Dziś gęba szczęśliwa jak wesoły pomidor :-)
Wczoraj, gdy dziewczyny chwaliły się zaproszeniami na finał Pudliszkowej, mnie zżerała zazdrość bo moja skrzynka mailowa świeciła pustkami. Prawdą jest, że lubię się chwalić nawet małymi sukcesami, ale prawdą jest też to, że nie umiem przegrywać i boleśnie przeżywam porażki. A przecież mam ich na koncie dużo więcej niż sukcesów bo nie zawsze się wygrywa a wręcz tylko czasami. I może te moje zwycięstwa nie są wielkie, ale dla mnie ważne bo dzięki nim łatwiej mi budować poczucie własnej wartości i wychodzić w różnych dołów, w które mam zwyczaj wpadać :)
Gdy dzisiaj zobaczyłam listę nagrodzonych to aż podskoczyłam z radości. Moja zupa i cały wpis o niej na blogu zyskały uznanie jury i zostały nagrodzone w kategorii "najlepsza pudliszkowa z bloga". Cieszę się jak nie wiem co i bardzo dziękuję chociaż przyznam, że bardzo chciałam wziąć udział w finale i powalczyć z innymi kucharami na chochelki. Cóż, nie można mieć wszystkiego, ale będę Wam kibicować i trzymać kciuki. Mam swoje typy, ale nic nie zdradzę - ciekawa jestem wyniku tego starcia.
A w ogóle to dużo się u mnie ostatnio dzieje. Kilka dni temu byłam na warsztatach kulinarnych u Knorra gdzie dostałam śliczną wazę.
Jutro spotkam się z różnymi fajnymi osobami na degustacji wina i serów w Winarium, dzięki zaproszeniu z Durszlaka.
W sobotę idę na warsztaty kulinarne do Makro i jestem bardzo podekscytowana bo z dziczyzną nie miałam w swoim życiu zbyt wiele do czynienia.
Na portalu dla Seromaniaków wygrałam też zaproszenie na warsztaty serowe, które odbędą się za kilka dni w restauracji Plater pod okiem Karola Okrasy.
A z małych rzecz, które też bardzo cieszą, dostałam dzisiaj taki upominek - młynek i kilka produktów fundatora oraz próbki kosmetyków - przydadzą się na pewno.
Gdy dzisiaj zobaczyłam listę nagrodzonych to aż podskoczyłam z radości. Moja zupa i cały wpis o niej na blogu zyskały uznanie jury i zostały nagrodzone w kategorii "najlepsza pudliszkowa z bloga". Cieszę się jak nie wiem co i bardzo dziękuję chociaż przyznam, że bardzo chciałam wziąć udział w finale i powalczyć z innymi kucharami na chochelki. Cóż, nie można mieć wszystkiego, ale będę Wam kibicować i trzymać kciuki. Mam swoje typy, ale nic nie zdradzę - ciekawa jestem wyniku tego starcia.
A w ogóle to dużo się u mnie ostatnio dzieje. Kilka dni temu byłam na warsztatach kulinarnych u Knorra gdzie dostałam śliczną wazę.
Jutro spotkam się z różnymi fajnymi osobami na degustacji wina i serów w Winarium, dzięki zaproszeniu z Durszlaka.
W sobotę idę na warsztaty kulinarne do Makro i jestem bardzo podekscytowana bo z dziczyzną nie miałam w swoim życiu zbyt wiele do czynienia.
Na portalu dla Seromaniaków wygrałam też zaproszenie na warsztaty serowe, które odbędą się za kilka dni w restauracji Plater pod okiem Karola Okrasy.
A z małych rzecz, które też bardzo cieszą, dostałam dzisiaj taki upominek - młynek i kilka produktów fundatora oraz próbki kosmetyków - przydadzą się na pewno.
Gratuluję bardzo radośnie :)))))
OdpowiedzUsuńTeż mam swoje typy... zobaczymy, jak dziewczyny sobie poradzą.
Kobieto .. i gdzie te twoje porażki .. jak ja Ci zazdroszczę tych warsztatów w Platerze i tych win i gratuluję wygranej w Pudliszkach ! pozdrawiam Ulla
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci Izuniu bardzo serdecznie. Ja osobiście nie przeżywam porażek. A Ty nagród otrzymujesz sporo i tylko się z tego cieszyć trzeba, bo co tu dużo gadać - Twoje dania są naprawdę świetne, czasem to małe dzieła sztuki. A jedyne czego zazdroszczę to tego, że jesteś na miejscu w stolicy, bo choć zaproszeń na warsztaty dostaję sporo to niestety wiele kilometrów do przebycia skutecznie blokuje moje uczestnictwo w nich. A bardzo bym chciała...
OdpowiedzUsuńGratuluję i do zobaczenia jutro i w sobotę :)
OdpowiedzUsuńbardzo wam, Dziewczyny, dziękuję za miłe słowa - są dla mnie zawsze bardzo ważne. Marzą mi się właśnie takie warsztaty gdzie mogłybyśmy spotkać się wszystkie razem - ale byśmy namieszały, co?
OdpowiedzUsuńOlu, już nie mogę się doczekać :-)
Ty kochana przeżywasz porażki?musiałabyś spróbować mojej kuchni.To jest porażka;)
OdpowiedzUsuńtrzydziestolatka, ale Ty młoda laska jesteś i zdążysz się jeszcze nauczyć a ja mam czasu coraz mniej :)
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita! :) Cieszę się Twoimi sukcesami i mam podobnie, bo też się cieszę z tych nawet najmniejszych niespodzianek :)
OdpowiedzUsuńI Twoja pomidorowa była najlepsza, więc nagroda jak najbardziej zasłużona :)
Do zobaczenia za tydzień,
p.s. Dzisiaj robiłam Prosiaczki z Twojego przepisu, jednak w uboższej wersji, bo bez kremu i lukru, a mimo to wszystkim deser bardzo smakował :)) dziękuję :*
Pyza, ale się u Ciebie dużo dzieje :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranych :-) Fajnie, że Ci się tak chce :-)
Pozdrawiam :-)
Ilka, już się cieszę na kolejne spotkanie :-)
OdpowiedzUsuńTastefully kochana, rozszalałam się, co?
Bardzo się cieszę, że to właśnie Ty wygrałaś. Od początku byłaś moim faworytem.Gratuluję i do zobaczenia jutro na degustacji. Też będę.
OdpowiedzUsuńAronia, fajnie, cieszę się, że Cię poznam :)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Wszystkie nagrody w pełni zasłużone - życzę dalszych sukcesów :)
OdpowiedzUsuńKochana Pyzo: nick trzydziestolatka to tylko tak dla zmyłki:)
OdpowiedzUsuńIzuś! gorąco gratuluję i życzę dalszych sukcesów! Zazdroszczę najbardziej tych spotkań!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
trzydziestolatka, rozumiem i dalej nie pytam w takim razie :D
OdpowiedzUsuńAsiu, od-kuchni, dzięki!