Kanie smażone, marynowane w pomidorach, z warzywami
Ktoś krzyknie, że już po kaniach więc po co przepis podaję tak późno? Otóż wcale tak nie jest. Jeszcze można w niektórych miejscach zbierać zarówno czubajki kanie jak i ich mniejsze siostry, czubajki gwiaździste. Te drugie spotkacie przeważnie w lesie, ale są bardzo podobne do kań i powinniście je rozpoznać. Zdarzało mi się zbierać te grzyby jeszcze w listopadzie i to wcale nie było dziwne.
Jeśli tylko jest dużo czubajek, tak jak w tym roku, to część z nich pakuje w słoiki, najpierw smażąc jak zwykłe sznycle. Ale nie byłabym sobą gdybym nie pokombinowała z jakąś inną wersją tego przetworu. Zamieszałam, coś dodałam i mam na zimę kilka słoików kań smażonych, marynowanych w zalewie pomidorowej z warzywami. Już próbowałam i powiem krótko - to jest pyszne!
Co powiecie na tak zakonserwowane grzyby? Jeśli tylko traficie na czubajki to koniecznie przygotujecie je w taki sposób.
Kanie z zalewie pomidorowej z warzywami
czas przygotowania: 60 minut
składniki:
Jak zrobić kanie w zalewie pomidorowej z warzywami?
Grzyby dokładnie oczyściłam, ale nie myłam ich żeby nie nasiąkły wodą. Przygotowałam je tak samo jak do zwykłej marynaty. Jajka roztrzepałam z mlekiem, solą i pieprzem. Kanie, podzielone najpierw na mniejsze kawałki, panierowałam kolejno w jajku i bułce tartej. Tak przygotowane smażyłam na oleju aż się dobrze zrumieniły z obu stron.
Marchewki oczyściłam, pokroiłam w słupki wielkości zapałki. Cebulę obrałam, pokroiłam w cienkie piórka. Ogórki, razem ze skórką, pokroiłam w podobne kawałki jak marchewkę. Kawałki marchewki i cebuli obgotowałam przez kilka chwil we wrzącej, osolonej i osłodzonej wodzie. Wystarczy 1 litr i po 1 łyżeczce soli i cukru. Odcedziłam dokładnie.
ZALEWA - ocet i wodę zagotowałam w garnku. Dosypałam sól, cukier i przyprawy. Gotowałam na malutkim ogniu 15-20 minut, a następnie łyżką cedzakową wyłowiłam liście laurowe oraz ziarna pieprzu i ziela angielskiego. Gorczycę zostawiłam bo lubię, ale możecie po prostu całość przecedzić. Do zalewy dodałam jeszcze koncentrat pomidorowy, zagotowałam.
W wyparzonych słoikach układałam dość ciasno plastry smażonych, jeszcze gorących, czubajek, po 3-4 na warstwę zachodzących na siebie kawałków. Przesypywałam każdą warstwę odrobiną marchewki, cebuli oraz ogórka. Wlewałam też po trochu wrzącej zalewy, ale nie za dużo bo nie chcę żeby kanie pływały w niej, tylko nią nasiąkły. Warstwy dociskałam lekko żeby słoik był wypełniony ciasno. Na wierzch wlałam jeszcze trochę zalewy i zakręcałam słoiki. Odstawiałam je dnem do góry. Nie pasteryzowałam.
Takie przetwory powinny postać przynajmniej kilka dni zanim je zjemy. U mnie czasami stoją nawet kilka miesięcy, mimo że ich nie pasteryzuję.
Jeśli tylko jest dużo czubajek, tak jak w tym roku, to część z nich pakuje w słoiki, najpierw smażąc jak zwykłe sznycle. Ale nie byłabym sobą gdybym nie pokombinowała z jakąś inną wersją tego przetworu. Zamieszałam, coś dodałam i mam na zimę kilka słoików kań smażonych, marynowanych w zalewie pomidorowej z warzywami. Już próbowałam i powiem krótko - to jest pyszne!
Co powiecie na tak zakonserwowane grzyby? Jeśli tylko traficie na czubajki to koniecznie przygotujecie je w taki sposób.
Kanie z zalewie pomidorowej z warzywami
czas przygotowania: 60 minut
składniki:
- czubajki kanie albo gwiaździste
- jajka
- kilka łyżek mleka
- sól
- pieprz czarny mielony
- bułka tarta
- olej do smażenia
- ZALEWA - 500 ml octu jabłkowego 5%
- 750 ml wody
- 6 łyżek cukru
- 1 łyżka soli
- 4 liście laurowe
- 6 kulek ziela angielskiego
- 1 łyżeczka ziarenek pieprzu czarnego albo kolorowego
- 1 łyżeczka ziarenek białej gorczycy
- 6 lekko czubatych łyżeczek koncentratu pomidorowego 30%
- 2-3 marchewki
- 2 cebula
- kilka ogórków kiszonych
Jak zrobić kanie w zalewie pomidorowej z warzywami?
Grzyby dokładnie oczyściłam, ale nie myłam ich żeby nie nasiąkły wodą. Przygotowałam je tak samo jak do zwykłej marynaty. Jajka roztrzepałam z mlekiem, solą i pieprzem. Kanie, podzielone najpierw na mniejsze kawałki, panierowałam kolejno w jajku i bułce tartej. Tak przygotowane smażyłam na oleju aż się dobrze zrumieniły z obu stron.
Marchewki oczyściłam, pokroiłam w słupki wielkości zapałki. Cebulę obrałam, pokroiłam w cienkie piórka. Ogórki, razem ze skórką, pokroiłam w podobne kawałki jak marchewkę. Kawałki marchewki i cebuli obgotowałam przez kilka chwil we wrzącej, osolonej i osłodzonej wodzie. Wystarczy 1 litr i po 1 łyżeczce soli i cukru. Odcedziłam dokładnie.
ZALEWA - ocet i wodę zagotowałam w garnku. Dosypałam sól, cukier i przyprawy. Gotowałam na malutkim ogniu 15-20 minut, a następnie łyżką cedzakową wyłowiłam liście laurowe oraz ziarna pieprzu i ziela angielskiego. Gorczycę zostawiłam bo lubię, ale możecie po prostu całość przecedzić. Do zalewy dodałam jeszcze koncentrat pomidorowy, zagotowałam.
W wyparzonych słoikach układałam dość ciasno plastry smażonych, jeszcze gorących, czubajek, po 3-4 na warstwę zachodzących na siebie kawałków. Przesypywałam każdą warstwę odrobiną marchewki, cebuli oraz ogórka. Wlewałam też po trochu wrzącej zalewy, ale nie za dużo bo nie chcę żeby kanie pływały w niej, tylko nią nasiąkły. Warstwy dociskałam lekko żeby słoik był wypełniony ciasno. Na wierzch wlałam jeszcze trochę zalewy i zakręcałam słoiki. Odstawiałam je dnem do góry. Nie pasteryzowałam.
Takie przetwory powinny postać przynajmniej kilka dni zanim je zjemy. U mnie czasami stoją nawet kilka miesięcy, mimo że ich nie pasteryzuję.
ciekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuńSuper się to prezentuję. Koniecznie będe musiała przyrządzić w tym tygodniu :P
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że jeszcze znajdziesz czubajki :)
UsuńI really like it when folks get together and share ideas. Great site, stick with it!
OdpowiedzUsuńthanks!
Usuń