Miałam niedawno możliwość wzięcia udziału w fajnej wycieczce. Lidl zarosił grupę blogerów kulinarnych, w tym mnie, na wyjazd nad Stawy Milickie. Cała wyprawa miała dotyczyć ryb więc najlepiej pojechać tam gdzie na pewno są czyli do hodowli. Okazją do rybnych rozważań była wydana przez Lidl, dosłownie przed chwilą, nowa książka kucharska z przepisami na ryby i owoce morza.
Uwaga - dużo zdjęć!
|
nasza ekipa czyli Magda Kulinarna piniata, Eliza Kuchenny bałagan, Agnieszka Talerz pokus, Karol Okrasa i ja, Smaczna Pyza |
Stawy Milickie to wielki zespół stawów rybnych hodowlanych położonych w Dolinie Baryczy. Założyli je Cystersi już w XIII w. i jest to największy w Europie ośrodek hodowli karpia. Ogólna powierzchnia stawów ma prawie 80 tys. km kwadratowych. Rejon stawów jest objęty od kilkudziesięciu lat ochroną także ze względu na żyjące tam i gniazdujące ptaki - utworzono tam rezerwat ptactwa wodnego i błotnego. To jedno z najcenniejszych takich ornitologicznych miejsc w Europie. Co ważne hodowcy ryb współpracują z ornitologami i przyrodnikami w celu zachowania tego terenu w jak najlepszym stanie a ryby hoduje się tam wedle starych metod, w jak najbardziej naturalny i zdrowy sposób.
|
a to cała szanowna wycieczka |
Organizatorzy wyjazdu jak wymyślili tak zrobili. Zapakowani nas w
busa i pojechaliśmy w Polskę a po kilku godzinach wylądowaliśmy
w Rudzie Sułowskiej .
Na początek w planach było wspólne gotowanie z Karolem Okrasą, ale
mieliśmy poważne obawy czy się odbędzie. Pogoda była bardzo dynamiczna a
mieliśmy przecież gotować w plenerze. Zadbano jednak o odpowiednie
stroje dla nas i o suche drewno na ogniska.
|
ponieważ pogoda zapowiadała się mało przyjazna więc w pokojach czekały na nas peleryny |
|
jeść będziemy pod wiatami, ale to co sobie sami ugotujemy pod chmurką |
|
ogniska rozpalone, kociołki i płyty do pieczenia naszykowane |
|
jeszcze tylko krótki test czy znamy się na rybach |
|
krótka instrukcja obsługi ogniska i kociołka musi być |
|
Karol i jego pomocnicy |
Miały być
warsztaty kulinarne a było po prostu wesołe i energiczne gotowanie w
podgrupach. Żeby dodać pikanterii ogłoszono konkurs na najlepszą zupę
rybną i najlepszą kanapkę z rybą, w dowolnej postaci. Cóż tam się
działo! Wiatr hulał jak chciał, chwilami mocno zacinał deszcz, ale ogień
pod kociołkami nie dał się stłamsić i ogrzewał nasze potrawy przez cały
czas.
Ja gotowałam z Magdą "Kulinarna piniata",
Agnieszką "Talerz pokus" i Elizą "Kuchenny bałagan". Zrobiłyśmy a'la
meksykańską zupę rybną z sandaczem - na bulionie rybnym, z dużą ilością
papryki, cebuli, pomidorów, z cieciorką, doprawioną kuminem, chili,
miodem, limonką i kolendrą, podawaną z kleksem jogurtu dla złagodzenia
piekielności bo zupa wyszła nam mocno rozgrzewająca.
|
zimno, ale dajemy radę! |
Jako
kanapkę podałyśmy tortillę z pieczonym łososiem, marynowanym w limonce i
kolendrze, z majonezem avokadowym, pieczoną papryką i cebulą
marynowanymi w occie winnym i miodzie oraz kolendrą. Też takie trochę
meksykańskie klimaty. Oba dania były naprawdę pyszne a zupa zyskała
przychylność jury i została wybrana najlepszą zupą wieczoru.
|
idziemy z Magdą piec łososia - grzane wino się na pewno przyda! |
|
zupy gotowe - nasz to ta w kociołku z lewej |
|
łosoś też upieczony - w punkt! |
|
składamy tortillę czyli naszą kanapkę |
|
nasz zupa meksykańska - najlepsza!!! |
|
tortilla też była super pyszna! |
Po gotowaniu czekała na nas hotelowa kolacja, na którą nie mieliśmy już raczej miejsca, ale posiedzieliśmy sobie w miłym towarzystwie, napiliśmy się i pogawędziliśmy. Karol, jako współautor, podpisywał książkę "Ryby są super". Tak więc mam swoją ze specjalnym autografem, ale będę też miała coś dla Was, Drodzy Czytelnicy. Z tym, że o tym dopiero za jakiś czas.
|
wieczorne spotkanie przy stole i Polaków rozmowy - przy soczku oczywiście |
|
za najlepszą zupę należy się nagroda i pamiątkowa fotka |
|
pogaduchy |
|
w kolejce po autograf |
|
och, Karol, ale masz podpisywania! |
Następny dzień zaczęliśmy energicznie bo wybraliśmy się z samego rana na łowisko. Przyznam, że wędkę to miałam w rękach pierwszy raz w życiu, ale dzięki pomocy bardziej doświadczonych kolegów ani sobie ani nikomu krzywdy nie zrobiłam. Żadnej rybie też nie bo w taki jesienny, zimny dzień karpie jakoś nie miały ochoty współpracować. Co sobie jednak postałam jak kołek, pomachałam wędką ucząc się zarzucania i zmarzłam to moje.
|
dlaczego ta żyłka tak się plącze?! |
|
stałam i łowiłam - naprawdę! |
Po dłuuugim śniadaniu pojechaliśmy zobaczyć większe stawy. O tej porze roku spuszcza się z nich wodę i odławia ryby. Posłuchaliśmy opowieści jak przebiegają cykle hodowlane różnych gatunków, jak się karmi ryby, jak dba nie tylko o nie, ale także o całe okoliczne środowisko Doliny Baryczy. Obserwowaliśmy stada dzikich ptaków, zwiedziliśmy obiekt gdzie "płucze" się odłowione ryby, obejrzeliśmy muzeum rybackie.
|
jesienne stawy milickie |
|
i stada ptaków, przeważnie czapli białych i siwych |
|
z niektórych stawów woda już spuszczona przed zimą |
|
z tego jeszcze spływa |
|
wszyscy słuchają o rybach a Pyza gdzie? wypatruje grzybów na drzewach! |
A ja oczywiście dodatkowo wszędzie wypatrywałam grzybów bom przecież grzybnięta. Na jednym z przystanków były maślaczki pieprzowe, z okna busa wypatrzyłam boczniaki a na starej wierzbie pozostałości żółciaków - niestety, nie wszystkie udało mi się sfocić bo sprzęt wziął sobie urlop na żądanie i odmówił współpracy. Ale chociaż mocno popsuło mi to humor to i tak cała wycieczkę uważam za bardzo udaną. W miłym towarzystwie i pięknych okolicznościach przyrody szybko mija czas więc po południu ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. I szkoda mi najbardziej tego właśnie, że wyjazd trwał tak krótko. Może kiedyś wybiorę się w tamte strony żeby znowu podziwiać ptaki, dokładniej zwiedzić okolicę a także zjeść i kupić dobre ryby.
|
czyreń dębowy |
|
listopadowe maślaczki pieprzowe |
Książka "Ryby są super" jest dostępna w świątecznej promocji, w sklepach Lidl w
całej Polsce, już od 23 listopada b.r.. Aby zdobyć jeden z dwóch milionów
wydrukowanych już egzemplarzy wystarczy zebrać 6 naklejek. Każda jest
przyznawana klientowi za zakupy o wartości min. 50 zł. Po zebraniu
naklejek należy dopłacić w kasie sklepu 1 grosz i odebrać swoją książkę.
Szczegóły dotyczące promocji będą dostępne na stronie
www.lidl.pl. Akcja promocyjna trwa w okresie od 23 listopada do 24 grudnia 2015r. lub do wyczerpania nakładu
Och ,aż mi się oczy zaświeciły na ten post.Milicz to moje dzieciństwo ,młodość i dom rodzinny bardzo blisko.Znam te piękne tereny bardzo dobrze,lasów grzybowych też dużo.Wspaniała przygoda taki wyjazd,tylko ta pora roku i pogoda dokuczyła Wam ,ale wrażenia wierzę ,że fajne bo tereny tam piękne.No rybka to jest to,zbieram te punkty,może mi się uda.Potrawy w kociołkach też bardzo smakowicie wyglądają.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńja w tamtym rejonie byłam chyba pierwszy raz, ale chętnie wrócę bo okolica cudna
UsuńAle zaskoczyłaś tymi grzybami... aż się uśmiałam, bo ja ani jednego nie wdziałam :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo moje strony, mieszkam w Miliczu i trudno mi się oprzeć żeby coś nie napisać.Zapraszam we wrześniu na Święto Karpia,można wtedy skosztować wielu dań z ryb. No i oczywiście na grzyby. W ogóle to moim zdaniem cudne miejsce do życia dla ludzi ceniących naturę. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się oprzeć żeby nie napisać kilku słów. Mieszkam w Miliczu i muszę przyznać, że jak dla mnie to najcudowniejsze miejsce na ziemi.Miłośników ryb zapraszam Na Święto Karpia we wrześniu,a grzybiarzy na grzybki do lasu. Jest tu cudownie cały rok, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń