Zupa grzybowa z kiszonymi płachetkami
Zupa grzybowa wiosną to wspomnienie poprzedniego sezonu grzybowego. Pachnąca i pyszna. Domowa najlepsza. Dzisiaj wersja zupy grzybowej na kwaśno.
Płachetki zwyczajne vel turki, vel niemki, vel kołpaki to dość pospolite, przynajmniej w niektórych regionach Polski grzyby. W ubiegłym roku udało mi się nazbierać ich naprawdę dużo więc część zakisiłam w słoikach. Wyszły cudowne i właśnie otworzyłam ostatni słoik tego specjału.
Kiszone kołpaki, bo na Podlasiu płachetki nazywane są kołpakami, są przepyszne i już marzę o dobrych zbiorach w tegorocznym sezonie żeby uzupełnić zapasy. Jak będzie nie wiadomo. Na występowanie grzybów ma wpływ bardzo dużo czynników, ale mam nadzieję na równie udane zbiory co w roku poprzednim. Płachetki świetnie nadają się też do marynowania i takich marynowanych mam jeszcze kilka słoiczków.
Kiszone kołpaki zwykle zjadam tak po prostu, same, lub jako dodatek do kanapek czy obiadu, ew. dodaję do różnych sałatek. Z ostatnich postanowiłam zrobić zupę i to był strzał w dziesiątkę. Ugotowałam wczoraj tyle, że wystarczy nam na dzisiejszy obiad więc dziś też będzie pysznie!
Zupa z kiszonych płachetek
czas przygotowania: 30 minut + ew. czas gotowania wywaru
składniki:
Płachetki kiszone z czosnkiem i koprem pokroiłam po prostu w grube paski. Ziemniaki obrałam, pokroiłam w kostkę. Marchewki i selera oczyściłam, pokroiłam w drobną kosteczkę. Ja użyłam marchewki białej i żółtej, bo takie miałam, ale możecie wykorzystać zwykłą marchew pomarańczową, smak jest ten sam. Oczyszczonego dokładnie pora pokroiłam w półplasterki. Zioła posiekałam.
W garnku zagotowałam lekki wywar z kurczaka. Wrzuciłam ziemniaki i liście laurowe. Gotowałam kilka minut aż ziemniaki zmiękły. W tym czasie na patelni rozpuściłam masło. Wsypałam pokrojoną marchew, selera i pora. Smażyłam mieszając żeby warzywa lekko się przysmażyły, ale nie zbrązowiały. Gdy ziemniaki zmiękły podsmażone warzywa dodałam do garnka. Gotowałam razem jakieś 5-7 minut żeby marchewka zmiękła.
Kiedy warzywa były dostatecznie miękkie, do zupy dodałam pokrojone kiszone grzyby oraz tymianek i połowę koperku. Zagotowałam ponownie. Śmietanę roztrzepałam z odrobiną soli, zahartowałam wlewając do niej kilka łyżek gorącej zupy, a następnie przelałam do garnka. Już nie gotowałam żeby śmietana się nie zwarzyła. Zabielanie zupy nie jest konieczne, ale my taką właśnie lubimy.
Przed podaniem pozwoliłam zupie odpocząć 15 minut pod przykryciem. Podałam posypując koperkiem.
Płachetki zwyczajne vel turki, vel niemki, vel kołpaki to dość pospolite, przynajmniej w niektórych regionach Polski grzyby. W ubiegłym roku udało mi się nazbierać ich naprawdę dużo więc część zakisiłam w słoikach. Wyszły cudowne i właśnie otworzyłam ostatni słoik tego specjału.
Kiszone kołpaki, bo na Podlasiu płachetki nazywane są kołpakami, są przepyszne i już marzę o dobrych zbiorach w tegorocznym sezonie żeby uzupełnić zapasy. Jak będzie nie wiadomo. Na występowanie grzybów ma wpływ bardzo dużo czynników, ale mam nadzieję na równie udane zbiory co w roku poprzednim. Płachetki świetnie nadają się też do marynowania i takich marynowanych mam jeszcze kilka słoiczków.
Kiszone kołpaki zwykle zjadam tak po prostu, same, lub jako dodatek do kanapek czy obiadu, ew. dodaję do różnych sałatek. Z ostatnich postanowiłam zrobić zupę i to był strzał w dziesiątkę. Ugotowałam wczoraj tyle, że wystarczy nam na dzisiejszy obiad więc dziś też będzie pysznie!
Zupa z kiszonych płachetek
czas przygotowania: 30 minut + ew. czas gotowania wywaru
składniki:
- 1,5 l wywaru z kurczaka albo jarzynowego
- 500 g ziemniaków
- 500 g marchewki - użyłam odmiany białej i żółtej
- 50 g selera korzeniowego
- 50 g jasnej części pora
- 1 łyżka masła
- 500 g kiszonych płachetek/kołpaków/niemek/turków
- 2 liście laurowe
- 1/2 szkl. gęstej śmietany albo dobrego, gęstego jogurtu naturalnego
- do smaku - sól, pieprz biały mielony
- garść świeżego koperku
- 1 łyżeczka świeżych listków tymianku
Płachetki kiszone z czosnkiem i koprem pokroiłam po prostu w grube paski. Ziemniaki obrałam, pokroiłam w kostkę. Marchewki i selera oczyściłam, pokroiłam w drobną kosteczkę. Ja użyłam marchewki białej i żółtej, bo takie miałam, ale możecie wykorzystać zwykłą marchew pomarańczową, smak jest ten sam. Oczyszczonego dokładnie pora pokroiłam w półplasterki. Zioła posiekałam.
W garnku zagotowałam lekki wywar z kurczaka. Wrzuciłam ziemniaki i liście laurowe. Gotowałam kilka minut aż ziemniaki zmiękły. W tym czasie na patelni rozpuściłam masło. Wsypałam pokrojoną marchew, selera i pora. Smażyłam mieszając żeby warzywa lekko się przysmażyły, ale nie zbrązowiały. Gdy ziemniaki zmiękły podsmażone warzywa dodałam do garnka. Gotowałam razem jakieś 5-7 minut żeby marchewka zmiękła.
Kiedy warzywa były dostatecznie miękkie, do zupy dodałam pokrojone kiszone grzyby oraz tymianek i połowę koperku. Zagotowałam ponownie. Śmietanę roztrzepałam z odrobiną soli, zahartowałam wlewając do niej kilka łyżek gorącej zupy, a następnie przelałam do garnka. Już nie gotowałam żeby śmietana się nie zwarzyła. Zabielanie zupy nie jest konieczne, ale my taką właśnie lubimy.
Przed podaniem pozwoliłam zupie odpocząć 15 minut pod przykryciem. Podałam posypując koperkiem.
Jak dobrze ,że pokazałaś teraz tą zupę bo nadarzyła się okazja wykorzystania kiszonych grzybów a efekt smaczna inna kwaskowa zupa ,Zajadałam się
OdpowiedzUsuń