Pyza poleca. Restauracja Studio Buffo

Czasami nawet taka osoba jak ja, czyli lubiąca gotować, ma ochotę zjeść na mieście. To przyjemne kiedy ktoś inny przygotowuje jedzenie i serwuje mi swoje specjały. Mogę zjeść coś dobrego bez stania przy garach a Żarłoczek nie  musi zmywać - sielanka !

Lato sprzyja wyjściom w domu bo dzień dłuższy, ładniejszy więc można zaplanować nie tylko zjedzenie posiłku poza domem, ale także spacer i wizytę w teatrze czy kinie. Czasami przypomnimy sobie też o jakimś małym prywatnym święcie i już jest pretekst. Tak właśnie było tym razem. Do Teatru Buffo  kiedyś chadzaliśmy regularnie - gdy koncertował Michał Bajor czy Stare Dobre Małżeństwo nie mogło nas zabraknąć. Z czasem jednak rozleniwiliśmy się i wolimy posłuchać muzyki w domu. Jednak kiedy przeczytałam o Wieczorze rosyjskim pomyślałam, że trzeba to zobaczyć. Zawsze lubiliśmy wschodnie klimaty więc zarezerwowałam bilety. Obok teatru przy ul. Konopnickiej 6 jest dość niepozorna Restauracja Studio Buffo i po przejrzeniu menu postanowiliśmy tam właśnie zjeść obiad przed koncertem.



Wcześniej, przed laty, byłam w tym lokalu wiele razy na jakiejś kawie czy herbacie, mniej lub bardziej prywatnie - w końcu w tym samym budynku mieści się Kwatera Główna ZHP. Nigdy jednak nie jadłam tam posiłku więc trochę ryzykowaliśmy. Okazało się, że wybór miejsca był bardzo dobrym pomysłem.

Wnętrze restauracji bez zbytniego zadęcia. Proste, schludne, miłe, z kolorowymi parawanami stanowiącymi przenośne ścianki między stolikami. Na ścianach fotosy ze spektakli teatralnych a w kącie fortepian więc wieczorami można zjeść kolację słuchając muzyki na żywo i recitalu jakiegoś artysty z Buffo.

Obsługa bardzo miła i sprawna - po sali oraz ogródku piwnym uwijało się tylko dwóch kelnerów a mimo sporej liczby gości nie zauważyłam żeby ktoś narzekał na długi czas oczekiwania. Na dzień dobry zamówiliśmy wodę (6 zł) i duże piwo z beczki (11 zł), do tego dostaliśmy koszyczek ze świeżutkim pieczywem i masełko czosnkowe. W karcie stała lista dań i wkładka z serią potraw sezonowych czyli teraz rządzą kurki. Jednak wybaczcie, kurek na mieście nie zjem ! Jak powszechnie wiadomo grzyby zbieram sama i przygotowuję je też sama. Będzie coś innego.

Pierwsze zamówione dania pojawiły się po kilkunastu minutach - Krewetki w oliwie z czosnkiem i chilli (38 zł) oraz Sałatka z boczkiem, jajkiem sadzonym i serem wędzonym (25 zł). Oba dania smaczne - krewetki nie przegotowane, dobrze doprawione chociaż chyba dość drogo jak za taką porcję, ale sałatka bardzo dobra - duża, pożywna, z chrupiącym boczkiem, smażonym serem, płynnym żółtkiem i delikatnym dressingiem.



Żarłoczek zażartował, że skoro tak rzadko robię kotlety schabowe w domu to zje sobie porządnego w restauracji. Okazało się, że jednak mówił poważnie i właśnie to danie zamówił. W zestawie Kotlet schabowy (36 zł) występuje z zasmażaną kapustą i ziemniakach smażonych z rozmarynem, ale nie było żadnego problemu żeby podano inne warzywa. Stanęło na ulubionej mizerii. Kotlet pyszny, duży, z chrupiącą panierką. Ziemniaki też chrupiące i pachnące, nie nasiąknięte tłuszczem. 

Ja zamówiłam Kaczkę pieczoną z sosem żurawinowo-porzeczkowym, z jabłkami i ziemniakami smażonymi z rozmarynem (46 zł) - kelner wspomniał, że to specjalność restauracji. Porcja wielka, myślałam, że nie dam rady zjeść, ale było tak dobre, że zmiotłam z talerza wszystko. Kaczka upieczona doskonale - mięciutka, rozpływająca się w ustach a jednoczenie wcale nie sucha. Dodatki bez zarzutu.  Kelner nie zmyślał :)



Pora na deser. Żarłoczek jest wielbicielem kisielu więc zamówił oczywiście Domowy kisiel malinowy z lodami (16 zł). Podano jeszcze ciepły, z przetartych malin, z zatopioną w nim gałką lodów waniliowych - połączenie doskonałe. Ja poprosiłam o Lody waniliowe z musem z czatnej porzeczki, sosem czekoladowym i migdałami (15 zł). Pyszne były chociaż mus okazał się być malinowy a nie porzeczkowy. Jednak bita śmietana podana do deseru była prawdziwa a nie ze sprayu. Lody nie są robione na miejscu, ale były bardzo dobre, kremowe. Na koniec zamówiłam i wypiłam cappuccino (10 zł).


Przyznam, że nie spodziewałam się, że zjemy tak dobry posiłek w tym miejscu. Restauracja Studio Buffo  jest raczej mało znana, na uboczu, i odwiedzają ją pewnie przede wszystkim pracownicy okolicznych instytucji oraz goście teatru. Było jednak naprawdę bardzo sympatycznie. Bez wielkiego halo i sztywności, tak przyjemnie, domowo i smakowicie. To co jedliśmy było świeżo przygotowane, dobrze acz nie przesadnie doprawione. Jedno do czego mogłabym się czepnąć to sposób podania - schludny, ale mało finezyjny, troszkę taki rodem z PRL-u. Chociaż właściwie to faktycznie się czepiam - było pysznie i to jest przecież najważniejsze.

A po obiedzie poszliśmy na koncert - Wieczór rosyjski 2. Zespół Teatru Studio Buffo pod kierownictwem Janusza Józefowicza przedstawił wspaniałe muzyczne show. Wiele znanych hitów więc też nuciliśmy sobie pod nosem. Spektakl bardzo żywy, kolorowy więc cała, wypełniona po brzegi, sala doskonale się bawiła. To był świetny pomysł na wyjście - dobry obiad i piękny koncert ! Zdecydowanie polecam !


10 komentarzy:

  1. Jestem częstym bywalcem "balkonów" w tym teatrze... Dlatego już się nie dziwię, że przed spektaklem w ogródku restauracji widać same "znajome twarze". Oczywiście te ze sceny i obsługi technicznej;) Ceny trochę... dla prowincjusza. Jednak smacznie zjeść po spektaklu, albo przed w towarzystwie sąsiedniego stolika... ;) Pozdrawiam teatromanów, FUNIAM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak mam wybór to też wolę miejsce na balkonie - chyba lepszy widok na całość spektaklu :) a w restauracji rzeczywiście bardzo często można spotkać znane twarze - fajne jest to, że zagadnięci chętnie rozmawiają :) Pozdrawiam !

      Usuń
    2. Witam, ja nie śmiałam kogokolwiek zagadnąć, a w "ogródku" widziałam także Józefowicza...
      Zaś mówiąc o "balkonach" miałam na myśli wejściówki, czyli tanie bilety kupowane w ostatnim momencie, za które widz siedzi na balkonie lub stoi "gdzieś tam", zazwyczaj z tyłu parteru=w Buffo siedzi, ale w Kwadracie stoi za krzesłami. Takie oglądanie nie mieści się w glowie osobom niezwariowanym na punkcie teatru:) FUNIAM

      Usuń
  2. a widzisz - nie wiedziałam, że tak się to nazywa :) i nic w tym złego czy dziwnego a zawsze taniej przecież

    OdpowiedzUsuń
  3. Och jak się cieszę, że ten blog jest nadal aktywny :) Dzień dobry :)
    Bardzo często tu zaglądam i zawsze się tak składało, że wpisy były sprzed np. 2 lat, więc nie pisałam nic, bo myślę - szkoda, że się skończyło, bo SUPER było, ale cóż, po co pisać, skoro tu już nikt niczego nie dopisuje ani pewnie i nie czyta moja ursynowska Krajanka :)
    Dzięki za wszystkie smakowite przepisy :)
    Też znam ten teatr i tę restaurację - jeszcze za życia ś.p. Maćka Kuronia (bo to była Jego restauracja) częściej tam z mężem zaglądaliśmy na pyszne małże w białym winie (w czwartki najświeższe są - jak nam polecił pan kelner) po spektaklu..... ech już od dawna nie udało nam się ich tam upolować :(
    Pozdrawiam serdecznie - teraz za każdym razem wpiszę się, będąc tu, żebyś wiedziała, Pyzo Kochana, że znów nam przyszedł smaczek "na Pyzę" :) :) Pozdrawiam serdecznie, Danuta Woynowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu, Pyza jest na swoim miejscu i nie przestała nadawać przez te 3 lata na dłużej niż kilka dni ! Czasami to mam nawet wrażenie, że za często i za dużo publikuję więc mogę Was, czytelników, zanudzić... Pozdrawiam równie serdecznie !

      Usuń
  4. Świetnie wyglądają te dania - te krewetki wyglądają obłędnie:) Nie zanudzasz Nas postami, cieszymy się, że dzielisz się z nami doświadczeniami i wiedzą :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz, pisz :) Czytelnicy, których to ew znudzi mogą nie zaglądać :P ... a ja właśnie wróciłam z targu (jestem na działce koło Przasnysza) i popijam pyszny kwas buraczany, zrobiony wg Twojego przepisu :) Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o widzisz, też nastawię bo na upały jest doskonały do picia a i chłodnik lepszy z takim kwasem :)

      Usuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger