Zupełnie przypadkowe grzybobranie
Nie dziwne, że mówią o mnie grzybnięta skoro przy żadnych krzakach nie mogę przejść spokojnie nie podglądając co na ich lub pod nimi rośnie. Często zauważam przy okazji jakieś grzyby chociaż nikt inny ich nie widzi albo nie zwraca na nie uwagi.
Tak też było kilka dni temu podczas wyjazdowych warsztatów kulinarnych w dworku koło Siedlec. Kiedy całą ekipą wyszliśmy do parku żeby poćwiczyć wędrowanie z kijkami ja poszłam na wagary w pobliskie krzaki. No nie wytrzymałam po prostu widząc z daleka jakieś narośla na pniach.
Ten park w Woli Suchożebrskiej to przede wszystkim stare lipy, ale też troszkę drzew owocowych, krzewy czarnego bzu i iglaków. Na owocowych drzewkach rozpanoszył się licznie czyreń śliwowy, który wygląda ciekawie, ale niestety niszczy drzewa. Grzyby nadrzewne, nadrzewniaki, to pasożyty, które żywią się tym na czym rosną powodując zgniliznę drewna. Nie inaczej jest z tymi czyreniami więc zaatakowane drzewa trzeba będzie wyciąć.
Z dużymi nadziejami podchodziłam do krzewów dzikiego bzu. To na nich, po deszczach, lubią wyrastać uszaki bzowe, grzyby jak najbardziej jadalne. Nie zawiodłam się i znalazłam kilka kolonii uszaczków. Oczywiście nie mogłam ich tam zostawić więc delikatnie je zebrałam a nie mając żadnego opakowania zapakowałam chwilowo do kieszeni kamizelki. Po powrocie do dworku przełożyłam je do woreczka prezentując swoje znaleziska zadziwionym koleżankom.
Na jednym z pieńków wypatrzyłam jeszcze stare, ubiegłoroczne żółciaki siarkowe, których nikt nie chciał zjeść więc spokojnie zaschły. Niestety, też są oznaką, że drzewo już gnije od środka.
Niestety, nie miałam wiele czasu na penetrację parku bo musiałam wracać do kuchni, ale po tym co widziałam czuję, że mogą tam wyrastać inne grzybowe cuda. Szkoda, że mam daleko bo za chwilę mogą się tam pojawić nawet smardzowate... Może uda się jeszcze kiedyś odwiedzić ten park i znowu poszukać grzybów? Nigdy nic nie wiadomo.
Przy krzewach leszczyny wypatrzyłam jeszcze jakiegoś skórnika czy powłocznicę, ale niestety nie miałam już ani chwili żeby lepiej się temu przyjrzeć.
Tak też było kilka dni temu podczas wyjazdowych warsztatów kulinarnych w dworku koło Siedlec. Kiedy całą ekipą wyszliśmy do parku żeby poćwiczyć wędrowanie z kijkami ja poszłam na wagary w pobliskie krzaki. No nie wytrzymałam po prostu widząc z daleka jakieś narośla na pniach.
Ten park w Woli Suchożebrskiej to przede wszystkim stare lipy, ale też troszkę drzew owocowych, krzewy czarnego bzu i iglaków. Na owocowych drzewkach rozpanoszył się licznie czyreń śliwowy, który wygląda ciekawie, ale niestety niszczy drzewa. Grzyby nadrzewne, nadrzewniaki, to pasożyty, które żywią się tym na czym rosną powodując zgniliznę drewna. Nie inaczej jest z tymi czyreniami więc zaatakowane drzewa trzeba będzie wyciąć.
Z dużymi nadziejami podchodziłam do krzewów dzikiego bzu. To na nich, po deszczach, lubią wyrastać uszaki bzowe, grzyby jak najbardziej jadalne. Nie zawiodłam się i znalazłam kilka kolonii uszaczków. Oczywiście nie mogłam ich tam zostawić więc delikatnie je zebrałam a nie mając żadnego opakowania zapakowałam chwilowo do kieszeni kamizelki. Po powrocie do dworku przełożyłam je do woreczka prezentując swoje znaleziska zadziwionym koleżankom.
Na jednym z pieńków wypatrzyłam jeszcze stare, ubiegłoroczne żółciaki siarkowe, których nikt nie chciał zjeść więc spokojnie zaschły. Niestety, też są oznaką, że drzewo już gnije od środka.
Niestety, nie miałam wiele czasu na penetrację parku bo musiałam wracać do kuchni, ale po tym co widziałam czuję, że mogą tam wyrastać inne grzybowe cuda. Szkoda, że mam daleko bo za chwilę mogą się tam pojawić nawet smardzowate... Może uda się jeszcze kiedyś odwiedzić ten park i znowu poszukać grzybów? Nigdy nic nie wiadomo.
Przy krzewach leszczyny wypatrzyłam jeszcze jakiegoś skórnika czy powłocznicę, ale niestety nie miałam już ani chwili żeby lepiej się temu przyjrzeć.
Bardzo ladne zdjęcia
OdpowiedzUsuńPodziwiam wiedzę o grzybach.
OdpowiedzUsuń