Domowe przetwory. Morele marynowane, do mięs i wędlin
Morele - złote, słodkie, owocowe kulki. Na surowo, na przetwory, do ciast i innych potraw. Z rozrzewnieniem wspominam wielkie morelowe drzewo, które rosło lata temu w ogrodzie wuja. Rodziło wyjątkowo pyszne owoce i tak dużo, że czasami aż łamały się gałęzie pod ich ciężarem. Niestety, tego drzewa dawno już nie ma ...
Dobrze, że czasami na pobliskim bazarku można spotkać miłego, starszego pana, który sprzedaje nadmiar swoich plonów. Morele ma właśnie takie dobre jak te, które pamiętam z dzieciństwa - to chyba jakaś stara odmiana. Jeśli uda mi się na niego trafić to chętnie kupuję smakowite owoce i przetwarzam dalej. Oczywiście część moreli zjadam od razu, na surowo, bo bardzo je lubię. Może też upiekę ciasto miodowe albo zrobię szybką sałatkę z pieczarkami ? No i obowiązkowo muszą być knedle z morelami ! Morele świetnie smakują także z mięsem albo wątróbką.
Morele marynowane do mięs i wędlin
czas przygotowania : 15 minut + 30 minut pasteryzacji
składniki na 7 niedużych słoiczków:
sposób przygotowania : wodę zagotowałam z cukrem, miodem i octem, odstawiłam. Cytrynę sparzyłam i zesterem ścięłam z niej cienkie paseczki skórki - tylko żółtą warstwę.
Morele dokładnie umyłam, osuszyłam. Wybrałam nieduże owoce, dojrzałe, ale jędrne - miąższ musi być zwarty a nie mazisty jak to bywa u dojrzałych moreli. Według mnie nadają się tylko nasz polskie bo te importowane to zawsze jakieś takie rozłażące są. Poprzekrawałam morelki wzdłuż, na połówki, i usunęłam pestki. Naszykowałam kilka niedużych słoiczków, takich poj. ok.150- 200 ml - wyparzonych oczywiście. Do każdego włożyłam na dno po dwa goździki, kawalątku kory cynamonu, tak z 1/2 cm i paseczku skórki cytrynowej. Słoiki wypełniłam połówkami moreli, ścisło, ale bez ugniatania. Na wierzch dodałam jeszcze po 2 goździki i pasku skórki. Całość zalałam zalewą prawie do pełna. Słoiki zakręciłam i wstawiłam do garnka wyłożonego ściereczką. Nalałam tyle wody żeby sięgała do 3/4 wysokości słoików. Pasteryzowałam 25 minut od momentu zagotowania. Po wyjęciu z garnka odstawiłam słoiczki do góry dnem, do wystudzenia.
Tak przygotowane morele są doskonałym dodatkiem do pieczonych mięs i wędlin.
Przepis pochodzi z książki "Przetwory w gospodarstwie domowym", autor - Kazimiera Pyszkowska ;
wyd. PWRiL, 1989r.
Dobrze, że czasami na pobliskim bazarku można spotkać miłego, starszego pana, który sprzedaje nadmiar swoich plonów. Morele ma właśnie takie dobre jak te, które pamiętam z dzieciństwa - to chyba jakaś stara odmiana. Jeśli uda mi się na niego trafić to chętnie kupuję smakowite owoce i przetwarzam dalej. Oczywiście część moreli zjadam od razu, na surowo, bo bardzo je lubię. Może też upiekę ciasto miodowe albo zrobię szybką sałatkę z pieczarkami ? No i obowiązkowo muszą być knedle z morelami ! Morele świetnie smakują także z mięsem albo wątróbką.
Morele marynowane do mięs i wędlin
czas przygotowania : 15 minut + 30 minut pasteryzacji
składniki na 7 niedużych słoiczków:
- ok. 1 kg moreli
- goździki
- kora cynamonu
- skórka z cytryny
- ZALEWA - 250 ml wody
- 400 cukru
- 100 g miodu
- 150 ml octu spirytusowego 10%
sposób przygotowania : wodę zagotowałam z cukrem, miodem i octem, odstawiłam. Cytrynę sparzyłam i zesterem ścięłam z niej cienkie paseczki skórki - tylko żółtą warstwę.
Morele dokładnie umyłam, osuszyłam. Wybrałam nieduże owoce, dojrzałe, ale jędrne - miąższ musi być zwarty a nie mazisty jak to bywa u dojrzałych moreli. Według mnie nadają się tylko nasz polskie bo te importowane to zawsze jakieś takie rozłażące są. Poprzekrawałam morelki wzdłuż, na połówki, i usunęłam pestki. Naszykowałam kilka niedużych słoiczków, takich poj. ok.150- 200 ml - wyparzonych oczywiście. Do każdego włożyłam na dno po dwa goździki, kawalątku kory cynamonu, tak z 1/2 cm i paseczku skórki cytrynowej. Słoiki wypełniłam połówkami moreli, ścisło, ale bez ugniatania. Na wierzch dodałam jeszcze po 2 goździki i pasku skórki. Całość zalałam zalewą prawie do pełna. Słoiki zakręciłam i wstawiłam do garnka wyłożonego ściereczką. Nalałam tyle wody żeby sięgała do 3/4 wysokości słoików. Pasteryzowałam 25 minut od momentu zagotowania. Po wyjęciu z garnka odstawiłam słoiczki do góry dnem, do wystudzenia.
Tak przygotowane morele są doskonałym dodatkiem do pieczonych mięs i wędlin.
Przepis pochodzi z książki "Przetwory w gospodarstwie domowym", autor - Kazimiera Pyszkowska ;
wyd. PWRiL, 1989r.
To musi być pyszne :) Jadę zaraz po morele i zrobię kilka słoiczków:) W tym roku mam straszną fazę na przetwory. W słoikach ląduje wszystko co się nawinie. Pozdrawiam. Asia
OdpowiedzUsuńjeśli masz gdzie trzymać to warto robić zapasy na zimę - nie ma to jak własne dżemy, ogórki czy sałatki :) a morelki pyszne, polecam - tylko muszą być twardawe żeby się nie rozleciały przy pasteryzacji
Usuńdokładnie, kto ma możliwość niech się nie waha i robi domowe przetwory:)
OdpowiedzUsuńSwietny przepis.Nawet nie wiedzialam,ze w ten spsob mozna przygotowac morele.A mam takie drzewko jakTwoj wujek,pod ciezarem owocow lamia sie galezie.Teraz obok kompotow i dzemow stana morele-wytrawne.Czekam tylko,az dojrzeja! Dzieki za inspiracje!
OdpowiedzUsuńUwielbiam śliwki do mięs, więc pewnie i morele też by mi posmakowały. Uwielbiam to pierwsze zdjęcie.
OdpowiedzUsuńZrobiłam z suszonych - pyszne!
OdpowiedzUsuńpoproszę jeszcze o przepisy na jakieś domowe sałatki na zimę :-) z niecierpliwością czekam na spawdzone przepisy.
OdpowiedzUsuń