Jesienny spacer i zdziśki
Na zdjęciu są zdziśki czyli grzyby, które znaleźliśmy i zebraliśmy z Żarłoczkiem dzisiaj. I właściwie to tego nie planowaliśmy. Miał być po prostu krótki, jesienny spacer po lesie, a jak zwykle wyszło jak wyszło.
Korzystając z pięknej, jesiennej pogody pojechaliśmy na cmentarz odwiedzić moich Dziadków, Rodziców i Stryja. Uprzątnęliśmy groby, zapaliliśmy znicze, powspominaliśmy... A potem poszliśmy przejść się po pobliskim lesie. To ten las, który znam od dziecka. Las w Marysinie Wawerskim, bo tam się wychowałam.
To las niedaleko osiedla, w którym zawsze jest dużo ludzi. Spacerowicze, biegacze, rowerzyści, a jesienią także grzybiarze. Nie spodziewałam się poważnego grzybobrania, bo tam wszystko przedeptane, więc zabrałam ze sobą tylko mały koszyczek. Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się, że las jednak obdarowuje nas całkiem sporą ilością grzybów! Było sporo podgrzybków brunatnych, opieńki i czubajki gwiaździste. Trafiły się też jadalne trzęsaki pomarańczowożółte.
W marysińskim lesie przy głównych drogach są drewniane ławki i nawet zadaszone miejsca do odpoczynku, z ławami i stołami. Przy jednej z nich zrobiliśmy sobie przerwę i piknik. Zabrałam ze sobą termos z herbatą, kawałki pieczonego kurczaka, jabłka, sok i ogórka. O pieczywie zapomniałam, ale Żarłoczek miał żelazny zapas lembasów czyli sucharków bieszczadzkich. Było pysznie!
Potem spacerowaliśmy jeszcze jakąś godzinę i oczywiście zbieraliśmy grzyby. Koszyczek szybko okazał się zbyt mały, ale na szczęście zawsze noszę ze sobą anużkę czyli taką awaryjną torbę, bo a nuż będzie dużo grzybów.
Po powrocie do domu zrobiliśmy grzybowy obiad. Z czubajek usmażyłam chrupiące kotlety. Część podgrzybków udusiłam "na gęsto" czyli tylko grzyby, cebula i masło. Reszta trafiła do suszenia, a opieńki do słoików. To był piękny dzień, bo piękna jest jesień w tym roku!
Korzystając z pięknej, jesiennej pogody pojechaliśmy na cmentarz odwiedzić moich Dziadków, Rodziców i Stryja. Uprzątnęliśmy groby, zapaliliśmy znicze, powspominaliśmy... A potem poszliśmy przejść się po pobliskim lesie. To ten las, który znam od dziecka. Las w Marysinie Wawerskim, bo tam się wychowałam.
To las niedaleko osiedla, w którym zawsze jest dużo ludzi. Spacerowicze, biegacze, rowerzyści, a jesienią także grzybiarze. Nie spodziewałam się poważnego grzybobrania, bo tam wszystko przedeptane, więc zabrałam ze sobą tylko mały koszyczek. Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się, że las jednak obdarowuje nas całkiem sporą ilością grzybów! Było sporo podgrzybków brunatnych, opieńki i czubajki gwiaździste. Trafiły się też jadalne trzęsaki pomarańczowożółte.
W marysińskim lesie przy głównych drogach są drewniane ławki i nawet zadaszone miejsca do odpoczynku, z ławami i stołami. Przy jednej z nich zrobiliśmy sobie przerwę i piknik. Zabrałam ze sobą termos z herbatą, kawałki pieczonego kurczaka, jabłka, sok i ogórka. O pieczywie zapomniałam, ale Żarłoczek miał żelazny zapas lembasów czyli sucharków bieszczadzkich. Było pysznie!
Potem spacerowaliśmy jeszcze jakąś godzinę i oczywiście zbieraliśmy grzyby. Koszyczek szybko okazał się zbyt mały, ale na szczęście zawsze noszę ze sobą anużkę czyli taką awaryjną torbę, bo a nuż będzie dużo grzybów.
Po powrocie do domu zrobiliśmy grzybowy obiad. Z czubajek usmażyłam chrupiące kotlety. Część podgrzybków udusiłam "na gęsto" czyli tylko grzyby, cebula i masło. Reszta trafiła do suszenia, a opieńki do słoików. To był piękny dzień, bo piękna jest jesień w tym roku!
Ładne zbiory!
OdpowiedzUsuńdziękuję
UsuńPiękne grzybki. Moj mąż również zapalony grzybiarz. Mam dwa kosze opieniek do obrobieni. Jak można je wykorzystać? Co Pani poleca? W ostatni weekend obroniła już kosz opieniek i zrobiłam w koncentracie ale może zna Pani jakiś inny fajny przepis co można z nich zrobić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa blogu są przepisy na zupę z opieniek, farsz do krokietów, sałatkę z opieniek. Można je marynować, kisić, obgotowane zamrozić. Nadają się na zupy, sosy, zapiekanki, co tulko chcesz
UsuńJa muszę przyznać, że nie znam wszystkich z tych grzybów, a tych których nie znam - nie zbieram.
OdpowiedzUsuńJa też stosuję tę zasadę
Usuń