Gorąca, aromatyczna czekolada do picia, z piankami
Są takie dni kiedy jest mi źle. Pogoda za oknem paskudna taka, że nawet pies nie chce wyjść na spacer a mnie nie pomaga ani wesoły film, ani dobra książka, nawet kulinarna, ani ploteczki z przyjaciółką. I taki minorowy nastrój nie ma jakiegoś złego podtekstu bo właściwie nic złego się nie stało. Jest po prostu źle i smutno.
Mogłabym zrobić na osłodę np. mus czekoladowy, ale to za dużo zachodu. W takie dni pomoże coś prostszego, ale równie pysznego i na dodatek rozgrzewającego. Ja wiem, że także kalorycznego, ale o tym w takich chwilach nie ma co myśleć. Tym lekiem na całe zło jest kubek gorącej, pachnącej czekolady. Naprawdę rzadko się nim leczę, ale bywa, że jest środkiem ostatecznym i niezawodnym. Gdzieś nawet wyczytałam, że...
Czekolada nie zadaje pytań i nie ocenia,
czekolada rozumie
i to jest szczera prawda. No chyba, że ktoś nie lubi czekolady, ale ja nikogo takiego nie znam. A czy Wam czekolada pomaga w ciężkich chwilach?
Korzenna, gorąca czekolada do picia
czas przygotowania: kilka minut
składniki na 1 dużą porcję albo 2 mniejsze:
Jak zrobić gorącą czekoladę?
Mleko wlałam do rondelka. Dodałam cukier i przyprawę piernikową, zagotowałam. Zdjęłam naczynie z ognia i do mleka dorzuciłam połamaną na małe kawałki czekoladę. Mieszałam aż zupełnie się rozpuściła po czym podgrzałam ponownie prawie do wrzenia. Jeśli użyjecie bardzo gorzkiej czekolady a lubicie wolicie słodszy napój to dodajcie troszkę cukru waniliowego.
Czekoladowy, gęsty płyn przelałam do kubka przez sitko dzięki czemu będzie gładszy. Dorzuciłam garstkę małych pianek marshmallow, które pod wpływem temperatury gorącej czekolady zaczną się rozpuszczać i osłodzą ją.
Wypiłam powoli zaraz po przygotowaniu póki czekolada była gorąca i od razu nastrój mi się poprawił. Takie małe szaleństwo, raz na jakiś czas.
Mogłabym zrobić na osłodę np. mus czekoladowy, ale to za dużo zachodu. W takie dni pomoże coś prostszego, ale równie pysznego i na dodatek rozgrzewającego. Ja wiem, że także kalorycznego, ale o tym w takich chwilach nie ma co myśleć. Tym lekiem na całe zło jest kubek gorącej, pachnącej czekolady. Naprawdę rzadko się nim leczę, ale bywa, że jest środkiem ostatecznym i niezawodnym. Gdzieś nawet wyczytałam, że...
Czekolada nie zadaje pytań i nie ocenia,
czekolada rozumie
i to jest szczera prawda. No chyba, że ktoś nie lubi czekolady, ale ja nikogo takiego nie znam. A czy Wam czekolada pomaga w ciężkich chwilach?
Korzenna, gorąca czekolada do picia
czas przygotowania: kilka minut
składniki na 1 dużą porcję albo 2 mniejsze:
- 250 ml zwykłego mleka
- 1/3 łyżeczki przyprawy piernikowej
- 2 szczypty mielonego chili
- 100 g gorzkiej czekolady min. 70% cacao
- ew. 1 łyżeczka cukru z wanilią
Jak zrobić gorącą czekoladę?
Mleko wlałam do rondelka. Dodałam cukier i przyprawę piernikową, zagotowałam. Zdjęłam naczynie z ognia i do mleka dorzuciłam połamaną na małe kawałki czekoladę. Mieszałam aż zupełnie się rozpuściła po czym podgrzałam ponownie prawie do wrzenia. Jeśli użyjecie bardzo gorzkiej czekolady a lubicie wolicie słodszy napój to dodajcie troszkę cukru waniliowego.
Czekoladowy, gęsty płyn przelałam do kubka przez sitko dzięki czemu będzie gładszy. Dorzuciłam garstkę małych pianek marshmallow, które pod wpływem temperatury gorącej czekolady zaczną się rozpuszczać i osłodzą ją.
Wypiłam powoli zaraz po przygotowaniu póki czekolada była gorąca i od razu nastrój mi się poprawił. Takie małe szaleństwo, raz na jakiś czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.