Wczoraj pisałam Wam, że ostatni weekend spędziliśmy z naszymi krakowskimi przyjaciółmi. Pojechałam tam nie tylko nagadać się wreszcie do woli z koleżanką, ale też, a może przede wszystkim, doleśnić się i popazerniczyć. Dorota jest mocno grzybnięta a po znajomości nasiała i nahodowała grzybków specjalnie na nasz przyjazd. Dzisiaj ciąg dalszy tej opowieści o tym co Smaczna Pyza robiła i co widziała.
 |
nasze zbiory z podkrakowskiego lasu - prawdę mówiąc nie spodziewałam się, że będzie tak dobrze |
Po szalonym piątku na Ponidziu kolejny dzień zaczęliśmy nieco później wycieczką do stajni w
Węgrzcach gdzie Dorota udziela lekcji konnej jazdy. Tam zjedliśmy grillowane
śniadanie i wkrótce pognaliśmy w las zabierając ze sobą całą naszą menażerię i
jeszcze jedną grzybniętą, Anię. Po chwili od startu było gwałtowne hamowanie przy cudnej urody żółciaku siarkowym, ale na sesji foto się skończyło bo grzyb rósł przy samej drodze więc nie nadawał się do pozyskania.
 |
wchodzimy do lasu z pustymi koszami i nadzieją na udane grzybobranie - od lewej: Ania, Marcin i Smaczna Pyza |
Na wszelki wypadek Dorota od rana
zarzekała się, że nie wie co zastaniemy w wybranym lesie i nie robiła mi
wielkich nadziei na pozysk. Nie dałam się jednak zwieść takim gadkom.
Miało być zasiane, wyhodowane więc przyjechałam zbierać i już!
Oczywiście było jak miało być. Do koszy wkrótce trafiło
kilka urodziwych siedzuni sosnowych, podgrzybki różnej maści, gąsówki nagie i mgliste,
młode czubajki czerwieniejące i całe mnóstwo trąbek. Było też co pofocić żeby móc
uzupełnić mój atlas grzybów o nowe gatunki.
 |
takie cuda tylko w lesie! |
 |
siedzuń sosnowy pierwsza klasa |
 |
ten siedzuń trochę mniejszy, ale równie piękny i młody |
 |
znaleźliśmy też młode podgrzybki brunatne |
 |
maślanka ceglasta do jedzenia się nie nadaje, ale jest całkiem fotogeniczna |
 |
łuskowiec jeleni pięknie zapozował na zwalonym pniu |
 |
gąsówki mgliste trafiły do koszyka a następnie do marynaty |
 |
młodziutka czubajka czerwieniejąca |
 |
gąsówki nagie mają piękny kolor i są bardzo smaczne |
Niektóre
pieprzniki trąbkowe miały nawet imponujące rozmiary, ale większość dopiero wyszła z
ziemi i musi podrosnąć zanim ktoś je skosi. Jeśli pogoda dopisze i mróz
ich nie zwarzy to będzie tam co zbierać jeszcze przynajmniej do końca
miesiąca. Opuściliśmy las doleśnieni i dogrzybieni, w doskonałych
humorach.
 |
ten pieprznik trąbkowy urósł wyjątkowo duży |
 |
trąbki to bardzo fajne grzybki - rosną w dużych ilościach i nie mają lokatorów |
 |
pieprzniki trąbkowe rosną całymi rodzinami |
Czas na podsumowanie weekendowego wypadu. Pogoda była piękna, towarzystwo zacne, różne grzyby w
większej ilości wypełniające kosze i karty pamięci w aparatach. Krótko
mówiąc to był wspaniały weekend, do którego będę wracać pamięcią
uśmiechając się szeroko za każdym razem. Warto było tłuc się kilkaset
kilometrów żeby zaspokoić swoją pazerniczą duszę, oj warto! I mam
nadzieję, że to jeszcze nie ostatnie grzybobranie w tym roku.
 |
kiedy dziewczyny ganiały za grzybami chłopcy, ci mali i ci duzi, szukali swoich księżniczek zaklętych w żabki |
 |
z tego co wiem to niestety do całowania nie doszło bo sprytne żabki szybko uciekły |
 |
pamiątkowa fotka na koniec grzybobrania - Smaczna Pyza, ciocia Ania i młodzi grzybnięci czyli Michałek i Krzyś |
 |
pamiętajcie dziewczyny, że na grzyby warto zabrać ze sobą kogoś kto będzie za Wami nosił koszyk - Marcin i Paweł byli świetni w roli koszykowych |
 |
jesień w bukowym lesie |
Pogoda dopisała, grzybków nie zabrakło,, było cudnie.:) I nie musiałam nic obrabiać po powrocie z lasu, a to zdarza się sporadycznie.
OdpowiedzUsuńTrzeba powtórzyć wspólne pazerniaczenie wcześniej niż na smardzowaniu. Dzięki Iza za odwiedziny i wszystko, co z nimi związane.:)
Obserwoje Pani blog od dluzszego czasu orzez moje google+ komto i musze powiedziec ze jestem pelen podziwu dla Pani zainteresowan i umiejetnosci kulinarnych.
OdpowiedzUsuńPani blog jest rowniez bardzo ladny i swietnie zorganizowany.
dziekuje i pozdrawiam
Albert Zee