Nalewka śliwkowa węgierkowa. Śliwkówka
To moja pierwsza w tym roku owocowa, domowa nalewka jaką zrobiłam. Poza sosnówką, nalewką na pędach sosny, którą robię przede wszystkim w celach leczniczych, śliwkówka zawojowała moje serce. Jest aromatyczna, bardzo intensywna, śliwkowa i smakuje cudownie. Nie nastawiałam jednak dużo jednego rodzaju nalewki bo robiąc kilka różnych zbankrutowałabym na spirytusie.
Ale po trochu zrobić trzeba bo nie ma nic lepszego zimą niż kieliszeczek domowego specjału na rozgrzanie i poprawę humoru. Śliwkówka jeszcze dojrzewa razem z innymi naleweczkami, i powinna leżakować przynajmniej kilka miesięcy, ale obawiam się dłużej niż do Bożego Narodzenia może nie wytrzymać. Chyba, że wystarczy nam mocno owocowy rumtopf, który będę zlewać jutro.
Nalewka na śliwkach węgierkach
czas przygotowania: 30 minut + kilka tygodni dla nastawu + kilka miesięcy dojrzewania
składniki:
Jak zrobić nalewkę śliwkową?
Śliwki dokładnie umyłam w mocno ciepłej wodzie z dodatkiem sody oczyszczonej żeby pozbyć się woskowego nalotu z owoców. Opłukałam czystą wodą i dobrze osuszyłam. Poprzekrawałam śliwki na pół i usunęłam pestki. Wkładałam owoce do dużego słoja przesypując wymieszanymi cukrami. Dorzuciłam przekrojoną laskę wanilii i ziarenka zeskrobane z jej środka. Odstawiłam na 48 godzin żeby owoce puściły sok.
Następnego dnia do słoja dorzuciłam suszone śliwki pokrojone w paski, goździki i połamany na kawałeczki cynamon. Całość zalałam wódką oraz spirytusem. Słój zakręciłam i odstawiłam na 3 tygodnie. Codziennie potrząsałam słojem i jego zawartością żeby cukier dobrze się rozpuścił i składniki mieszały. Robiąc większą ilość w większym słoju można, ze względów bezpieczeństwa. zawartość mieszać a nie wstrząsać, najlepiej wyparzoną drewnianą łyżką na długim trzonku.
Po trzech tygodniach zlałam nalewkę przecedzając ją przez kilkukrotnie złożoną gazę. Przelałam do butelek lejąc przez lejek z kłębkiem waty higienicznej żeby przefiltrować i oczyścić nalewkę z ew. pozostałych pływających drobinek. Butelki zakręciłam i odstawiłam w ciemne miejsce na kilka miesięcy żeby nalewka dojrzała.
U mnie nastaw stał w temperaturze pokojowej na kuchennym blacie żebym pamiętała o wstrząsaniu. Śliwki pozostałe po odcedzeniu nalewki można zużyć do ciasta albo dodać do smażonych powideł śliwkowych.
Ale po trochu zrobić trzeba bo nie ma nic lepszego zimą niż kieliszeczek domowego specjału na rozgrzanie i poprawę humoru. Śliwkówka jeszcze dojrzewa razem z innymi naleweczkami, i powinna leżakować przynajmniej kilka miesięcy, ale obawiam się dłużej niż do Bożego Narodzenia może nie wytrzymać. Chyba, że wystarczy nam mocno owocowy rumtopf, który będę zlewać jutro.
Nalewka na śliwkach węgierkach
czas przygotowania: 30 minut + kilka tygodni dla nastawu + kilka miesięcy dojrzewania
składniki:
- 1 kg dojrzałych śliwek węgierek
- 280 g cukru trzcionowego demerara
- 50 g cukru trzcinowego muscovado
- 1 laska wanilii
- kilka goździków
- kilkucentymetrowy kawałek kory cynamonu
- 500 ml spirytusu 96%
- 500 ml wódki czystej 40%
- kilka suszonych śliwek bez pestek
Jak zrobić nalewkę śliwkową?
Śliwki dokładnie umyłam w mocno ciepłej wodzie z dodatkiem sody oczyszczonej żeby pozbyć się woskowego nalotu z owoców. Opłukałam czystą wodą i dobrze osuszyłam. Poprzekrawałam śliwki na pół i usunęłam pestki. Wkładałam owoce do dużego słoja przesypując wymieszanymi cukrami. Dorzuciłam przekrojoną laskę wanilii i ziarenka zeskrobane z jej środka. Odstawiłam na 48 godzin żeby owoce puściły sok.
Następnego dnia do słoja dorzuciłam suszone śliwki pokrojone w paski, goździki i połamany na kawałeczki cynamon. Całość zalałam wódką oraz spirytusem. Słój zakręciłam i odstawiłam na 3 tygodnie. Codziennie potrząsałam słojem i jego zawartością żeby cukier dobrze się rozpuścił i składniki mieszały. Robiąc większą ilość w większym słoju można, ze względów bezpieczeństwa. zawartość mieszać a nie wstrząsać, najlepiej wyparzoną drewnianą łyżką na długim trzonku.
Po trzech tygodniach zlałam nalewkę przecedzając ją przez kilkukrotnie złożoną gazę. Przelałam do butelek lejąc przez lejek z kłębkiem waty higienicznej żeby przefiltrować i oczyścić nalewkę z ew. pozostałych pływających drobinek. Butelki zakręciłam i odstawiłam w ciemne miejsce na kilka miesięcy żeby nalewka dojrzała.
U mnie nastaw stał w temperaturze pokojowej na kuchennym blacie żebym pamiętała o wstrząsaniu. Śliwki pozostałe po odcedzeniu nalewki można zużyć do ciasta albo dodać do smażonych powideł śliwkowych.
Nalewka z węgierek jest pyszna,ale najlepsza po ok.2 latach wg. mnie. Super wyczuwalna jest wtedy wanilia.Ja dodaję jeszcze brandy pod koniec.
OdpowiedzUsuńEwa Skórzak
w ogóle nalewki im starsze tym lepsze, ale 2 butelki 0,7l na pewno nie postoją 2 lata - nie ma takiej możliwości :D
OdpowiedzUsuń1000 kg śliwek węgierek, pani Pyzo, sadu braknie... Aga.
OdpowiedzUsuńtak lubię śliwki, że się rozpędziłam :D
Usuńwitam,
OdpowiedzUsuńzainspirował mnie ten przepis i postanowiłam zrobić pierwszą w życiu nalewkę, jak zwykle pojawiają się pytania:
śliwki zasypałam cukrem w niedzielę wieczorem, we wtorek dolałam alkohol, we środę rano pojawiła się pianka, czy to normalne?
pozdrawiam serdecznie
pianka po dodaniu alkoholu? dziwne, ale podejrzewam, że jest to tylko objaw zmącenia zawartości słoja czy innego naczynia w którym robisz nalewkę. Jednak obserwuj co się będzie dziłało dalej
UsuńPrzepis na nalewkę brzmi zachęcająco... Mam sporo dojrzałych śliwek, z którymi muszę coś zrobić, pomyślałam o nalewce. Ale nie będę mogła zlać jej po 3 tygodniach, nie będzie mnie w domu - czy nic nie stanie się jeśli nalewka poczeka na zlanie jakiś dodatkowy tydzień? i czy nie zaszkodzi jej brak wstrząsania przez ostatnie 2 tygodnie przed zlaniem?
OdpowiedzUsuńPotrząsanie przez pierwsze dni jest po to żeby cukier mógł się dobrze rozpuścić więc jeśli będziesz to robić intensywnie i często czyli ze dwa razy dziennie to po tygodniu już pewnie nie będzie potrzebne. Owoce zalane alkoholem mogą sobie spokojnie postać dłużej niż 3 tygodnie, nic im nie będzie
UsuńU mnie od lat śliwki pływają w alkoholu przez 11 miesięcy - czyli prawie do nowych zbiorów - efekt znakomity.
OdpowiedzUsuń