Pierniczki Katarzynki
Połowa i koniec listopada to czas kiedy trzeba pomyśleć o pierniku na Boże Narodzenie. U mnie ciasto piernikowe dojrzewające już leżakuje, ale już teraz można upiec katarzynki czyli korzenne ciasteczka w kształcie chmurek. Ciasto na takie katarzynki nie musi odpoczywać dłużej niż godzinę więc można upiec ciasteczka dość szybko.
Podczas pieczenia korzennych ciasteczek w całym domu unosi się piękny zapach przypraw, który zapowiada, że już niedługo Święta. Od razu humor mi się poprawił 😇
Pierniczki Katarzynki
czas przygotowania: 30 minut + czas leżakowania ciasta + czas pieczenia
składniki:
Jak zrobić Katarzynki?
Do miski przesiałam obie mąki razem z solą, cukrem pudrem, przyprawą korzenną, proszkiem do pieczenia i kakao czyli wszystkie sypkie składniki. Wbiłam jajko i wlałam gęsty miód oraz olej. Zaczęłam zagniatać ciasto, ale ponieważ szło bardzo opornie to dolałam jeszcze nieco śmietanki. Zagniotłam dość lepkie ciasto. Wyrabiałam je przez kilka chwil aż było zupełnie gładkie po czym odstawiłam do lodówki na godzinę żeby odpoczęło.
Schłodzone ciasto podzieliłam sobie na 3 części dla wygody. Każdą z części rozwałkowywałam na posypanej mąką stolnicy, na grubość 3-5 mm. Foremką w kształcie chmurki wycięłam pierniczki. Układałam je w niedużych odstępach na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia. Każde ciasteczko posmarowałam pędzelkiem maczanym w mieszance miodu z wodą.
Katarzynki piekłam 11-13 minut w piekarniku nagrzanym do 180 st. C, grzanie góra/dół. Jeśli będziecie wstawiać od razu więcej niż jedną blaszkę pierniczków do piekarnika to można włączyć termoobieg, ale trzeba wtedy ustawić temperaturę o 10-20 st. C mniej.
Po upieczeniu pozwoliłam katarzynkom przestygnąć nieco na blachach bo są miękkie i mogłyby połamać się przy przekładaniu. Dopiero stygnąć tężeją i twardnieją. Zimne przekładam do metalowych, szczelnie zamykanych pudełek i odstawiam na jakiś czas. Po kilku, kilkunastu dniach powinny zmięknąć, ale gdyby tak się nie stało wystarczy do każdego pudełka włożyć małe jabłko w całości albo 2-3 cząstki większego i zakryć. Po 2-3 dniach jabłko odda wilgoć pierniczkom a te zmiękną i nabiorą dodatkowo lekko owocowego zapachu. Należy tylko pamiętać, że po włożeniu jabłek trzeba zaglądać do pudełek i albo jabłka usunąć albo wymienić żeby nie pojawiła się pleśń.
Katarzynki można zostawić takie jaki są po upieczeniu, ale można też oblać je polewą czekoladową. Dla nas to jednak tym razem już za dużo szczęścia na raz.
Podczas pieczenia korzennych ciasteczek w całym domu unosi się piękny zapach przypraw, który zapowiada, że już niedługo Święta. Od razu humor mi się poprawił 😇
Pierniczki Katarzynki
czas przygotowania: 30 minut + czas leżakowania ciasta + czas pieczenia
składniki:
- 250 g półpłynnego miodu, użyłam wielokwiatowego
- 150 g mąki żytniej typ 720
- 250 g mąki pszennej typ 650
- 100 g cukru pudru
- 1 czubata łyżeczka przyprawy korzennej
- 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 płaska łyżka kakao naturalnego
- 1/4 łyżeczki soli
- 1 średnie jajko
- 3 łyżki oleju roślinnego
- 50 ml śmietanki kremówki
- do posmarowania - 1 łyżeczka miodu
- 2 łyżeczki ciepłej wody
Jak zrobić Katarzynki?
Do miski przesiałam obie mąki razem z solą, cukrem pudrem, przyprawą korzenną, proszkiem do pieczenia i kakao czyli wszystkie sypkie składniki. Wbiłam jajko i wlałam gęsty miód oraz olej. Zaczęłam zagniatać ciasto, ale ponieważ szło bardzo opornie to dolałam jeszcze nieco śmietanki. Zagniotłam dość lepkie ciasto. Wyrabiałam je przez kilka chwil aż było zupełnie gładkie po czym odstawiłam do lodówki na godzinę żeby odpoczęło.
Schłodzone ciasto podzieliłam sobie na 3 części dla wygody. Każdą z części rozwałkowywałam na posypanej mąką stolnicy, na grubość 3-5 mm. Foremką w kształcie chmurki wycięłam pierniczki. Układałam je w niedużych odstępach na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia. Każde ciasteczko posmarowałam pędzelkiem maczanym w mieszance miodu z wodą.
Katarzynki piekłam 11-13 minut w piekarniku nagrzanym do 180 st. C, grzanie góra/dół. Jeśli będziecie wstawiać od razu więcej niż jedną blaszkę pierniczków do piekarnika to można włączyć termoobieg, ale trzeba wtedy ustawić temperaturę o 10-20 st. C mniej.
Po upieczeniu pozwoliłam katarzynkom przestygnąć nieco na blachach bo są miękkie i mogłyby połamać się przy przekładaniu. Dopiero stygnąć tężeją i twardnieją. Zimne przekładam do metalowych, szczelnie zamykanych pudełek i odstawiam na jakiś czas. Po kilku, kilkunastu dniach powinny zmięknąć, ale gdyby tak się nie stało wystarczy do każdego pudełka włożyć małe jabłko w całości albo 2-3 cząstki większego i zakryć. Po 2-3 dniach jabłko odda wilgoć pierniczkom a te zmiękną i nabiorą dodatkowo lekko owocowego zapachu. Należy tylko pamiętać, że po włożeniu jabłek trzeba zaglądać do pudełek i albo jabłka usunąć albo wymienić żeby nie pojawiła się pleśń.
Katarzynki można zostawić takie jaki są po upieczeniu, ale można też oblać je polewą czekoladową. Dla nas to jednak tym razem już za dużo szczęścia na raz.
Może to jednak uroda Katarzynek, że postają ciut twarde. Ja bym sie nie przejmowała i nie pchała do puszki jabłka. Piękne składniki i pieknym aromacie. Dla mnie ciasteczka w sam raz do porannej świątecznej kawy. Uwielbiam słodkie sniadania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kasia
Jabłko dodaje wzbogaca zapach i bardziej miękkie pierniczki są smaczniutkie, szczególnie takie grubsze
UsuńW wilgotny dzień można pudełko z pierniczkami zabezpieczyć gazą i wystawić na zewnątrz. Też pomaga. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDobra rada, dziękuję
Usuń