Mrowisko. Litewski deser karnawałowy
Mrowisko. Stos przypadkowo usypanych, smażonych ciasteczek czy wykwintny tort, będący ozdobą stołu?
Wyglądem taka góra piętrzących się faworków przypomina właśnie mrowisko, kopiec liści, stosik kawałków drewna, po których wędrują czarne mróweczki albo niedużą choinkę. To na pewno pyszny deser, idealny na karnawał, któremu ciężko się oprzeć. Kiedy raz zacznie się jeść pyszne listki z mrowiska to trudno przestać.
Dawno temu mrowisko gościło tylko na stołach bogatych domów, przeważnie w siedzibach biskupów, ale przygotowywano je na specjalne okazje. Później trafiło pod strzechy, ale i tu wiejskie gospodynie robiły je od święta - podawano je na weselach, chrzcinach, stypach. Ten deser przywędrował do nas z Litwy i dobrze zakorzenił się na Suwalszczyźnie. Wiele gospodyń ma swoje tajemnice związane z przygotowaniem tego deseru, każda robi go po swojemu i sekret przekazuje zwykle córce.
Mrowisko pozornie przypomina stos zwykłych faworków, ale ciasto jest delikatniejsze, bardziej kruche, a polewa miodowa dodaje ciekawego smaku i wszystko razem sprawia, że ten deser jest niesamowity. Zamiast maślanej polewy można użyć tylko płynnego miodu.
Mrowiska mogą być różnej wielkości, od niedużych do wielkich konstrukcji. Nie rozsypują się dzięki polewie, ale ta nie skleja poszczególnych listków zbyt mocno więc można je sobie pojedynczo odrywać. Zaletą mrowiska jest to, że nie czerstwieje, długo nie psuje się i może postać nawet kilka tygodni, oczywiście zabezpieczone przed kurzem a przede wszystkim przed łakomczuchami.
Jeżeli jeszcze nie próbowaliście tego smakołyku to zachęcam serdecznie do przygotowania własnego mrowiska.
Mrowisko - pyszny deser karnawałowy
czas przygotowania: 60 minut + godzina leżakowania ciasta
składniki:
Jak przygotować ciasto na mrowisko?
Miękkie masło utarłam w misce razem z cukrem pudrem na puszysty krem. Kiedy zbielało i nabrało większej objętości dodałam żółtka, śmietanę i spirytus. Ucierałam jeszcze kilka chwil żeby wszystkie składniki dobrze się połączyły. Partiami dosypywałam przesianą mąkę z solą. Początkowo mieszałam łyżką a potem zagniatałam rękę. Wyrabiałam ok. 10 minut. Ciasto powinno być gładkie i elastyczne.
Przepis mówił, że należy je dobrze wytłuc wałkiem, ale ja mam swój pomysł na to żeby je "zmęczyć" dzięki czemu później, podczas smażenia, robią się ładne bąbelki a listki są bardzo kruche. Tak jak w przypadku faworków przepuszczam gotowe ciasto przez maszynkę do mielenia mięsa. Wierzcie mi, że to sprawdzona metoda. Zmieliłam więc ciasto, ponownie lekko je zagniotłam, zawinęłam w folię i odłożyłam do lodówki na godzinę żeby odpoczęło.
Schłodzone ciasto wyjęłam na stolnicę. Odrywałam po kawałki i rozwałkowywałam bardzo cienko. Nie podsypywałam mąką bo nie było takiej potrzeby - ciasto jest tłuste i nie lepi się wcale do podłoża. Gdyby jednak był problem to zamiast podsypywania mąki lepiej posmarować stolnicę odrobiną oleju.
Zanim zaczęłam wałkować ciasto grzałam już w garnku tłuszcz do smażenia ponieważ listki ciasta smaży się od razu - jeśli obeschną będą w trakcie smażenia nasiąkały tłuszczem.
Do zimnego oleju wlałam odrobinę spirytusu co ma spowodować, że ciastka wchłaniają mniej tłuszczu podczas smażenia.
Kawałki świeżo rozwałkowanego i pokrojonego dowolnie (w trójkąty, romby, paski) ciasta kładłam po kilka na gorący tłuszcz i smażyłam aż nabrały złoto brązowego koloru. Wyłowione łyżką cedzakową odkładałam na ręczniki papierowe żeby osączyć z nadmiaru tłuszczu.
Jak zrobić polewę do mrowiska?
Do rondelka włożyłam masło a kiedy się stopiło dodałam cukier i miód. Smażyłam razem kilka chwil aż składniki dobrze się połączyły.
Jak zrobić mrowisko?
Ostudzone zupełnie smażone listki ciasta układałam warstwami na podstawie. Może nią być zwykły talerz, jakaś taca albo kawałek tektury owinięty folią. Listki można układać dowolnie - poziomo albo pionowo, ale każda warstwa musi być lekko polana jeszcze ciepłą polewą. Można też maczać w niej kawałki ciasta, ale do takiej metody musiałyby być grubsze żeby się nie pokruszyły.
Tak więc pierwszą warstwę ciastek rozłożyłam na talerzu. Polałam lekko polewą. Posypałam suchym, niebieskim makiem, który ma imitować malutkie mrówki a także rodzynkami. Można użyć innych suszonych owoców - borówek, jarzębiny czy kawałeczków suszonych jabłek. Następnie na pierwszej warstwie umieściłam drugą a potem jeszcze jedną i kolejne, tworząc mniej lub bardziej zgrabny stosik zwężający się nieco ku górze. Przy każdej warstwie pamiętałam o polewie, maku i rodzynkach.
Gotowe mrowisko powinno postać w przewiewnym miejscu żeby całość zastygła i obeschła.
Z tej ilości składników zrobiłam 2 nieduże mrowiska o podstawie średnicy ok.18 cm i wysokości ok. 20 cm.
Przepis dostałam od znajomego, Gieno Mientkiewicza, gospodarza Smolna8Studio a On przywiózł go z Podlasia od tamtejszej gospodyni.
Wyglądem taka góra piętrzących się faworków przypomina właśnie mrowisko, kopiec liści, stosik kawałków drewna, po których wędrują czarne mróweczki albo niedużą choinkę. To na pewno pyszny deser, idealny na karnawał, któremu ciężko się oprzeć. Kiedy raz zacznie się jeść pyszne listki z mrowiska to trudno przestać.
Dawno temu mrowisko gościło tylko na stołach bogatych domów, przeważnie w siedzibach biskupów, ale przygotowywano je na specjalne okazje. Później trafiło pod strzechy, ale i tu wiejskie gospodynie robiły je od święta - podawano je na weselach, chrzcinach, stypach. Ten deser przywędrował do nas z Litwy i dobrze zakorzenił się na Suwalszczyźnie. Wiele gospodyń ma swoje tajemnice związane z przygotowaniem tego deseru, każda robi go po swojemu i sekret przekazuje zwykle córce.
Mrowisko pozornie przypomina stos zwykłych faworków, ale ciasto jest delikatniejsze, bardziej kruche, a polewa miodowa dodaje ciekawego smaku i wszystko razem sprawia, że ten deser jest niesamowity. Zamiast maślanej polewy można użyć tylko płynnego miodu.
Mrowiska mogą być różnej wielkości, od niedużych do wielkich konstrukcji. Nie rozsypują się dzięki polewie, ale ta nie skleja poszczególnych listków zbyt mocno więc można je sobie pojedynczo odrywać. Zaletą mrowiska jest to, że nie czerstwieje, długo nie psuje się i może postać nawet kilka tygodni, oczywiście zabezpieczone przed kurzem a przede wszystkim przed łakomczuchami.
Jeżeli jeszcze nie próbowaliście tego smakołyku to zachęcam serdecznie do przygotowania własnego mrowiska.
Mrowisko - pyszny deser karnawałowy
czas przygotowania: 60 minut + godzina leżakowania ciasta
składniki:
- CIASTO - 250 g mąki pszennej t. 500 (1 i 1/2 szkl.)
- 70 g masła (4-5 łyżek)
- 30 g cukru pudru (3 łyżki)
- 1/3 łyżeczki soli
- 5 żółtek ze średnich jajek
- 4 łyżki gęstej, kwaśnej śmietany
- 1 łyżka spirytusu
- do smażenia - 1 litr oleju albo 1 kg smalcu
- 1 łyżka spirytusu
- POLEWA - 125 g masła
- 180 g zwykłego cukru
- 50 g miodu, użyłam rzepakowego
- dodatkowo - suchy mak
- drobne rodzynki
Jak przygotować ciasto na mrowisko?
Miękkie masło utarłam w misce razem z cukrem pudrem na puszysty krem. Kiedy zbielało i nabrało większej objętości dodałam żółtka, śmietanę i spirytus. Ucierałam jeszcze kilka chwil żeby wszystkie składniki dobrze się połączyły. Partiami dosypywałam przesianą mąkę z solą. Początkowo mieszałam łyżką a potem zagniatałam rękę. Wyrabiałam ok. 10 minut. Ciasto powinno być gładkie i elastyczne.
Przepis mówił, że należy je dobrze wytłuc wałkiem, ale ja mam swój pomysł na to żeby je "zmęczyć" dzięki czemu później, podczas smażenia, robią się ładne bąbelki a listki są bardzo kruche. Tak jak w przypadku faworków przepuszczam gotowe ciasto przez maszynkę do mielenia mięsa. Wierzcie mi, że to sprawdzona metoda. Zmieliłam więc ciasto, ponownie lekko je zagniotłam, zawinęłam w folię i odłożyłam do lodówki na godzinę żeby odpoczęło.
Schłodzone ciasto wyjęłam na stolnicę. Odrywałam po kawałki i rozwałkowywałam bardzo cienko. Nie podsypywałam mąką bo nie było takiej potrzeby - ciasto jest tłuste i nie lepi się wcale do podłoża. Gdyby jednak był problem to zamiast podsypywania mąki lepiej posmarować stolnicę odrobiną oleju.
Zanim zaczęłam wałkować ciasto grzałam już w garnku tłuszcz do smażenia ponieważ listki ciasta smaży się od razu - jeśli obeschną będą w trakcie smażenia nasiąkały tłuszczem.
Do zimnego oleju wlałam odrobinę spirytusu co ma spowodować, że ciastka wchłaniają mniej tłuszczu podczas smażenia.
Kawałki świeżo rozwałkowanego i pokrojonego dowolnie (w trójkąty, romby, paski) ciasta kładłam po kilka na gorący tłuszcz i smażyłam aż nabrały złoto brązowego koloru. Wyłowione łyżką cedzakową odkładałam na ręczniki papierowe żeby osączyć z nadmiaru tłuszczu.
Jak zrobić polewę do mrowiska?
Do rondelka włożyłam masło a kiedy się stopiło dodałam cukier i miód. Smażyłam razem kilka chwil aż składniki dobrze się połączyły.
Jak zrobić mrowisko?
Ostudzone zupełnie smażone listki ciasta układałam warstwami na podstawie. Może nią być zwykły talerz, jakaś taca albo kawałek tektury owinięty folią. Listki można układać dowolnie - poziomo albo pionowo, ale każda warstwa musi być lekko polana jeszcze ciepłą polewą. Można też maczać w niej kawałki ciasta, ale do takiej metody musiałyby być grubsze żeby się nie pokruszyły.
Tak więc pierwszą warstwę ciastek rozłożyłam na talerzu. Polałam lekko polewą. Posypałam suchym, niebieskim makiem, który ma imitować malutkie mrówki a także rodzynkami. Można użyć innych suszonych owoców - borówek, jarzębiny czy kawałeczków suszonych jabłek. Następnie na pierwszej warstwie umieściłam drugą a potem jeszcze jedną i kolejne, tworząc mniej lub bardziej zgrabny stosik zwężający się nieco ku górze. Przy każdej warstwie pamiętałam o polewie, maku i rodzynkach.
Gotowe mrowisko powinno postać w przewiewnym miejscu żeby całość zastygła i obeschła.
Z tej ilości składników zrobiłam 2 nieduże mrowiska o podstawie średnicy ok.18 cm i wysokości ok. 20 cm.
Przepis dostałam od znajomego, Gieno Mientkiewicza, gospodarza Smolna8Studio a On przywiózł go z Podlasia od tamtejszej gospodyni.
Gratuluję wypieku, to coś nowego i intrygującego zarazem !Bożena
OdpowiedzUsuńHmmm, ciekawe!
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale i na pewno tak samo smakuje,chyba się skuszę na zrobienie tego cudeńka!!!Gaja
OdpowiedzUsuńRobi się całkiem łatwo a efekt naprawdę wart pracy
UsuńMoja znajoma robi mrowisko na dużych imprezach i zawsze faceci pierwsi próbują i robią łaaaałłłł...
OdpowiedzUsuńMrowisko jest, może być, bardzo efektowne - ja zrobiłam dwa małe, ale wiem, że można składać duże konstrukcje
UsuńCzy mak można zastąpić czym innym?? Nie koniecznie jest to mój ulubiony smak ;)
OdpowiedzUsuńMożna z maku po prostu zrezygnować albo zamiast niego użyć czarnego sezamu czy choćby okruszków czekoladowych ciastek a nawet ciemnego, razowego chleba. Można tez drobno posiekać rodzynki i tylko nimi posypać mrowisko.
UsuńREWELKA POZDRAWIAM -ANNA
OdpowiedzUsuńAle super! Lecę robić - właśnie szukałam inspiracji na sobotnie karnawałowe pieczenie,a tu mistrzostwo świata:). Izo, jak ty to robisz, że co zajrzę do Twojego blogu to wpadam w zachwyt i już mi się chce gotować i piec? Dodam tylko,że niedawno odkryłam Twój blog i jestem autentycznie zachwycona :) Dzięki, życzę na Nowy Rok dużo zdrowia, siły i nowych inspiracji.
OdpowiedzUsuńBardzo miło czytać takie opinie, dziękuję. Przepisów tu mnóstwo więc proszę wybierać i gotować :)
UsuńOd dawna chodził za mną ten przepis. W mojej okolicy na świątecznych kiermaszach są sprzedawane tzw chruściele. Przypuszczam, ze to spolszczona nazwa litewskiego deseru. Dodam jeszcze że to południowa część Mazowsza. Pewnie przepis przywędrował lata temu. Ależ było smaczne:):) to mrowisko, dziękuję. Skorzystałam z pomysłu przepuszczenia ciasta przez maszynkę do mięsa (nie wiedziałam że tak można).
OdpowiedzUsuńCiasto na tradycyjne faworki też mielę i wychodzą bardzo kruche
UsuńPrzepis super, szczególnie mielenie, zamiast pracochłonnego wyrabiania, Pozdrawiam Regina
UsuńStary pomysł mojej Babci przy robieniu faworków - zamiast tłuc to wolała przemielić 😊
Usuń