Smalec grzybowy
Lubicie chleb ze smalcem? Kromka dobrego chleba, domowej roboty smalczyk, do tego pyszne, kiszone ogórki i aż ślinka leci na samą myśl o takiej przekąsce. Wiadomo, najzdrowsze to to może nie jest, ale ogólnie życie jest mało niezdrowe więc nie dajmy się zwariować. Co nas nie zabije to można jeszcze raz!
Nie robię smalcu ze skwarkami często, ostatnio gościł u nas chyba ze dwa lata temu, ale teraz kolega Paweł z Jaworzna narobił mi takiego smaku na ten rarytas, że nie wytrzymałam. Otóż Paweł odrzucił pomysł żeby do smalcu dodać grzyby i dzięki temu go podrasować. Pomysł tak bardzo mi się spodobał, że już 2 dni później jadłam taki właśnie smalczyk. Grzybów, jak widać, dodałam sporo bo mają być dobrze wyczuwalne.
Szczerze Wam polecam taki grzybowy smalec bo jest przepyszny! A skoro Smaczna Pyza tak mówi to musi być prawda, prawda?
Smalec z grzybami
czas przygotowania: ok. 1-1,5 godziny
składniki:
Jak zrobić smalec z grzybami?
Słoninę zmieliłam w maszynce do mięsa przez sitko o dużych oczkach. Można ją pokroić nożem w niedużą kostkę, ale przyznam, że poszłam na łatwiznę. Jeśli jednak lubicie duże skwarki w smalcu to pokrójcie słoninę nożem.
Grzyby suszone opłukałam, przełożyłam do garnka i zalałam ciepłą wodą. Zostawiłam na jakieś pół godziny żeby nasiąkły a następnie gotowałam na niedużym ogniu ok. 30 minut aż zmiękły a płyn prawie odparował. Ostudziłam i też zmieliłam w maszynce.
Cebulę i jabłko obrałam, pokroiłam w drobną kosteczkę. Jałowiec i suszony tymianek roztarłam w moździerzu na proszek.
Zmieloną słoninę przełożyłam do garnka. Wlałam nieco zimnej wody bo jej dodatek pomoże tłuszczowi się dobrze rozpuszczać i nie przywierać do dna a potem i tak wyparuje. To trick, którego nauczyłam się od mistrza Kurta Schellera.
Garnek postawiłam na ogniu i podgrzewałam, co jakiś czas mieszając, aż słonina się stopiła a skwarki zaczęły się złocić. Wtedy dosypałam pokrojoną cebulę i jabłka. Dalej podgrzewałam aż cebula się zezłociła. Na koniec dodałam zmielone grzyby i przyprawy, smażyłam całość jeszcze dosłownie 5 minut i zestawiłam z ognia. Odstawiłam grzybowy smalec do ostygnięcia. Kiedy zaczął nieco tężeć przełożyłam go do słoików.
Nie wlewam smalcu do słoików zaraz po zrobieniu, takiego wrzącego, bo łatwo wtedy o wypadek - smalec jest tak gorący, że słoik szklany może pęknąć a tłuszcz rozlać się. Poza tym kiedy smalec zacznie tężeć można go wymieszać i dzięki temu dodatki jakie się w nim znajdują rozłożą się równomiernie.
Nie robię smalcu ze skwarkami często, ostatnio gościł u nas chyba ze dwa lata temu, ale teraz kolega Paweł z Jaworzna narobił mi takiego smaku na ten rarytas, że nie wytrzymałam. Otóż Paweł odrzucił pomysł żeby do smalcu dodać grzyby i dzięki temu go podrasować. Pomysł tak bardzo mi się spodobał, że już 2 dni później jadłam taki właśnie smalczyk. Grzybów, jak widać, dodałam sporo bo mają być dobrze wyczuwalne.
Szczerze Wam polecam taki grzybowy smalec bo jest przepyszny! A skoro Smaczna Pyza tak mówi to musi być prawda, prawda?
Smalec z grzybami
czas przygotowania: ok. 1-1,5 godziny
składniki:
- 1 kg słoniny wieprzowej
- 100 ml zimnej wody
- 80 g suszonych grzybów - u mnie suszone koźlarze, pieprzniki trąbkowe i 5 poćców
- 500 ml ciepłej wody do namoczenia grzybów
- 1 średnia cebula
- 1 średnie jabłko
- 10 jagód jałowca
- 1 czubata łyżeczka suszonego tymianku
- 1 łyżeczka świeżo mielonego pieprzu czarnego
- 1 czubata łyżeczka soli
Jak zrobić smalec z grzybami?
Słoninę zmieliłam w maszynce do mięsa przez sitko o dużych oczkach. Można ją pokroić nożem w niedużą kostkę, ale przyznam, że poszłam na łatwiznę. Jeśli jednak lubicie duże skwarki w smalcu to pokrójcie słoninę nożem.
Grzyby suszone opłukałam, przełożyłam do garnka i zalałam ciepłą wodą. Zostawiłam na jakieś pół godziny żeby nasiąkły a następnie gotowałam na niedużym ogniu ok. 30 minut aż zmiękły a płyn prawie odparował. Ostudziłam i też zmieliłam w maszynce.
Cebulę i jabłko obrałam, pokroiłam w drobną kosteczkę. Jałowiec i suszony tymianek roztarłam w moździerzu na proszek.
Zmieloną słoninę przełożyłam do garnka. Wlałam nieco zimnej wody bo jej dodatek pomoże tłuszczowi się dobrze rozpuszczać i nie przywierać do dna a potem i tak wyparuje. To trick, którego nauczyłam się od mistrza Kurta Schellera.
Garnek postawiłam na ogniu i podgrzewałam, co jakiś czas mieszając, aż słonina się stopiła a skwarki zaczęły się złocić. Wtedy dosypałam pokrojoną cebulę i jabłka. Dalej podgrzewałam aż cebula się zezłociła. Na koniec dodałam zmielone grzyby i przyprawy, smażyłam całość jeszcze dosłownie 5 minut i zestawiłam z ognia. Odstawiłam grzybowy smalec do ostygnięcia. Kiedy zaczął nieco tężeć przełożyłam go do słoików.
Nie wlewam smalcu do słoików zaraz po zrobieniu, takiego wrzącego, bo łatwo wtedy o wypadek - smalec jest tak gorący, że słoik szklany może pęknąć a tłuszcz rozlać się. Poza tym kiedy smalec zacznie tężeć można go wymieszać i dzięki temu dodatki jakie się w nim znajdują rozłożą się równomiernie.
Idealny na szybkie uzupełnienie energii.
OdpowiedzUsuńWłaśnie się robi:)))
OdpowiedzUsuńJest tyle świeżych grzybow chciała bym zrobić smalczyk z świeżymi ile ok ich trzeba dodać?
OdpowiedzUsuńŚwieże grzyby mają w sobie dużo wody więc najpierw trzeba je przesmażyć i odparować. Ile ich dodać? To już zależy od tego jak bardzo lubisz grzyby i jaki smak chcesz uzyskać. Im więcej tym smarowidło będzie mocniej grzybowe, ale też mniej będzie w nim smalcu i będzie mniej trwałe.
UsuńNo to zaczynamy!!!! Bedzie pysznie!!!!
OdpowiedzUsuńna pewno! ten smalczyk jest bardzo smaczny, ale nie róg go zbyt dużo bo nie jest tak trwały jak zwykły, bez grzybów - lepiej zrobić mniej i za jakiś czas kolejną porcję
Usuń