Zupa szczawiowa z jajeczkiem
Uwielbiam wiosenne spacery, z których zawsze coś przyniosę :) Pokrzywy, kurdybanek, mniszek albo szczaw - jego pyszne, młode, kwaśne listki zrywane garściami na łące są pyszne. Tylko wiosną zupa szczawiowa smakuje tak wyjątkowo - potem, ze szczawiu jaki zamknę w słoikach, już nie ma aż takiego uroku :) Ta pierwsza, mocno kwaśna, jest jakaś inna.
składniki:
sposób przygotowania: młode listki szczawiu są takie delikatne że nie trzeba im urywać ogonków. Wystarczy je przebrać żeby usunąć resztki trawy, dobrze wypłukać i osączyć. Pokroiłam je na mniejsze kawałki, ale nie za drobno bo nie lubię szczawiowego musu. Zagrzałam bulion - miałam taki z cielęciny, kurczaka i włoszczyzny, dość esencjonalny - do gorącego wrzuciłam szczaw. I to za każdym razem mnie zadziwia jak te listeczki się kurczą - w kilku porządnych garści zostaje niewiele . . . Zgotowałam całość, doprawiłam solą, cukrem i pieprzem. Po chwili zdjęłam z ognie i mieszając wlałam śmietanę - nie gotowałam już bo zważyłaby się w tak kwaśnej zupie. Podałam z ugotowanymi na twardo, przekrojonymi na połówki jajkami na twardo. Dla koloru i smaczku posypałam odrobiną suszonych pomidorów oraz przybrałam koperkiem. Uwielbiam smak wiosny :D
składniki:
- kilka garści świeżych małych listków szczawiu
- ok. 1 litra wywaru jarzynowego albo jarzynowo - mięsnego
- kilka łyżek porządnej śmietany
- przepiórcze jajeczka
- świeży koperek
- do smaku: sól, pieprz mielony, szczypta cukru, suszone mielone pomidory
sposób przygotowania: młode listki szczawiu są takie delikatne że nie trzeba im urywać ogonków. Wystarczy je przebrać żeby usunąć resztki trawy, dobrze wypłukać i osączyć. Pokroiłam je na mniejsze kawałki, ale nie za drobno bo nie lubię szczawiowego musu. Zagrzałam bulion - miałam taki z cielęciny, kurczaka i włoszczyzny, dość esencjonalny - do gorącego wrzuciłam szczaw. I to za każdym razem mnie zadziwia jak te listeczki się kurczą - w kilku porządnych garści zostaje niewiele . . . Zgotowałam całość, doprawiłam solą, cukrem i pieprzem. Po chwili zdjęłam z ognie i mieszając wlałam śmietanę - nie gotowałam już bo zważyłaby się w tak kwaśnej zupie. Podałam z ugotowanymi na twardo, przekrojonymi na połówki jajkami na twardo. Dla koloru i smaczku posypałam odrobiną suszonych pomidorów oraz przybrałam koperkiem. Uwielbiam smak wiosny :D
Szczawiową jadłam raz w dzieciństwie i nie bardzo przypadła mi do gustu... Ale od tamtego czasu smaki nieco mi się zmieniły, a Twoja zupka wygląda bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńszczawiową jemy kilka, może kilkanaście razy w roku i to tylko wtedy jeśli sama nazbieram liści - najpierw gotuję ze świeżych a trochę konserwuję w słoiczkach - kupnych brei nie kupuję :) - i lubię taką mocno kwaśną, pycha :D
Usuńsmakowicie wyglada :)
OdpowiedzUsuńŚwietna zupka!!!!
OdpowiedzUsuńJa tez lubie mocna kwaśną i tylko ze szczawiu z działki ;-)
OdpowiedzUsuńKocham szczawiową! Robię koncentraty w słojach na zimę i smakuje mega pysznie! Kwaśna, że ho ho :)
OdpowiedzUsuńszczawiowa musi być kwaśna, konkretna w smaku, też taką lubię :)
Usuń