Krążkownica wrębiasta panierowana, smażona
Krążkownice wrębiaste to grzyby, które mało kto zna i na które mało kto w ogóle zwraca uwagę - możecie o nich poczytać w moim małym Atlasie grzybów.
Krążkownice rosną wiosną, w czasie gdy wytrawni grzybiarze rozglądają się za smardzami i przeważnie tylko nimi są zajęci. Ale ponieważ my, grzybolubne grzybojady, stęskniliśmy się już mocno za świeżymi grzybkami nadającymi się do gara to szukając smardzów szukaliśmy także krążkownic. Jeśli na nie natraficie to warto je zebrać bo są całkiem smaczne. Krążkownica ma jeszcze tę zaletę, że nie jest w Polsce pod ochroną i można ją swobodnie zbierać.
Owocniki krążkownicy są często mocno pofałdowane, pozaginane, i trzeba usunąć resztki ściółki oraz ziemi ze wszystkich zakamarków. Bywa, że trzeba je połamać na mniejsze kawałki żeby wypłukać zabrudzenia. Miąższ krążkownic jest kruchy więc podczas czyszczenia a potem panierowania mogą się łamać, ale to nic nie szkodzi. Niech Was nie martwi nieco skórzasta, chrząstkowata konsystencja krążkownic. Po krótkiej obróbce termicznej miękną i stają się delikatne. Nie są może tak pyszne jak sznycle z kani, ale wierzcie mi, że warto ich spróbować.
Krążkownica wrębiasta smażona w panierce z oscypkiem
czas przygotowania: 15 minut
składniki:
Jak zrobić krążkownice smażone?
Grzyby dokładnie oczyściłam i wypłukałam. Oczyszczone i osączone krążkownice oprószyłam lekko mąką. Jajko roztrzepałam z przyprawami a do bułki tartej dodałam drobno startego oscypka. Kawałki grzybów panierowałam kolejno w jajku i bułce z serem. Smażyłam na dość mocno rozgrzanym oleju aż ładnie się zrumieniły z obu stron. Po usmażeniu kładłam na ręcznikach papierowych żeby osączyć je z nadmiaru tłuszczu.
Krążkownice smażone w panierce zjedliśmy zaraz po przygotowaniu, na ciepło, jako przekąskę bo nie miałam ich zbyt dużo.
Jeśli nie macie oscypka pomińcie dodatek sera albo dodajcie trochę parmezanu.
Krążkownice rosną wiosną, w czasie gdy wytrawni grzybiarze rozglądają się za smardzami i przeważnie tylko nimi są zajęci. Ale ponieważ my, grzybolubne grzybojady, stęskniliśmy się już mocno za świeżymi grzybkami nadającymi się do gara to szukając smardzów szukaliśmy także krążkownic. Jeśli na nie natraficie to warto je zebrać bo są całkiem smaczne. Krążkownica ma jeszcze tę zaletę, że nie jest w Polsce pod ochroną i można ją swobodnie zbierać.
Owocniki krążkownicy są często mocno pofałdowane, pozaginane, i trzeba usunąć resztki ściółki oraz ziemi ze wszystkich zakamarków. Bywa, że trzeba je połamać na mniejsze kawałki żeby wypłukać zabrudzenia. Miąższ krążkownic jest kruchy więc podczas czyszczenia a potem panierowania mogą się łamać, ale to nic nie szkodzi. Niech Was nie martwi nieco skórzasta, chrząstkowata konsystencja krążkownic. Po krótkiej obróbce termicznej miękną i stają się delikatne. Nie są może tak pyszne jak sznycle z kani, ale wierzcie mi, że warto ich spróbować.
Krążkownica wrębiasta smażona w panierce z oscypkiem
czas przygotowania: 15 minut
składniki:
- kilkanaście krążkownic wrębiastych
- 1 jajko kurze
- 2-3 łyżki mąki pszennej
- kilka łyżek bułki tartej
- 1 łyżka startego oscypka
- 1/2 łyżeczki soli himalajskiej
- 1/3 łyżeczki papryki słodkiej mielonej
- 2 szczypty pieprzu czarnego mielonego
- olej do smażenia
Jak zrobić krążkownice smażone?
Grzyby dokładnie oczyściłam i wypłukałam. Oczyszczone i osączone krążkownice oprószyłam lekko mąką. Jajko roztrzepałam z przyprawami a do bułki tartej dodałam drobno startego oscypka. Kawałki grzybów panierowałam kolejno w jajku i bułce z serem. Smażyłam na dość mocno rozgrzanym oleju aż ładnie się zrumieniły z obu stron. Po usmażeniu kładłam na ręcznikach papierowych żeby osączyć je z nadmiaru tłuszczu.
Krążkownice smażone w panierce zjedliśmy zaraz po przygotowaniu, na ciepło, jako przekąskę bo nie miałam ich zbyt dużo.
Jeśli nie macie oscypka pomińcie dodatek sera albo dodajcie trochę parmezanu.
Pięknie wyszły.:) Szkoda tylko, że zalatują malizną; może w przyszłym roku będzie ich więcej. A pomysł z dodatkiem oscypasa do bułki super. Wykorzystam przy okazji.:)
OdpowiedzUsuńsama wiesz jak było - lepsze trochę niż nic :) oscypek nadał fajnego, dymnego posmaku, ale nie trzeba dodawać go dużo żeby nie zdominował całości
UsuńWydawało mi się, że jestem grzybiarzem, ale jak patrzę co ty zbierasz i zjadasz to jestem w tzw. szoku. Chętnie bym popróbowała tych różnych dziwolągów, ale stosuję zasadę, że zbieram grzyby tylko te które znam (gdybym wybrała się z jakimś na grzyby i zobaczyła grzybek na "żywca" to wtedy mogę go zerwać. Zdjęcie dla mnie to za mało.
OdpowiedzUsuńKasiek, ja też nie jem niczego czego nie jestem pewna na 200 % - czasami zbieram pojedyncze sztuki nieznanych mi grzybów, ale tylko w celach poznawczych i izoluję się dokładnie od tych, które zamierzam zjeść
Usuń