masła, podsmażyłam przez chwilę większe kawałki gruszki - tylko tyle żeby straciły surowość, przełożyłam na talerzyk. Na tę samą patelnię dodałam resztę masła i oliwę a kiedy tłuszcz się rozgrzał wrzuciłam cebulę, posiekaną resztę gruszkę i selera, smażyłam aż cebula się zeszkliła. Dosypałam suchy ryż, smażyłam mieszając aż ziarenka zaczęły robić się lekko przeźroczyste. Wlałam wino a właściwie chlusnęłam całkiem sporo bo przeszło pół szklanki, ale część szybko wchłonął ryż, część odparowała więc wtedy wlałam już 1 chochelkę gorącego wywaru jarzynowego. Już nie stałam kołkiem nad patelnią jak poprzednim razem, ale nie wychodziłam z kuchni i co chwilę mieszałam potrawę. Gdy ryż wchłonął płyn dolewałam kolejno po porcji wywaru. To powolne gotowanie trwa ok. 20 - 30 min..
Kiedy ryż był już miękki i zużyłam cały wywar dodałam do risotto pokrojony w kosteczkę ser, który natychmiast zaczął się roztapiać nadając daniu taką wspaniałą kremowość. Dodałam też podsmażone kawałki gruszki, część migdałów i część posiekanych liści selera. Doprawiłam dość obficie świeżo zmielonym pieprzem - z braku białego użyłam zwykłego czarnego. Zostawiłam danie na 3 - 4 minutki w spokoju po czym nałożyłam na talerze ozdabiając resztą naci, migdałów i plasterkami dodatkowo podsmażonej drugiej gruszki. Do tego szklaneczka schłodzonego wina i pyszny posiłek gotowy.
Właściwie to zrobiłam wszystko z takiej jak napisałam ilości składników czyli połowy w/g przepisu oryginalnego. Poza tym Prezydentowa podała w swoim przepisie orzechy włoskie, które ja zastąpiłam migdałami i natkę pietruszki, ale ja miałam takie śliczne, młode liście selera, że postanowiłam to je właśnie wykorzystać. Znaczenie ma też pewnie wino - u mnie półsłodkie fajnie zgrało się z gruszką i danie wcale nie miało jakiejś dziwnej nadmiernej słodyczy, ale każdy doda sobie takie jakie ma albo jakie lubi.
Bardzo mi się podobało takie "wspólne" gotowanie i chętnie coś takiego powtórzę :-) Oczywiście, jeśli znajdą się chętni.
Pyzo, jestem dumna, że mogłam dziś z Tobą gotować to samo danie! ;) Ale muszę przyznać - mnie się jeszcze takiego cudnego zrobić! ;) Gratuluję i ogromnie się cieszę, że Ci smakowało. ;)
OdpowiedzUsuńNo, zrobić mi się nie udało... ;>
OdpowiedzUsuńKasia, tylko tak mówisz a pewnie padnę z wrażenia jak zobaczę Twoje! fajna sprawa takie pichcenie w/g tego samego przepisu bo jak wiadomo każdy i tak zrobi po swojemu :-) Czekam z niecierpliwością na Twoją i Oli wersję
OdpowiedzUsuńpodoba mi się przepis i akcja- na koleją się BaBka pisze XD
OdpowiedzUsuńBaBka, fajowo! może uda się znowu coś pysznego zgotować? :-)
OdpowiedzUsuńprawda, że pyszne? Wiecej takich akcji poproszę
OdpowiedzUsuńpyszne bardzo i ja się piszę od razu na następne takie "wspólne" gotowanie!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym wspólnym gotowaniem! Strasznie apetycznie to wygląda!! Oj zjadłabym, zjadła...
OdpowiedzUsuńBardzo łatwe w przyrządzeniu i zapewne takie smaczne jak to wygląda apetycznie:)
OdpowiedzUsuńKotanyi, smaczne bardzo i proste też bardzo więc polecam gorąco!
OdpowiedzUsuńSuper takie wspólne gotowanie. Gratuluje pomysłu i efektów :-)
OdpowiedzUsuńkucharenka, a może kiedyś się przyłączysz? może masz jakiś fajny przepis, który mogłybyśmy i my wypróbować? jakby co to na Durszlaku, na czacie się zgadujemy!
OdpowiedzUsuńPerfekcyjne połączenie - i jak elegancko podane :-)
OdpowiedzUsuńPyszne połączenie smaków, na pewno wypróbuję
OdpowiedzUsuń