Nie od dziś wiadomo, że na smutki najlepsze jest jakieś ulubione, ciekawe zajęcie. Do moich rozpraszaczy życiowych, ciemnych chmur należą oczywiście wypady do lasu i na łąki.
|
Wiosna w tym roku zwariowała! Wszystko kwitnie jednocześnie i wcześniej niż zwykle. |
W lesie jest zawsze coś ciekawego. Rozglądam się dookoła z ogromną ciekawością i za każdym razem, nawet w terenie, który właściwie znam na pamięć, zauważę coś nowego. Podglądanie natury ma w sobie coś niezwykle zajmującego. Wszystkie troski ulatują, liczy się tu i teraz, i piękno otaczającego mnie świata.
Teraz, wiosną, jest to szczególnie ciekawe, bo wokół wszystko rośnie i kwitnie na potęgę. Krajobraz zmienia się w oczach za sprawą kipiącej życiem zieleni. Ta zieleń doskonale koi nie tylko oczy, ale też inne zmysły. Zapachy kwitnących drzew, szum wiatru, intensywny śpiew ptaków sprawiają, że zupełnie zapominam o swoich troskach. A właściwie to nie zapominam, ale stają się o wiele mniejsze, często nawet zupełnie nieważne, wobec potęgi natury.
|
Żeby dojść do łęgowego lasu muszę przejść przez szeroki pas łąk, którymi pokryte są tereny zalewowe Wisły. Wysokie trawy i kwitnące krzewy mają swój urok. |
|
Kwitnący głów pachnie osobliwie. Mnie ten zapach nie urzeka, jest duszący, ale krzew obsypany białym kwieciem wygląda cudownie. |
I wystarczy 2-3 godziny w terenie, przetuptanie kilku kilometrów, aby znacząco poprawił mi się nastrój i zmieniło nastawienie do otaczającej mnie rzeczywistości. Tak też było ostatnio, kiedy życie przygięło mi kark, ale udało mi się wyrwać od codzienności i wyskoczyć w łęgi.
Ponieważ o tej porze roku można zebrać różne leśne skarby to zabrałam ze sobą
koszyk na grzyby. Aparat mam w plecaku zawsze. Co ciekawego zobaczyłam i co zebrałam zaraz Wam opowiem.
|
Przed chwilą dopiero kwitły, a już jakie duże owoce na dzikiej śliwie! Jak tak dalej pójdzie to bardzo szybko dojrzeją. |
|
Motylkowi - to chyba jakaś dostojka - nie przeszkadza zapach głogu i pasie się na nim ochoczo. Smacznego, motylku! |
|
Ten błękitny motylek nie dał się obfotografować spokojnie i wciąż uciekał sprzed obiektywu. Śliczny, mały i niebieski. Małe cudo. |
|
Żywokost lekarski. Roślina lecznicza i na nadwiślańskich łąkach spotykam ją bardzo często. Z używaniem trzeba ostrożnie, bo można sobie zaszkodzić zamiast pomóc. |
|
Takie młode kopytko wyrosło na topoli. Czyreń chyba, ale z czyreniem ogniowym i hubiakiem pospolitym zawsze miałam problem. |
|
Takie niepozorne kwiatuszki ma szakłak pospolity. Są charakterystyczne, bo mają tylko 4 płatki. Owoce są jadalne i postaram się do nich wrócić później. |
|
Bardzo ciekawe te kwiaty szakłaka. Takie nietypowe. Muszę poczytać więcej o tej roślinie. |
|
Między gałązkami szakłaka zauważyłam mnóstwo pajęczyn, a w nich... larwy! Tłuste i ruchliwe, robale. Nie wyglądało to dobrze a wręcz paskudnie. To szkodnik drzew owocowych - namiotnik jabłoniowy. |
|
Ja sobie wędruję wzdłuż rzeki, a na wodzie kajakarze. Cóż... zdecydowanie lepiej mi na lądzie chociaż w wodzie radzę sobie doskonale. Od razu idę na dno! |
|
Nad samym brzegiem, u podnóża skarpy, wypatrzyłam kolonię twardziaków tygrysich. Zejść do nich było trudno, ale wejść z powrotem jeszcze trudniej. Dobrze, że nikt nie widział jak się gramoliłam. |
|
Ale na górze, kilkanaście kroków dalej, czekała nagroda. Śliczne, soczyste owocniki żółciaka siarkowego. W sam raz do zebrania, a potem do przerobienia na kotlety. |
|
Dalej też spotykałam kolejne żółciaki. Nie wszystkie wylądowały w koszu, bo zbieram tylko tyle ile jestem w stanie szybko przerobić albo rozdać znajomym. |
|
Żółciaki siarkowe to śliczne grzyby. Piękny kolor i miękka konsystencja sprawiają, że nie pomylicie ich z żadnymi innymi grzybami. |
|
Koszyk pełen żółciaków trzeba teraz zanieść do domu. Nie jest to łatwe zajęcie, bo pełen kosz waży kilka kilogramów. Ale ile w nim dobra! |
|
Po południu przyszła do mnie koleżanka i usiadłyśmy sobie na skwerze, na ławeczce, żeby pogadać. Rozglądając się wokół zauważyłam kolonię żółciaka na pobliskim drzewie. Ale ten nie nadaje się do pozyskania, bo rośnie zbyt nisko, a okoliczne psy załatwiają się na skwerku. |
|
Taki osiedlowy grzyb może się jednak na coś przydać. Pokazałam go koleżance żeby wiedziała jak rośnie, mogła go dotknąć, sfotografować i posłuchać mojego wymądrzania na jego temat. Do domu dostała trochę tego zebranego w łęgach. Tak do spróbowania i wiem już, że kotlety z żółciaka smakowały. |
Weszłam, żeby sprawdzić czy przypadkiem sa juz grzyby i co: widzę, że są ! Co prawda ja takich nie zbieram, dlatego czekam na relację ze zbiorów tych "typowych" ;)
OdpowiedzUsuńA.
na razie na Mazowszu strasznie sucho więc na inne grzyby marne szanse... A żółciaki to naprawdę smaczne grzyby i warto ich spróbować, szczególnie że rosną kiedy tych innych nie ma
UsuńLubię te Twoje przyrodniczo-krajoznawcze posty, choć z grzybobraniem mi nie po drodze. Dziś zaobserwowałam kwitnące krzewy czarnego bzu i robinię akacjową, to lipy w tym roku już chyba w czerwcu zakwitną... Pozdrawiam, stała czytelniczka Beata
OdpowiedzUsuńjeśli pogoda się utrzyma to obstawiam, że lipa zakwitnie jeszcze w maju! przyroda wariuje i ciekawe jak to będzie wyglądało dalej
UsuńPrawda, w terenie nie da się nudzić. A motyl to modraszek ikar, zjawiskowy maluch. :)
OdpowiedzUsuńpo kolorze obstawiałam modraszka, ale już określenie jaki to konkretnie mnie przerasta - różnią się tak małymi szczegółami, że łatwo się pomylić
UsuńFaktycznie, teraz za dnia już nie jestem taka pewna pierwszego skojarzenia. ;) Może to jednak argiades? Na szczęście amatorskie oznaczanie motyli nie niesie takich skutków, jak grzybów i roślin jadalnych.
Usuńmotylków zdecydowanie nie mam zamiaru jeść
Usuń