Kołpaki kiszone
Do moich kiszonek dołączyły kiszone płachetki zwyczajne, nazywane też niemkami, kołpakami lub turkami. Są nieco inne, delikatniejsze, niż kiszone rydze, ale sama nie wiem, które lepsze.
Kiszenie, zarówno warzyw jak i grzybów, to doskonały pomysł, bo są nie tylko bardzo smaczne, ale też lżej strawne niż te duszone czy marynowane. Poza tym bakterie kwasu mlekowego, które odpowiadają za proces kiszenia, w naszym przewodzie pokarmowym działają probiotycznie. Już wiele razy pisałam, że kiszonki są bardzo zdrowe, nawet te grzybowe.
Płachetki to wspaniałe grzyby i mają wiele zastosowań. Świetne są marynowane, ale nadają się doskonale także na zupę, sos czy do zapiekanek. Szkoda, że trafiam na nie tylko na Podlasiu, a bliżej znajdowałam tylko pojedyncze sztuki.
Możecie według tego przepisu zakisić też opieńki lub inne grzyby blaszkowe.
Płachetki kołpakowate kiszone z czosnkiem i koprem
czas przygotowania: 15 minut + 2-3 tygodnie kiszenia
składniki na 1 słoik o poj. 1l:
Jak zakisić płachetki?
Grzyby dokładnie oczyściłam. Obgotowałam przez dosłownie minutę wrzucając je do wrzącej, lekko osolonej wody. Odcedziłam bardzo dokładnie i pozwoliłam im ostygnąć. Czosnek obrałam, pokroiłam w bardzo cienkie plasterki. Baldachy kopru porozrywałam na pojedyncze pędzelki.
Naczynie, w tym wypadku szklany słoik, w którym zamierzałam kisić, dokładnie wyparzyłam. Wyparzyłam też kieliszek do wina, którego nóżka z podstawką idealnie mieściła się we wlocie słoika i wypełniony kamykami miał służyć jako obciążenie grzybów.
W słoiku układałam warstwami obgotowane grzyby, po kilka na warstwę. Każdą posypywałam szczyptą soli, kilkoma kryształkami cukru, 2-3 plasterkami czosnku i kładłam 1-2 pędzelki z kopru. Wszystko układałam ciasno, co jakiś czas lekko ugniatając wyparzoną łyżką.
Po napełnieniu słoika do 4/5 wysokości na wierzch postawiłam wypełniony czymś ciężkim słoik - jako obciążnik mogą służyć małe kamyki, suchy groch, kasza lub inny trwały produkt spożywczy. Chodzi o to żeby grzyby docisnąć aby usunąć spomiędzy nich większość powietrza. Słoik odstawiłam w kąt kuchni i stał sobie tak przez kilka dni w temperaturze pokojowej. Trzeba obserwować czy w ciągu kilku, kilkunastu godzin pojawi się płyn przykrywający powierzchnią grzybów. Wszystkie muszą być schowane pod płynem i gdyby było go za mało to należy dolać nieco przegotowanej wody z solą w proporcjach 1 łyżka soli na 1 litr wody.
Grzyby kisiłam przez 2-3 tygodnie. Po tym czasie powinny być już ukiszone i dobre do jedzenia. Wyjęłam kieliszek, docisnęłam grzyby wyparzoną łyżką, zakręciłam słoik i odstawiłam do lodówki. Tak może postać kilka tygodni. Można też zapasteryzować czawartość, ale to zniszczy bakterie mlekowe i dobroczynne właściwości kiszonki.
Grzyby można oczywiście kisić w większych naczyniach - dużych słojach czy kamionkowych garnkach. Te ostatnie dobrze się sprawdzają bo kiszonki nie za bardzo lubią dostęp światła.
Pytacie mnie jak wykorzystać ukiszone grzyby. Możecie je jeść jak chcecie i robić z nich danie jakie tylko przyjdą Wam do głowy. Są doskonałe na zupę, grzybową a jednak kwaskową, jak żurek czy ogórkowa. Można wykorzystywać je do różnego rodzaju sałatek, kłaść na kanapki albo potraktować po prostu jako zakąskę, tak jak zagryza się, zakąsza coś ogórkiem kiszonym. Świetnie smakują z posiekaną świeżą cebulką i odrobiną dobrej śmietany, a co tego kromka świeżego chleba.
Kiszenie, zarówno warzyw jak i grzybów, to doskonały pomysł, bo są nie tylko bardzo smaczne, ale też lżej strawne niż te duszone czy marynowane. Poza tym bakterie kwasu mlekowego, które odpowiadają za proces kiszenia, w naszym przewodzie pokarmowym działają probiotycznie. Już wiele razy pisałam, że kiszonki są bardzo zdrowe, nawet te grzybowe.
Płachetki to wspaniałe grzyby i mają wiele zastosowań. Świetne są marynowane, ale nadają się doskonale także na zupę, sos czy do zapiekanek. Szkoda, że trafiam na nie tylko na Podlasiu, a bliżej znajdowałam tylko pojedyncze sztuki.
Możecie według tego przepisu zakisić też opieńki lub inne grzyby blaszkowe.
Płachetki kołpakowate kiszone z czosnkiem i koprem
czas przygotowania: 15 minut + 2-3 tygodnie kiszenia
składniki na 1 słoik o poj. 1l:
- ok. 1,2 kg grzybów - u mnie płachetki kołpakowate - niemki, turki, kołpaki
- 3-5 ząbków czosnku
- 2-3 baldachy kopru lub 2 łyżeczki samych nasion
- sól
- cukier
Jak zakisić płachetki?
Grzyby dokładnie oczyściłam. Obgotowałam przez dosłownie minutę wrzucając je do wrzącej, lekko osolonej wody. Odcedziłam bardzo dokładnie i pozwoliłam im ostygnąć. Czosnek obrałam, pokroiłam w bardzo cienkie plasterki. Baldachy kopru porozrywałam na pojedyncze pędzelki.
Naczynie, w tym wypadku szklany słoik, w którym zamierzałam kisić, dokładnie wyparzyłam. Wyparzyłam też kieliszek do wina, którego nóżka z podstawką idealnie mieściła się we wlocie słoika i wypełniony kamykami miał służyć jako obciążenie grzybów.
W słoiku układałam warstwami obgotowane grzyby, po kilka na warstwę. Każdą posypywałam szczyptą soli, kilkoma kryształkami cukru, 2-3 plasterkami czosnku i kładłam 1-2 pędzelki z kopru. Wszystko układałam ciasno, co jakiś czas lekko ugniatając wyparzoną łyżką.
Po napełnieniu słoika do 4/5 wysokości na wierzch postawiłam wypełniony czymś ciężkim słoik - jako obciążnik mogą służyć małe kamyki, suchy groch, kasza lub inny trwały produkt spożywczy. Chodzi o to żeby grzyby docisnąć aby usunąć spomiędzy nich większość powietrza. Słoik odstawiłam w kąt kuchni i stał sobie tak przez kilka dni w temperaturze pokojowej. Trzeba obserwować czy w ciągu kilku, kilkunastu godzin pojawi się płyn przykrywający powierzchnią grzybów. Wszystkie muszą być schowane pod płynem i gdyby było go za mało to należy dolać nieco przegotowanej wody z solą w proporcjach 1 łyżka soli na 1 litr wody.
Grzyby kisiłam przez 2-3 tygodnie. Po tym czasie powinny być już ukiszone i dobre do jedzenia. Wyjęłam kieliszek, docisnęłam grzyby wyparzoną łyżką, zakręciłam słoik i odstawiłam do lodówki. Tak może postać kilka tygodni. Można też zapasteryzować czawartość, ale to zniszczy bakterie mlekowe i dobroczynne właściwości kiszonki.
Grzyby można oczywiście kisić w większych naczyniach - dużych słojach czy kamionkowych garnkach. Te ostatnie dobrze się sprawdzają bo kiszonki nie za bardzo lubią dostęp światła.
Pytacie mnie jak wykorzystać ukiszone grzyby. Możecie je jeść jak chcecie i robić z nich danie jakie tylko przyjdą Wam do głowy. Są doskonałe na zupę, grzybową a jednak kwaskową, jak żurek czy ogórkowa. Można wykorzystywać je do różnego rodzaju sałatek, kłaść na kanapki albo potraktować po prostu jako zakąskę, tak jak zagryza się, zakąsza coś ogórkiem kiszonym. Świetnie smakują z posiekaną świeżą cebulką i odrobiną dobrej śmietany, a co tego kromka świeżego chleba.
Ja od lat kisze opinki. Uwielbiam potem zimą ze śmietana i cebulą, a do tego tłuczone gorce ziemniaczki. Pyszna prostota.
OdpowiedzUsuńAle super się to prezentuję :) Uwielbiam takie dania!
OdpowiedzUsuńCiekawe przepisy !Nigdy nie kisiłam turków,więc jeśli nazbieralismy w tym roku ,zakiszę!A ta nalewka z kurek to intrygująca!Dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI kiszone są wyśmienite! Mam nadzieję, że też uda mi się ich w tym roku nazbierać więcej żeby zakisić. Nalewkę kurkową właśnie nastawiłam wczoraj, po grzybobraniu.
Usuń