Marysin Wawerski i okoliczne lasy znam od dziecka. Już jako mały berbeć chodziłam tam z Mamą na spacery. Wtedy jeszcze nie było tam ścieżek dla biegaczy, a rezerwat im. króla Jana III Sobieskiego był ogrodzony i zamknięty.
Zapraszam na obszerną relację. Uwaga, dużo zdjęć!
|
Ten młodziutki żółciak siarkowy przykuł moją uwagę już z daleka |
Chętnie wracam do tego lasu chociaż przez lata wiele się w nim zmieniło. Drzewa wyrosły i niektóre kawałki lasu ciężko mi poznać. Przy głównej ścieżce poustawiano ławeczki i wiaty dla spacerowiczów. Ale zlikwidowano też część ogrodzenia rezerwatu i można już po nim wędrować, oczywiście tylko wyznaczonymi szlakami. Warto się tam wybrać i podziwiać stare dęby, a także gęstą, dziką roślinność nie porządkowaną przez nikogo. W rezerwatach jeśli drzewo się złamie, przewróci, to nie usuwa się go. Leży sobie spokojnie i dalej rozwija się na nim, w nim, życie. Służy za mieszkanie i pożywienie wielu gatunkom owadów oraz grzybów.
|
Przyjemnie jest wędrować przez las |
|
W rezerwacie drzewa żyją i umierają tam gdzie stoją - nie sprząta się powalonych pni, bo na nich i w nich dalej toczy się życie |
|
To tylko stary pieniek czy Król Entów zgubił koronę? |
W takim starym lesie z przewagą drzew liściastych panuje półmrok, dość stała wilgotność i temperatura. W słoneczny, gorący dzień taki las daje ukojenie i schronienie przed palącymi promieniami słońca. Jest w nim chłodniej i bardzo przyjemnie. Nawet idąc tylko ścieżką zawsze można wypatrzeć jakieś ciekawostki przyrodnicze i przede wszystkim napawać oczy cudowną zielonością, a uszy śpiewem licznie żyjących tu ptaków. Najpiękniej jest tu wiosną, ale lubię tu przychodzić o każdej porze roku.
|
Las wiosną aż kipi zielonością! |
Chociaż prognozy pogody zapowiadały na ten dzień burze i przelotne opady deszczu to nie wystraszyliśmy się i po wypiciu porannej kawy pojechaliśmy trochę połazić. Zaraz po wejściu do lasu wypatrzyłam pierwsze
żółciaki siarkowe. Niektóre nie były jakoś specjalnie atrakcyjne, a poza tym nie nastawiałam się na zbiory, raczej na fotografowanie i podziwianie przyrody.
|
Żółciaki mają tak intensywny kolor, że widać je z daleka |
|
Warto zbierać do jedzenia tylko młode żółciaki |
|
Te żółciaki były już za stare i nie nadawały się do zbioru |
Szybko skręciliśmy do rezerwatu żeby uciec z głównej ścieżki, na której było sporo biegaczy, rowerzystów i matek z wózkami. Wolimy po prostu bardziej dzikie i odludne miejsca. Przy wąskiej dróżce, na leżącej kłodzie, wyrosły
świecznice rozgałęzione. Spotykam je w tym lesie, przynajmniej na dwóch stanowiskach, co roku i zawsze w maju.
|
Młoda świecznica rozgałęziona - spotykam jej owocniki od kilku lat w tym samym miejscu |
|
Rozgałęzione końcówki wyglądają jak maleńkie świeczniki, prawda? |
Wypatrywałam oczywiście grzybów, ale kwiatki też lubię podziwiać. Czasami te małe, niepozorne są ciekawsze niż jakieś bardziej okazałe. Przetaczniki mrugały błękitnymi oczami ze wszystkich stron. Konwalie, które kiedyś były dyżurnymi kwiatkami na Dzień Matki w tym roku już przekwitają i ich białe dzwoneczki pozbawione już aromatu żółkną. Za to bodziszek pachnie intensywnie, chociaż niezbyt atrakcyjnie.
|
W tym roku na Dzień Matki konwalie już prawie przekwitają |
|
Bodziszek nie pachnie zachęcająco, ale owadom to nie przeszkadza, a może wręcz zachęca je do czerpania nektaru |
|
Przetaczniki mrugają błękitnymi oczami zupełnie jak niezapominajki |
|
Leśne dzwonki nie robią hałasu, cieszą tylko swoim wyglądem. |
|
Kwiaty w lesie są źródłem pokarmu dla wielu żyjących tu owadów |
|
Konwalijka dwulistna. Mała, niepozorna roślinka, ale jaka urodziwa! |
|
Jastrzębiec kosmaczek rośnie na polanach i w miejscach słonecznych. Kwiatki ma podobne do mlecza, ale to zupełnie inna roślinka |
Rozglądając się wypatrywałam pilnie grzybów i od czasu do czasu coś się trafiało. Nie były to jednak jakieś znacząco wielkie znaleziska. Jakiś
drobnołuszczak, polówka, młodziutkie czernidłaczki i chyba grzybówki. Nie wzięłam ze sobą atlasu, ale porobiłam zdjęcia i poszukam w mądrych książkach dokładnych imion tych znalezisk. Trafiła się też kolonia młodego próchnilca gałęzistego, którego podziwiam na pieńkach przeważnie jesienią, kiedy dojrzewa i sypie białymi zarodnikami.
|
Drobnołuszczak jeleni to grzyb jadalny, chociaż rzadko zbierany i bez większej wartości |
|
To chyba małe czernidłaczki, ale jakie dokładnie? Były naprawdę malutkie |
|
Jaki to grzyb? Grzybówka czy czernidłaczek? Przyznam, że nie jestem pewna |
|
Młodziutkie owocniki próchnilca gałęzistego rosnące na pieńku |
|
Ślimak przyszedł na obiad. Dziś w menu maślanki. |
|
Do spodu gałęzi przyczepił się skórnik i żyją sobie razem w zgodzie |
|
Według mnie to polówka wczesna, ale jeszcze jej się przyjrzę. Obfotografowałam ją na wszelki wypadek ze wszystkich stron |
W głębi lasu już z daleka zobaczyłam żółtą plamę na pniu. To młody żółciak siarkowy, wyglądający jak pianka montażowa. Młodziutki, soczysty, byłby w sam raz do zebrania - gdybyśmy tylko nie byli w rezerwacie! Było mi trochę szkoda go zostawiać, ale trudno, tym razem
pasztetu z leśnego kurczaka nie będzie.
|
Czy ten młody żółciak nie wygląda jak pianka montażowa? Młodziutki, soczysty, ale w rezerwacie więc został na miejscu. |
Na kawałkach zmurszałego drewna i starych pieńkach dobrze rozwijają się śluzowce. Kuleczki rulika nadrzewnego początkowo wyglądają jak różowe cukiereczki. Później brązowieją i przypominają raczej sarnie bobki. Inny śluzowiec, paździorek, źle znosi suszę i już obumiera.
|
Młode owocniki rulika nadrzewnego wyglądają jak cukierki, ale nie są jadalne |
|
Ten śluzowiec, paździorek, chwile świetności ma już za sobą |
Na innych pieńkach, po drzewach iglastych, chętniej rosną chrobotki, które są porostami. Zielone wypustki są jakby nie z tego świata. Czy takie czułki mogłyby mieć zielone, marsjańskie stworki? Tak mi się jakoś kosmicznie kojarzą.
|
Chrobotek ma czułki niczym kosmita z Marsa |
Ten wawerski las to nie tylko część rezerwatowa. Dalej rośnie młodszy las, przeważnie iglasty i mieszany, i są piaszczyste wydmy, tak jak w Puszczy Kampinoskiej. Miło się tam wędruje wdychając żywiczne powietrze. Z mijanych sosen zebrałam trochę zielonych szyszek, bo można zrobić z nich
zdrowy syrop na przeziębienie.
|
Po młodszym lesie też bardzo przyjemnie się spaceruje. Jest inny, ale też piękny |
|
W lesie z przewagą sosen dobrze się oddycha, bo powietrze przesycone jest zapachem żywicy |
Natknęliśmy się w środku lasu na dziwną budowlę. To odłownia dzików, których tu raczej nie brakuje. Kiedy populacja staje się zbyt liczna i zaczyna zagrażać uprawom leśnym lub bezpieczeństwu to część osobników odławia się i przewozi do innych lasów. Tym razem zagroda była zamknięta i pusta co Żarłoczek sprawdził zaglądając do środka. Dzików też nigdzie dalej nie spotkaliśmy.
|
To jest odłownia dzików. Kiedy jest ich zbyt dużo to wabi się je do takiej zagrody, a następnie wywozi do innego lasu |
Poziomki dopiero kwitną, ale udało się znaleźć dwie już dojrzałe więc podzieliliśmy się. Pierwsza z sezonie poziomka smakuje wyjątkowo! Jak znajdę więcej to
zrobię poziomkowy deser.
|
Uwielbiamy poziomki, ale na razie udało się znaleźć tylko dwie. |
I to by było na tyle. Już wiecie co widzieliśmy i czy warto było spędzić kilka godzin w lesie oceńcie sami. My wróciliśmy bardzo zadowoleni. Doleśniliśmy się mocno, przynajmniej na jakiś czas.
Super spacerek, a młody żółciak cudny.:)
OdpowiedzUsuńto była cudowna wycieczka, bez zbiorów, ale nie szkodzi - jeszcze znajdę i przyniosę co mi przypadnie w udziale
UsuńPyzuniu najdroższa - a jak się zabezpieczasz od kleszczy?
OdpowiedzUsuńUwielbiam las,ale strach mnie
paraliżuje.
Kleszczy się boję, ale z chodzenia do lasu nie zrezygnuję więc zabezpieczam się środkami chemicznymi. Roztwór permetryny stosuję na ubranie, a muggę na odsłonięte części ciała. Nie mam zaufania do rzekomo cudownie działających wyciągów roślinnych. Czystek można sobie pić, nie zaszkodzi. Można też używać jakichś wywarów, naparów czy olejków roślinnych, ale od kiedy używam w/w preparatów nie przynoszę kleszczy. Borelioza i inne choroby odkleszczowe są zbyt poważne żeby eksperymentować z ziółkami. Uważam, że te po prostu są zbyt słabe i tylko lekko odstraszają kleszcze, a ja chodzę po lesie dużo i często po krzakach więc muszę czuć się bezpiecznie.
UsuńNie znam nawet takich nazw , ale
OdpowiedzUsuńbędę szukać. Na samą myśl o tych
dziadach ,wszystko mnie swędzi !
Bardzo , bardzo dziękuję .
Mugga spray 50% jest do dostania w sklepach turystycznych, permetrynę , preparat skoncentrowany Ektopar, zamawiałam przez internet
UsuńWspaniale! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń