Co otworzę komputer i zajrzę na facebooka atakują mnie zdjęcia pięknych prawdziwków i kosze pełne zbiorów z różnych części Polski. Są miejsca gdzie ludzie dosłownie koszą grzyby aż miło! Nie jestem zbyt naiwna i znam "swoje" lasy więc wiem, że u mnie tak dobrze nie ma. Ale musiałam pojechać i zajrzeć co tam słychać w ściółce.
Wzięłam
podstawowy sprzęt grzybiarza, zestaw malutki, i wyruszyłam nie spodziewając się jednak wielkich sukcesów. Poszaleję pewnie dopiero jesienią na Podlasiu. Oby!
|
kurki to leśne złoto, ale one też potrzebują wilgoci żeby gromadnie rosnąc i znalazłam ich zaledwie garść |
Na miejscu było tak jak przewidywałam chyli pięknie, zielono, ale niestety sucho. Mój najbliższy las jest na skraju Mazowieckiego Parku Krajobrazowego a więc gleba przeważnie piaszczysta i nieurodzajna. Trochę ostatnio padało, ale to zdecydowanie za mało żeby pojawiły się grzyby większej ilości. Jadalniaków jak na lekarstwo, innych też niewiele. Marniutko i moja pazernicza dusza cierpi katusze...
Żeby chociaż
trochę kurek, trochę muchomorków, tak na mały koszyczek...
Ale niestety, moje modły nie zostały wysłuchane tym razem.
|
gołąbek modrożółty, jadalny, ale dla robali też więc został w lesie |
|
muchomorami czerwieniejącymi też wcześniej ode mnie zainteresowały się owady |
|
ten muchomorek rdzawobrązowy był schowany pod kupką liści i chyba tylko dlatego przetrwał |
|
na resztce pniaka, ale nie wiem co to, pewnie jakiś łuskowiec |
|
muchomor czerwieniejący - jadalny, ale jakaś gromadka mnie uprzedziła i miała niezłą biesiadę |
|
ponurnik aksamitnotrzonowy - temu to sucha nie straszna, rośnie nawet kiedy długo nie pada, ale niestety jest niejadalny |
|
widzieliście takie zgrubienia na brzozach? to tzw. czaga - znak, że pod korą drzewa rozwija się gatunek grzyba, błyskoporek podkorowy. Ma cenne właściwości lecznicze, ale ciężko się do niego dostać |
Jednak zawsze miło powałęsać się po lesie, powdychać przesycone sosnową żywicą powietrze, krótko mówiąc doleśnić się. Koszyka dużego nawet ze sobą nie brałam co by się nie ośmieszać w razie spotkania jakichś spacerowiczów. Ale w plecaczku poza aparatem fotograficznym i butelką wody zawsze mam jakiś zamykany pojemnik na niespodziewane zbiory. Tym razem też się przydał bo przecież trwa sezon jagodowy więc skoro nadzienie do jagodzianek samo pcha się w łapki to żal nie korzystać. Paniusia miastowa ubrudziła sobie rączki i naskubała trochę pysznych owoców. Chociaż tyle co by wyprawa nie była na darmo. Przy okazji zerwałam trochę dębowych liści, które są koniecznym dodatkiem
do moich pysznych ogórków kiszonych.
|
jagódki! pamiętajcie, że bardzo brudzą dłonie, ale na szczęście kwasek cytrynowy doskonale usuwa takie zabarwienia - zarówno z rąk jak i z ubrania |
Do domu wróciłam co prawda doleśniona, ale też umorusana jagódkami i niestety bez koszyczka pełnego grzybów, nawet takiego małego. Trafiło się tylko kilkanaście kurek, będzie nieduża garść, i
kilka muchomorków rdzawobrązowych. Pewnie skończą w zupie lekko grzybowej.
Napotkane
muchomory czerwieniejące miały już swoich lokatorów i były obeschnięte, tak jak gołąbki modrożółte. Cóż, na większe grzybobranie przyjdzie mi chyba zaczekać aż do jesieni...
|
dokąd prowadzi ta ścieżka? ten las znam od dziecka więc na pewno się w nim nie zgubię |
|
dopiero lipiec a jarzębina już taka czerwona |
|
w słońcu nawet trawy wyglądają pięknie |
|
jak pięknie kwitną konwalie wiedzą wszyscy a te czerwona kuleczki to owoce konwalii - nie zbierajcie ich bo są trujące! |
Aaa! Zapomniałabym a przecież napotkałam też ciekawostkę bo
owocnik sromotnika smrodliwego/bezwstydnego we wczesnym stadium czyli jeszcze w postaci tzw. czarciego jaja. To tutaj rzadkość. Takie jajo ledwo wystaje z podłoża i to z niego, po pęknięciu, wyrasta owocnik sromotnika. Z tych już chyba nic nie wyrośnie bo zajęły się nimi ślimaki.
|
czarcie jajo czy wczesne stadium sromotnika bezwstydnego - po dobrym oczyszczeniu jadalne |
|
obok rosło drugie czarcie jajo, mocniej nadgryzione przez ślimaki i z tego to już pewnie nic nie wyrośnie |
|
lubię te mazowieckie lasy - w upalny dzień pięknie pachną sosnową żywicą, ale są zielone od rosnących w nich dębów i brzóz |
Och Izuniu :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci takiej znajomości grzybów :)
Serdeczności
Marianna
te na pniaczku to pewnie opieńki.
OdpowiedzUsuńU mnie też jarzębina już czerwona , czyżby już jesień??
Wspaniała wycieczka pozdrawiam wakacyjnie
Oj, w życiu, to nie są zdecydowanie opienki. W zeszłym tygodniu byłam na spacerze w lesie, już na wejściu znalazłam dwa piękne podgrzybki i... przez kolejną godzinę nic więcej 😭
UsuńJaga, sorry, ale te grzyby do opieniek nawet nie są podobne
UsuńZ przyjemnością odbyłam wirtualny spacer po lesie tak jakbym w Młodzieszynie była, ale w najbliższą sobotę to sama pojadę..... Uwielbiam las, pajęczyn i pająków nie cierpię u mnie to już fobia, ale miłość do lasu wygrywa. Ale nigdy nie dorównam Ci wiedzą o grzybach...wielki ukłon podziwiam. Mariola
OdpowiedzUsuńUwielbiam grzyby i kiedyś było wspaniale wybrać się do lasu zaczerpnąć świeżego powietrza, zebrać grzyby, a później przygotować pyszny sosik grzybowy, ale teraz... no właśnie chyba wysyp kleszczy do tego zniechęca.
OdpowiedzUsuńAle chętnie poznałbym jakiś fajny przepis na sosik z grzybków - podacie jakiś?
kleszcze zawsze były, są i będą bo stanowią element ekosystemu. W mieście na trawnikach między blokami czy w miejskich parkach też są i to w dużych ilościach więc bardzo łatwo złapać takiego bez wchodzenia do lasu ale mnie ta fobia kleszczowa nie przeszkadza - mniejsza konkurencja w lesie skoro wielu ludzi boi się tam chodzić
UsuńJa w tym roku też parę razy nazbierałam całe mnóstwo grzybów. Piękne zdjęcia z wędrówki po lesie :)
OdpowiedzUsuń